
Historia sprzed 79 lat rozciekawiła najbardziej to pokolenie, które wydarzenia wojenne znało od naocznych świadków. Opowiadali nam rodzice, oni w czasie okupacji byli dziećmi. Opowiadali dziadkowie. Mój jaworznicki dziadek również mi opowiadał. I tacy słuchacze, obudowani relacjami, przyszli w większości do muzeum, dzieci też były. Grzeczne. Już widać, że rosną, na pasjonatów historii. Wykład ciekawy, wrośnięty w pejzaż, który mieliśmy za muzealnym budynkiem. To tu się działo. Rynek i pobliskie ulice. Adrian Rams, kustosz Muzeum opowiadał spokojnie fakt po fakcie, o tym, co działo się w styczniowych dniach końca wojny, na jaworznickim rynku. Mówił o ofensywie Armii Czerwonej o walkach z Niemcami. Dokumenty zachowały się w archiwach: sowieckich i niemieckich. Wykładowca przeanalizował frontowe mapy. Prezentował historyczne fotografie, przechowywane przez lata w naszych domach znalazły teraz w muzeum właściwe miejsce. Cytował list radzieckiego żołnierza Borisa Kosatkina.
Słuchaliśmy także o zabezpieczaniu zakładów pracy. Wiedzę prelegent historyk czerpał z publikacji, z archiwum, z relacji pisemnych i ustnych. A także ze wspomnień świadków, na szczęście w latach 70, zostały spisane. Np. doktor Józef Saługa precyzyjnie opisał ten czas (wspomnienia wciąż w maszynopisie) i jemy zawdzięczamy zdjęcie: czołg na rynku. Po godzinnym, interesującym wykładzie posypały się pytania także na inne historyczne tematy np. obóz przesiedleńczy, getto. Słuchaliśmy relacji, uczestników wykładu, którzy z opowiadań rodzinnych znali styczniowe wydarzenia 1945 roku. Do dyskusji włączył się też dyrektor Muzeum Przemysław Dudzik. Wykład się skończył, a my wciąż rozmawialiśmy wzajemnie odnosząc się do zachowanych w pamięci opowiadań naszych rodzin z tamtego styczniowego dnia. Wiem, że jeszcze w latach 90 przychodziły do Urzędu Miejskiego, do władz Jaworzna, listy ze ZSRR. Warto poszukać w archiwum. Zachowały się te pisma? Matki wciąż szukały śladów poległych synów. Z dalekiej Odessy pisała Marija Kulinicz (może po ukraińsku Kułynycz?) i znalazła mogiłę syna, Mychajło Fiodorowicz zginął 22 styczna 1945. Już wychodziliśmy, już w płaszczach i znów ciekawa historia. Ktoś mówi do mnie z takim współczuciem dla żołnierza: „w ten mroźny styczeń mój dziadek wiózł na taczkach do punktu medycznego rannego oficera”. Pamiętam, że niegdyś Feliks Czerwonka opowiadał mi: „punkt medyczny był na Galmanach, a ciężko rannych odwożono do Olkusza”.
Jaworzno bez Niemców: Armia Czerwona ich przegnała – mówili mieszkańcy. Żołnierze oswobadzali polskie miasta, szli na Berlin. Zginęło 20 milionów radzieckich żołnierzy. Szli w bój śmiertelny nie dla sławy. Plan Stalina powiódł się: gdzie ich stopa tam strefa wpływów ZSRR – tego obawiali się znający bolszewików, nie tylko weterani wojny 1920 roku. O knowaniach Stalina z Rooseveltem i Churchillem - a ogrywał ich skutecznie już w Teheranie - nawet generałowie Maczek, Anders nie wiedzieli.
Długo jeszcze po wykładzie dzieliliśmy się wiedzą z wojennego czasu, przekazaną nam kiedyś przez świadków. Czołgi na rynku, strzelający z wieży kościelnej Niemiec, to nasi dziadkowie opowiadali. Ich wspomnienia żyją w nas. Utrwalone przez historyka Adriana Ramsa w znakomitym cyklu ogólnopolskim: Z HISTORIĄ NA TY - i zapewne w publikacji - są także świadectwem wojennej historii Jaworzna. Takiej, co wciąż budzi zainteresowanie, bowiem jeszcze żyje pamięcią.
Barbara Sikora
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie