
W ostatnich latach mecze popularnych Drwali z ekipą ze Strzemieszyc bywały bardzo zacięte. Częściej z tej rywalizacji zwycięsko wychodzili dąbrowianie. Podobnie było i tym razem. Chociaż to Szczakowianka atakowała i była stroną przeważającą, to ostatecznie musiała przełknąć gorycz porażki.
Dobre złego początki
Jaworznianie dobrze rozpoczęli spotkanie i już w 12. minucie objęli prowadzenie. Jakub Sewerin zagrał do ustawionego tuż przed bramką Marcina Smarzyńskiego, a ten wyłożył piłkę Mikołajowi Gądkowi, który otworzył wynik spotkania. Biało-Czerwoni nie prowadzili jednak długo. Zaledwie trzy minuty później w polu karnym został powalony jeden z miejscowych, a Krzysztof Bąk zamienił jedenastkę na rzut karny. Wynik znów stał się sprawą otwartą, a oba zespoły szukały swoich szans. Po indywidualnej akcji prawą stroną Marcin Smarzyński dośrodkował w pole karne, gdzie piłkę głową trącił Michał Chrabąszcz, ta przeleciała jednak obok słupka. Po drugiej stronie boiska swoimi umiejętnościami musiał popisać się Dawid Gargasz, który skutecznie interweniował po uderzeniu Józefa Misztala. Gospodarze po składnej akcji zdołali wpakować piłkę do siatki, ale sędzia dostrzegł spalonego i nie uznał tego trafienia. Koniec pierwszej połowy przyniósł kluczowe dla losów spotkania rozstrzygnięcia. Po jednym z rzutów wolnych w polu karnym najlepiej odnalazł się Radosław Syguła i dał swojej ekipie prowadzenie. Bohater Unii parę chwil później osłabił swój zespół – po raz kolejny bowiem za faul został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką.
Nowy układ sił sprawił, że po przerwie miejscowi skupiali się głównie na obronie własnej bramki, Szczakowianka zaś atakowała. Unia na początku miała szansę rozstrzygnąć mecz, ale po dośrodkowaniu Bąka z rzutu wolnego Dawid Szczepanik, uderzył obok słupka. Jaworznianie tymczasem bili głową w mur i nie mogli przełamać dość szczelnej defensywy rywali. Świetnie w bramce radził sobie Aleksander Weber, który kilka razy uratował swój zespół przed utratą gola. Najgroźniej na bramkę gospodarzy uderzał Jakub Sewerin, ale po jego strzale kapitalną paradę zaliczył golkiper. Parę chwil później miejscowi mieli sporo szczęścia, centymetry dzieliły bowiem Drwali od wyrównania. Po rzucie rożnym Sewerin przedłużył piłkę do Kamila Bochenka, po którego strzale piłka zmierzała w światło bramki. Obrońcy z trudem wybili piłkę z linii bramkowej i zdołali jeszcze skutecznie zablokować dobitkę w wykonaniu Marcina Smarzyńskiego. Weber zdołał jeszcze w końcówce zablokować mocny strzał Michała Chrabąszcza. Mimo zmasowanej ofensywy Szczakowianka nie zdołała odwrócić losów spotkania i musiała pogodzić się z porażką.
Jaworznianie aktualnie zajmują 6. miejsce w ligowej tabeli. 3 maja przy Krakowskiej czeka ich zaległe spotkanie z Wartą Zawiercie. Natomiast już w sobotę 7 maja Biało-Czerwoni przed własną publicznością zagrają z wiceliderem rozgrywek – Ruchem Radzionków. Jesienią podopieczni trenera Cygnara utarli faworytom nosa, remisując w Radzionkowie 1:1. Także tym razem spróbują zatrzymać renomowanego rywala, a to zapowiada spore emocje. Początek meczu w sobotę o godzinie 17:00.
Unia Dąbrowa Górnicza – Szczakowianka Jaworzno 2:1 (2:1)
(Bąk 15-k., Syguła 41 – Gądek 12)
Unia: Weber – Krzykowski, Szczepanik, Jędrzejczyk, Bielawski, Warzycki (90+3. Kowalczyk), Syguła, Bąk, Kolano (77. Kiwior), Stefański (85. Cichy), Misztal (68. Machalski). Trener: Dariusz Klacza.
Szczakowianka: Gargasz – Kumor, Bochenek, Bruzda (65. Cygnar), Leś – Gądek, Chrzabąsz, Wawoczny, Marędowski (53. Budak) – Sewerin, Smarzyński. Trener: Paweł Cygnar
Sędziował: Mateusz Długosz (Bielsko-Biała)
Żółte kartki: Syguła x2, Weber – Wawoczny, Cygnar, Bochenek, Smarzyński
Czerwona kartka: Syguła (44. minuta – druga żółta)
Widzów: 130
DKAS
[vc_facebook]
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie