"Apolityczny" Prezydent Silbert wychwala rząd Mateusza Morawieckiego. Fakty są jednak zupełnie inne

"Apolityczny" Prezydent Jaworzna Paweł Silbert wychwala rząd Mateusza Morawieckiego. Według włodarza naszego miasta decyzje podejmowane przez obecnego premiera i jego rząd są zbawienne dla obecnych i przyszłych pokoleń. Historia oceni premiera pozytywnie — podsumowuje obecny Prezydent Jaworzna. Fakty przedstawiają się jednak zupełnie inaczej.
Prezydent Jaworzna Paweł Silbert uważa się, za prezydenta wszystkich mieszkańców i stwierdza, że jest apolityczny. Nie przeszkadza mu to jednak w dołączaniu do honorowego komitetu Premiera Mateusza Morawieckiego, którego rząd Prawa i Sprawiedliwości sprawuje obecnie władze.

Na LVII Sesji Rady Miejskiej w Jaworznie nasz prezydent wprost powiedział, że jest dumny z faktu bycia w komitecie poparcia obecnego premiera, a sam Mateusz Morawiecki zostanie oceniony pozytywnie przez historyków, ponieważ jego rządy wpłynęły pozytywnie nie tylko na Jaworzno, ale i na cały kraj, a od 30 lat nie było tak dobrze w naszym państwie.

Paweł Silbert podkreśla, że to dzięki obecnemu premierowi i jego rządowi Polacy zarabiają dzisiaj dużo pieniędzy, emeryci są spokojni i bezpieczni o swoją przyszłość, a Polska odnosi postęp technologiczny, jakiego nie widziano od 30 albo i 40 lat. Jaworznicki włodarz porównał działania rządu PiS, nawet do Planu Marshalla, który służył odbudowie gospodarki krajów Europy Zachodniej po II wojnie światowej.

Co ciekawe, z jednej strony Prezydent Jaworzna uważa, że samorządowcy nie powinni być uwikłani politycznie, gdyż jest to bardzo krótkowzroczne, a z drugiej nadmienia, że byłoby to niewdzięcznością, gdyby odmówił premierowi udziału w tym komitecie, ponieważ Mateusz Morawiecki zaprosił tam osoby, które są według niego ważne.

https://www.youtube.com/watch?v=GU1g81LbhLs

Jak się jednak mają fakty w stosunku do zachwytu "apolitycznego" Prezydenta Jaworzna nad szefem obecnego rządu?

Paweł Silbert zadowolony jest z sytuacji, że nikt dzisiaj nie zarabia już "małych" pieniędzy, a najniższa krajowa to teraz 3490 zł brutto, a od stycznia 2024 roku minimalne wynagrodzenie na umowie o pracę będzie wynosiło 4242 złote brutto. Nasz włodarz nie zauważa jednak, że wzrostem pensji minimalnej obciążeni są pracodawcy, którzy przy zwiększonych kosztach zatrudnienia pracowników, zmuszeni są do podniesienia ceny swoich produktów czy usług. Powoduje to, że za wszystko płacimy coraz więcej, dzięki temu, że zarabiamy coraz więcej, a siła nabywcza pieniądza po prostu maleje. Dla przykładu za średnią pensję w naszym kraju w listopadzie 2021 roku zjedlibyśmy 424 kanapki BigMac znanej sieci McDonald"s, w sierpniu bieżącego roku byłoby to już tylko 328 kanapek, a średnia cena tego produktu w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła o ponad 59%. To jest tylko jeden z wielu przykładów.

Nasz włodarz uważa również, że w Polsce nigdy się tak dużo nie inwestowało i nasz kraj nigdy wcześniej tak się technologicznie nie rozwinął, jak pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Jednak jak piszą w swoim najnowszym raporcie eksperci SGH (Szkoła Główna Handlowa w Warszawie) - Poziom inwestycji w Polsce pozostaje znacząco w tyle za innymi krajami regionu, w szczególności Czechami czy Węgrami. Wartość inwestycji w relacji do PKB w Polsce w latach 2008–2022 spadła z 23,1% w 2008 r. do 16,8% w 2022 r.

Strategia na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli tzw. Wielki Plan Morawieckiego to klęska — dodają eksperci — W 2021 roku stopa inwestycji wyniosła w Polsce 16,7% to jest tyle samo, co w pandemicznym 2020 roku. Był to najniższy udział inwestycji w PKB od początku lat 90. i najniższy obok Bułgarii w całej Unii Europejskiej.

Przypomnijmy, że Zjednoczona Prawica odziedziczyła po koalicji PO-PSL ten wskaźnik na poziomie 20%, który określiła wówczas jako niski i niesatysfakcjonujący.

Powodem takiego stanu rzeczy jest, chociażby konflikt obecnego rządu z Unią Europejską, podwyżki podatków, chaos w sądownictwie czy legendarny już Polski Ład. Ekonomista Ignacy Morawski już kilka lat temu zaznaczał, że — niskie inwestycje w naszym kraju to efekt polityki gospodarczej rządu opartej na pompowaniu konsumpcji. Ekonomista miał na myśli, chociażby program 500+, który teraz ma zamienić się w 800+. Zresztą sam fakt, że obecny rząd chce waloryzować to świadczenie, już świadczy o malejącej wartości i siły nabywczej naszej waluty.

Co ciekawe, zgodnie z prognozami gospodarczymi przedstawionymi w maju przez Komisję Europejską wzrost realnego PKB w Polsce w 2023 roku ma zwolnić do poziomu 0,7%.

Społeczeństwo także wyraża się niepochlebnie o działaniach naszego rządu w kwestii gospodarki i zarządzania finansami publicznymi. Według badania agencji badawczej SW Research: Ocenę niedostateczną wystawiło gospodarce i finansom publicznym 37,8% respondentów, mierną ocenę wystawiło 22%, dostateczną ocenę 14,8%, a ocenę dobrą tylko 13,4% ankietowanych.

Emeryci również nie mają z czego się cieszyć. Otrzymali od rządu 13. emeryturę, która jest wypłacana w kwocie minimalnego świadczenia w danym roku. W 2023 roku najniższa emerytura wzrosła z 1388,44 złotych brutto, czyli 1218 złotych netto, do 1588,44 złotych brutto, czyli 1445 złotych netto. Jednak realnie świadczenie będzie pomniejszone nie tylko o składkę zdrowotną w wysokości 9%, lecz także o podatek dochodowy wynoszący 12%. Od "trzynastki" zapłacą go seniorzy, których łączna wypłata z ZUS przekroczy 2500 złotych brutto. Po nałożeniu podatków i składek emerytom z 250 zł brutto podwyżki może zostać nawet jedynie 36,88 złotych netto podwyżki dodatkowego świadczenia. Nawet pomijając ten fakt, "trzynastka" to raptem 120,41 złotych netto miesięcznie, które otrzymują emeryci, a to nijak ma się w stosunku do wzrostu cen w sklepach, gdzie praktycznie ceny wszystkich produktów urosły od kilku do kilkunastu procent w skali roku.

Od 1 września miały wejść także darmowe leki dla osób 65+, jednak wbrew słowom prezesa PiS Jarosław Kaczyńskiego, lista bezpłatnych leków jest ograniczona i dotyczy konkretnych preparatów, a przecież miało się na niej znaleźć nawet 4 tysięcy leków, co wprowadza w błąd wielu seniorów.

Paweł Silbert powiedział także, że nakłady na polską służbę zdrowia się zwiększyły, a dane, zarówno krajowe, jak i międzynarodowe, wskazywały i wskazują nadal, że w Polsce nakłady publiczne na zdrowie nie rosną praktycznie wcale.

Wprowadzanie wspomnianych już bardzo hojnych i kosztownych zasiłków na dzieci, obniżenie wieku emerytalnego, znaczne podwyższenie płacy minimalnej, nałożenie nowych podatków na zagraniczne banki, repolonizacji banków i ogólne wzmocnienie roli państwa w gospodarce, na wzór gospodarki centralnie planowanej to kolejne argumenty przeciwko zachwytowi nad rządem Mateusza Morawieckiego. Do tego dochodzi fakt, że podatki w Polsce wzrosły po 2015 roku najmocniej w całej Unii Europejskiej.

Pomijając już wszystkie afery, które wyszły podczas rządów obecnej władzy jak chociażby wydanie 100 milionów złotych na respiratory, które nigdy do naszego kraju nie trafiły, wydania 2 miliardów złotych na 3 samoloty VIP dla MON bez przetargu, czy najnowsza, w której dowiedzieliśmy się, że przez ręce małżeństwa Morawieckich przeszły nieruchomości warte niemal 120 mln złotych, a w ostatnich 3 latach przychód Iwony Morawieckiej ze sprzedaży kilku z nich przekroczył 21 mln złotych, ciężko z uśmiechem na twarzy i spokojem ducha patrzeć na obecnego premiera i jego rząd. 

Odpowiadając na stwierdzenie Prezydenta Jaworzna Pawła Silberta, który powiedział, że Mateusz Morawiecki zostanie zapamiętany, jako pozytywna postać, trzeba uznać, że zapamiętany zdecydowanie zostanie, ale czy jako pozytywna postać? Tutaj można, a nawet trzeba mieć sporo wątpliwości.

[vc_facebook]

https://jaw.pl/2023/09/krotka-i-bardzo-burzliwa-sesja-rady-miejskiej-prezydent-jaworzna-chwali-mateusza-morawieckiego/