
Walczą z czasem i obojętnością systemu. Ratujmy Luizę - kochająca mama walczy o życie w tureckim szpitalu. Dla swoich dzieci była gotowa pojechać na drugi koniec Europy, by zapewnić im bezpieczną przyszłość. Dziś sama potrzebuje ratunku. Luiza Lach, kochająca mama i pracowita kobieta, od końca czerwca znajduje się w śpiączce farmakologicznej po pęknięciu tętniaka w głowie. Rodzina robi wszystko, by sprowadzić ją z tureckiego szpitala do Polski, ale koszty leczenia i transportu przekraczają ich możliwości.
Dramat rozegrał się z dala od domu, w Turcji, dokąd Luiza Lach wyjechała w czerwcu 2025 r. do pracy – razem z 12-letnim synem. 28 czerwca, córka kobiety otrzymała telefon od brata: mama spała od 16 godzin, nie było z nią kontaktu. Po wezwaniu pogotowia okazało się, że doszło do zatrzymania krążenia podczas transportu karetką. Kobieta została reanimowana i przetransportowana do szpitala w Alanyi.
Lekarze stwierdzili pęknięcie tętniaka mózgu. Przeprowadzono dwie poważne operacje – odbarczenie krwiaka oraz założenie klamer na tętnice mózgowe. Luiza została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Jej stan nadal jest bardzo ciężki.
Rodzina natychmiast ruszyła do Turcji. Na miejscu okazało się, że pracodawca, który zatrudnił Luizę na podstawie umowy o pracę, nie zgłosił jej do tureckiego systemu ubezpieczeń społecznych. Odmówił też potwierdzenia zatrudnienia. Tymczasem szpital zażądał od bliskich zapłaty 14 000 euro za operacje – nie wliczając w to kosztów hospitalizacji, leków i narzędzi medycznych.
– Nie chciano nam wydać żadnych dokumentów dotyczących stanu zdrowia mamy, dopóki nie uregulujemy należności – relacjonuje córka Luizy. – Po długich negocjacjach i wspólnej wpłacie z ciocią, a także z pieniędzy należnych mamie z pracy, z wielką łaską przekazano nam część dokumentacji.
Rodzina posiada potwierdzenia przelewów i dowody wpłat, ale – jak się okazało – na fakturach widnieje jedynie nazwisko tureckiego pracodawcy. – Nie zostaliśmy ujęci jako płatnicy, choć pieniądze pochodziły od nas. Tłumacz przysięgły, który znał pracodawcę, nie poinformował nas o tym, a my nie znamy języka tureckiego.
W kolejnych dniach córka kobiety odwiedzała mamę w szpitalu. Jednak zamiast informacji o stanie zdrowia, najczęściej słyszała jedno pytanie: „You bring a money?” – i była odprawiana bez żadnych konkretów. Próbowała także skorzystać z polisy mamy w PZU, ale bez danych dotyczących czasu hospitalizacji nie było to możliwe.
Rodzina wróciła do Polski – z młodszym bratem i ciocią – aby móc działać na miejscu, zabezpieczyć dowody i rozpocząć organizację specjalistycznego transportu medycznego do kraju. To obecnie jedyna szansa na kontynuację leczenia w bezpiecznych, przejrzystych warunkach.
Sytuacja jest dramatyczna również z innego powodu. Pracodawca Luizy i jego syn w ostatnich dniach coraz natarczywiej domagali się dostępu do jej telefonu, tłumacząc to chęcią „rozliczenia transferów”. Zdaniem córki, mogło chodzić o usunięcie śladów pracy i rozmów z klientami, które potwierdzały jej zatrudnienie w firmie.
– NIE WIERZYMY IM. W jej telefonie są wszystkie potwierdzenia tego, że pracowała dla niego od okresu zimowo/wiosennego. Transfery, rezerwacje rozmowy z klientami.
Rodzina apeluje o pomoc – nie tylko finansową, ale także w nagłośnieniu sprawy. Koszt transportu medycznego, długiej hospitalizacji, obsługi prawnej i niezbędnych tłumaczeń przekracza 250 tysięcy złotych. Każdy dzień zwłoki to kolejne zagrożenie dla życia kobiety.
Zrzutka na ratowanie życia Luizy: https://zrzutka.pl/sfukch
Pomóc można także poprzez udostępnianie informacji. Ta historia to nie tylko dramat rodziny, ale i przestroga dla wszystkich pracujących za granicą.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.