Reklama

„Sokoli” Dom Kultury w Szczakowej stał się areną historycznych wydarzeń. Artyści i widzowie wybrali się w podróż ku przeszłości. Informowały o takiej niezwykłej podróży: plakaty, zaproszenia, internetowe strony. Spotkanie przygotowało Stowarzyszenie „ Partum Synthesis”.

Kto tylko mógł na zaproszenie odpowiedział i nie zawiódł się. Zasiedliśmy 18 października o godzinie 18.30 w fotelach gościnnego Domu Kultury im Zdzisława Krudzielskiego. Przyszło nas wielu i wyruszyliśmy w podróż czasu minionego. Wedle rozkładu: „Stacja Graniczna Szczakowa. Historia w muzyce i słowie”.

Sala zapełniała się doskonałą publicznością. Rozdawano programy. Kilka zdań zamieniłam z profesor dr hab. Adamem Korzeniowskim - dyrygent, pedagog Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego oraz Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej - przyjechał z Kraków. Był Andrzej Makowski nauczyciel, artysta malarz, Ryszard Kramarczyk, realizator dźwięku, zespołu „Dżem” RMF FM, Anna Sieczkowska, dyrektorka Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Grażyny Bacewicz w Jaworznie Krystyna Łaźnia członek Rady Seniorów Województwa Śląskiego szefowa jaworznickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Przybyła z Dąbrowy Górniczej przedstawicielka kancelarii Zarządu Województwa Śląskiego. Była Maria Królikowska z Towarzystwa Przyjaciół Szczakowej, radni Rady Miejskiej w Jaworznie: Wiesława Babula, Mirosław Pieczara.

 

Gości przyjaźnie powitali : Agata Empfinger i prezes Stowarzyszenia Miłosz Lipowiecki:
„Witam serdecznie wszystkich Państwa, zwłaszcza mieszkańców Jaworzna, Sosnowca, Mysłowic i okolicznych miejscowości, którzy dotarli dziś na stację graniczną Szczakowa. Wydarzenie patriotyczne, historyczno-artystyczne, w którym bierzecie dziś Państwo udział ma upamiętnić nie tylko tragiczne wydarzenia w dziejach regionu i kraju, lecz przede wszystkim czasy świetności Szczakowej. [...] 
„Pragniemy tchnąć nadzieję w serca osób, którym szczególnie bliska jest Szczakowa, a zarazem w sposób wyraźny uwrażliwić władze samorządowe – miejskie i wojewódzkie na bezwzględną konieczność ciągłego wspierania Szczakowej w powrocie do jej dawnej świetności gospodarczej i społecznej.”


Odniesienie do współczesności w trosce o historyczny dworzec, było jak najbardziej konieczne. Dworzec w Szczakowej niegdyś znana stacja dziś niepokoi. Bowiem są tacy, co obmyślają, jakby to wniwecz obrócić tę XIX architekturę. Ze smutnego zamyślenie wyrwała mnie pieśń „Hasło Sokołów”:

Hej! Bracia Sokoły!
zanućmy w pochodzie,
niech pieśnią rozlega się echo!

Gdy głos nasz obudzi
chęć czynu w narodzie
ojczyźnie zadźwięczy pociechą

Więc śmiało, kto naprzód
niech śpiewa kto żyw,
na sławę tej ziemi,
tych lasów, tych niw.

 

Śpiewał Miłosz Lipowiecki akompaniował dr Wojciech Stysz. Wykonawcy wybitni. Pieśń marszowa, zwiastująca zryw bohaterski. A kiedy zamilkła pieśń braterstwa - a po chwili oklaski zachwytu - słowo wstępne wygłosiła Ewelina Zięba rozpoczęła od cytatu: 
W sokolim pochodzie przez sioła i grody,
Po starym w nich goszcząc zwyczaju,
Wyrosłe z serc ziarna braterstwa i zgody,
Na skrzydłach rozniesiem po kraju
I w bujne nam plony wyrośnie ten siew
Bo każdy nam bratem - w kim polska wre krew.

 

Ewelina Zięba przedstawiła krótko historie Szczakowej. Wieś, miasteczko swój rozwój zawdzięczało kolei. Wymieniła także niektórych wybitnych podróżnych kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, wykorzystując opracowane już materiały, obszerniej wspomniała o Sienkiewiczu i Kraszewskim.

 Mówiła: „Poprzez muzykę i słowo pragniemy Państwu przypomnieć dzieje Polski, naszego regionu, okolice Trójkąta Trzech Cesarzy, w którym znaczące miejsce odegrała Szczakowa. […] wykonaniem „Hasła Sokołów” pragniemy włączyć się w tegoroczne obchody 100-lecia powstania szczakowskiego „Sokoła”, których główne uroczystości miały miejsce w marcu. [...]. Miejsce, które wybraliśmy na dzisiejsze wydarzenie ma szczególne znaczenie dla tradycji i kultury naszego miasta. W 1924 roku dokładnie w tym miejscu, w którym się teraz znajdujemy i z inicjatywy społecznej powstało tak zwane gniazdo Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Artyści powitali Państwa utworem Jana Galla „Hasło Sokołów” . Utwór ten był jednym z hymnów organizacji. […]”

Po chwili znaleźliśmy się na peronie stacji granicznej, to urealnił dźwięk z megafonu usłyszeliśmy: 
„Uwaga! Wszystkich udających się w historyczno-artystyczną podróż prosimy o zajęcie wygodnej pozycji w swoich fotelach. […] Kierownik pociągu wraz z załogą życzy Państwu niepowtarzalnych emocjonalnych i artystycznych wrażeń. Dziękujemy, że swoją podróż powierzyliście Państwo Stowarzyszeniu „Partum Synthesis”. Państwa niecodzienna podróż jest możliwa dzięki finansowemu wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.”

 

Głos z megafonu brzmiał, jak w najlepszym spektaklu, głos świetny, aktorski, dla sceny, nie dla informacji dworcowych – to niezwykłe. Ale przecież byliśmy na stacji w domu kultury. 
Znów dźwięk już wiemy, że usłyszymy kolejny komunikat:
„W trakcie dzisiejszej wspólnej podroży historia zostanie opowiedziana w niekonwencjonalny sposób. Podróż w przeszłość będzie możliwa dzięki wykorzystaniu dzieł polskich kompozytorów ich utworów instrumentalnych i wokalno-instrumentalnych do słów polskich poetów. Podczas podróży przewiduje się kilka postojów na wspomnienia, refleksje, a czasem zadumę.”

 

Wsłuchiwaliśmy się w słowa Maurycego Mochnackiego. Recytował pięknym głosem Miłosz Lipowiecki: 
Naród jest jak roślina, która w wysokie drzewo wyrasta.
Pniem, korzeniem tego drzewa jest przeszłość historyczna.
Natomiast wspólnotę uczuć, przekonań, wartości
tworzyli przez całe stulecia ludzie kultury i sztuki.

 

Przewodnik historyczny, stacji granicznej Szczakowa informował o czasie narodowej podróży. Muzyka, poezja, archiwalne komunikaty przenosiły nas w tamte lata: zaborów, dwudziestolecia międzywojennego, drugiej wojny światowej, narodzin i pierwszej dekady Polski Ludowej. Brzmiał Polonez Ogińskiego „Pożegnanie Ojczyzny”, Nokturn Ignacego Paderewskiego. Zagrzmiała buntem przeciw niewoli Etiuda Rewolucyjna Chopina. Grał Wojciech Stysz. Siła muzyki to łzy wzruszenia. Odezwały się dzwony, donośnie: „Biją razem wszystkie dzwony jak ludowe głosy” opowiadają historie. Umilkły - śpiewał Miłosz Lipowiecki

Na Anioł Pański biją dzwony,
Niech będzie Maria pozdrowiona,
Niech będzie Chrystus pozdrowiony…

To wiersz Tetmajera z muzyką Władysława Żeleńskiego, następnie usłyszeliśmy „Precz z moich oczu”, wiersz Mickiewicza z muzykę Chopina.
Na każdym miejscu i o każdej dobie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił,

Huczne oklaski oddzielają nadchodzące kolejne wydarzenia. Scena opustoszała stoi dostojnie fortepian w półmroku. Cisza. Co to będzie? Nagle sygnał nadawany morsem. Słyszymy archiwalne nagranie:
„Tu Warszawa i wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia”. […] Jako wódz naczelny armii polskiej pragnę notyfikować rządom, narodom wojującym i neutralnym, istnienie państwa polskiego, niepodległego i obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski. [...]”

Pilna depesza, komunikat Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, nadany został 16 listopada 1918 roku. Ostanie zdanie brzmi jakże uniwersalnie: 
„ Mam nadzieję, że odtąd żadna armia obca nie wkroczy do Polski, nim nie wyrazimy w tej sprawie formalnej woli naszej. Jestem przekonany, że potężna demokracja zachodu udzieli swej pomocy i braterskiego wsparcia Polskiej Rzeczypospolitej odrodzonej i niepodległej”.

Odrodzona Polska to trud scalania wszystkich zaborów, budowania państwa od nowa. Nareszcie po latach niewoli jest Polska. Piszemy polska: kultura, literatura, teatr, opera, rewia, kino, radio. Muzyka. Karol Szymanowski, Robert, Stolz, Henryk Wars, ich kompozycje - gra Wojciech Stysz. A Miłosz Lipowiecki śpiewa piosenki filmowe: „Pokochaj mnie”, „Zimny drań”. 
Nastrój radości z niepodległej ojczyzny budzi spontaniczne reakcje publiczności. Zaduma nad czasem zniewolenia minęła. Ale już już nadchodzi coś niepokojącego. Słyszymy komunikat ogłoszony 1 września 1939 roku:
„Halo tu Warszawa i wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia. Dziś rano o godzinie 5.40 oddziały niemieckie przekroczyły granice Polski, zbombardowano szereg miast.”

Po chwili ciszy Miłosz Lipowiecki cytuje złowrogie słowa kanclerza Rzeszy, który 31 października 1939 zawyrokował: „Polski naród nie jest wart bycia narodem kulturalnym.”
Przed naszymi oczami przewijają się obrazy Polski podziemnej. Silą narodu jest literatura, muzyka, piosenka. „Duch polskości nie umarł” - dobiega głos zza kulis. Gra dr Wojciech Stysz, Miłosz Lipowiecki śpiewa:

Bywaj dziewczę zdrowe Ojczyzna mnie woła
Idę za kraj walczyć wśród rodaków koła
I choć przyjdzie ścigać jak najdalej wroga
Nigdy nie zapomnę jak mi jesteś droga

Po cóż ta łza w oku po cóż serca bicie
Tobiem winien miłość a Ojczyźnie życie
Pamiętaj żeś Polka, że to za kraj walka
Niepodległość Polski to twoja rywalka

Artysta nie tylko zaśpiewał piosenkę, ale opowiedział o niej. Znał ją od dziecka. Dziadek wspominał, że tą pieśnią powstańczą jego mama żegnała swojego męża, kiedy wyruszał na wojnę w 1939 roku. Z wojny nie wrócił. Kolejna piosenka to partyzancka nuta: „Dziś do ciebie przyjść nie mogę.” Publiczność zna i jedną i drugą. Oklaski długo nie milkną. 
Po chwili słowa w języku rosyjskim, wrzawa, strzały, bieganie, nawoływanie. Koniec wojny, bolszewickie wyzwolenie. W tle pieśń: „Spoza gór i rzek wyszliśmy na brzeg... będzie wielka Rzecz, Pospolita Rzecz.” Muzyka cichnie. Rozlega się głos: 
„Ósmego maja 1945 roku zakończyła się II wojna światowa w Europie, akt bezwzględnej kapitulacji Niemiec oznaczał koniec sześcioletnich zmagań w walce o zwycięstwo. Europa środkowowschodnia znalazła się pod kontrolą ZSRR, obszar ten znalazł się w sferze wpływów radzieckich, którą w niedługim czasie przekształcono w strefę bezwzględnej dominacji związku sowieckiego za przyzwoleniem państw zwycięskich II wojny światowej.”

Kierownik naszego artystycznego pociągu, Miłosz Lipowiecki oznajmił koniec wycieczki koleją. Zakończył podróż w roku 1956, to czas strajku robotniczego, Festiwalu Warszawskiej Jesieni i przyłączenia Szczakowej do granic Jaworzna. Jeszcze usłyszeliśmy cztery sonety miłosne Shakespeara z muzyką Bairda, tłumaczone przez Macieja Słomczyńskiego, a także arię z opery Belliniego Vincenzo.

Gdy muzyka umilkła, cała sala zahuczała grzmotem oklasków. Dziękujemy. Piękne chwile refleksji patriotycznej zawdzięczamy Stowarzyszeniu „Partum Synthesis” oraz Wojciechowi Sałudze, Marszałkowi Województwa Śląskiego, który przyjął honorowy patronat nad imprezą, nie tylko, tym wyróżniając bogate dzieje Szczakowej, ale również finansując spotkanie z funduszy Samorządu Województwa Śląskiego.

Dzięki nim słuchaliśmy muzyki i słów, co w sercach rodzą wzruszenie, przywołują obrazy z historii Polski. Byliśmy jak w teatrze, teatrem narodowym stał się dom kultury, scena i widownia stacją Szczakowa. To miejsce w małej ojczyźnie jest szczególne, dzieje naszej stacji granicznej, to gotowy scenariusz filmu o Polsce. O tym, jaki miałby być ów film, rozmawialiśmy przy kawie i znakomitych ciastach. Barbara Sikora


 

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 25/10/2024 10:40
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    E_ka - niezalogowany 2024-10-26 16:50:16

    Wspaniałe wydarzenie, ale relacja mogłaby być staranniejsza. "Kilka zdań zamieniłam z profesor dr hab. Adamem Korzeniowskim - dyrygent, pedagog Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego oraz Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej - przyjechał z Kraków." Czy nie wstyd autorce?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do