Instrumenty dęte blaszane w jaworznickim plenerze

„Niby nic, a tak to się zaczęło,
niby nic, zwyczajne "pa pa pa".
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła,
lecz ich dzisiaj brak!”
Tak w ostatnim refrenie piosenki pt. „Orkiestry dęte” śpiewała Halina Kunicka. W naszym mieście, choć nie tak dużo jak kiedyś, dęte orkiestry nadal działają. Górnicze orkiestry dęte.

W jednej z nich, którą kieruje Jan Ostrowski, od wielu lat gra pan Mieczysław Jałowiecki. Jest zapalonym muzykiem i poważnie podchodzi do swojego instrumentu, wiedząc, że czynny muzyk musi stale ćwiczyć. A co zrobić, kiedy mieszka się w bloku, a siła głosu instrumentu przeszkadza sąsiadom? Pan Mieczysław już dawno znalazł na to sposób. Możemy go spotkać w różnych rejonach Jaworzna, najczęściej na Warpiu tuż przy lesie. Tam spędza czas na ćwiczeniu i na pewno nikomu nie przeszkadza. Trzeba naprawdę kochać muzykę, swój instrument, aby z konieczności ćwiczyć w plenerze.
Niestety dawno minęły czasy kapel podwórkowych. Tworzyły niepowtarzalny folklor miejski. Trudno dziś spotkać taką kapelę z prawdziwego zdarzenia.... Ale za to od kilku dni w naszym mieście gra zespół instrumentów dętych – są to muzycy z Rumunii. W ubiegłą niedzielę spotkaliśmy trio na w dzielnicy Podłęże, dziś kwartet w autobusie linii J. Warto wspomóc muzyków – bo tylko muzyk wie, ile trzeba pracy, ile godzin spędzonych przed pulpitem, aby z instrumentu popłynęła melodia.

UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.[hana-flv-player video="http://www.jaw.pl/wp-content/uploads/archive/video/e5.flv" height="auto" description="" player="2" autoload="true" autoplay="false" loop="false" autorewind="true" splashimage="http://www.jaw.pl/wp-content/uploads/archive/video/e5.jpg" /]