
Przystanek Centrum nader często jest odwiedzany przeze mnie jako miejsce dokumentowania jaworznickiej bioróżnorodności. Ostatnio byłem tutaj 20, a następnie 24 czerwca. Mając sporo czasu w oczekiwaniu na pożądany autobus, bardzo często sprawdzam, co tutaj aktualnie kwitnie. Jeśli przypadkiem coś lata i jest skłonne pozować również dokumentuję. Wszystkie wykonane przy tych okazjach fotoreportaże są dostępne na Wędrówkach z Grzegorzkiem.
Obecnie w tej okolicy najbardziej kwitnąco wyglądają lipy. Na pierwszy rzut oka widać liczne kwiaty przetykanie ciemną zielenią liści. Ustaliłem, że jest to lipa krymska, mieszaniec lipy drobnolistnej oraz lipy begoniolistnej rodzimej dla flory od Krymu przez Kaukaz do północnej Turcji i Iranu. Po pierwszym rodzicu te drzewa mają nagie gałązki, ciemne liście od góry i jasne od spodu z rdzawymi kępkami włosków. Po drugim rodzicu ich blaszki są wyraźnie asymetryczne. Ich brzeg jest ostro ząbkowany. Kiedy je dokumentowałem, widziałem oblatujące je pszczoły, ale drzewa były zasadniczo nieme. Przy obfitości pszczół w danej okolicy drzewa brzęczą z oddali. Drugą grupą drzew są tutaj wiśnie piłkowane, taki element drugiej Japonii. Tu i ówdzie gdzie szlachetne drzewo obumarły widać owocujące czereśnie ptasie będące dla nich podkładkami. Dość niepokojącą obserwacją jest stan nie tylko tutejszych platanów. Sporo ich gałązek wyraźnie zamiera, przyciągając wzrok suchymi liśćmi. To może być antrakoza powodowana przez grzyba Apignomonia veneta.
Pełny wykaz spotykanych w tej okolicy roślin naczyniowych byłby równie fascynujący jak przysłowiowe flaki z olejem. Dlatego skupię się na kilku gatunkach spotkanych blisko hali MCKiS-u. Zacznijmy od ślazu dzikiego, czyli takiej sobie malwy, którą tutaj poraża rdza Puccinia malvacearum. Chora roślina wygląda kwitnąco. Część jej charakterystycznych pryszczy pojawia się nawet na zawiązanych owocach. Jest kilka trywialnych maków polnych. Są jeszcze pępawy zielone. W śladowych ilościach pojawił się częsty w mieście rdestowiec japoński. Kolejną nader liczną grupę tworzą wiesiołki. To bardzo trudny do oznaczania rodzaj. Te tutaj na pierwszy rzut oka wyróżniały się czerwonymi łodygami ozdobionymi czerwonymi u nasady włoskami. Do tego dochodziło gruczołowate owłosienie pączka i średnia wielkość kwiatów. Korzystając z klucza opracowanego przez Krzysztofa Rostańskiego ustaliłem, że jest to mieszaniec wiesiołka wydmowego i czerwonołodygowego. Mieszaniec nosi nazwę wiesiołek ostrolistny. Ma on liczne stanowiska na Śląsku.
Był tutaj jeszcze kwitnący krwawnik pospolity. Na nim przebywała drobna błonkówka o czarnym ciele z delikatnym żółtym wzorem. Ustaliłem, że trafił mi się osmyk pszczolinkowiec – Cerceris rybyensis. Nasz bohater uchodzi za gatunek pospolity w Polsce. Trochę to dziwne, ponieważ tutaj przy hali zobaczyliśmy się po raz pierwszy. Być może dlatego, że większość obserwacji tego gatunku dokonano w województwach łódzkim, lubelskim, podlaskim i podkarpackim. To żądłówka z rodziny grzebaczowatych. Owad pożywia się pyłkiem i nektarem. Swoje dzieci, czyli larwy wychowuje w ciałach łapanych dla tego celu pszczołach i pszczolinkach. Najbardziej aktywny jest od maja do września.
Za treści przedstawione w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie