Fantastyczny finisz koszykarzy! Jaworznianie najwyżej w historii
AWAP
27/01/2014 14:37
Cóż to był za mecz! Jaworznianie na nieco ponad minutę przed końcem jeszcze przegrywali, by w ostatnich sekundach przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Minione zwycięstwo nad Astorią Bydgoszcz 73:71 pozwoliło podopiecznym Tomasza Jędrosa wskoczyć na 10. miejsce w tabeli i tym samym zająć najwyższą lokatę w krótkiej historii występów MCKiS-u Termo-Rex na pierwszoligowych parkietach. Po takim meczu szczerze można przyznać- ta drużyna ma charakter.
Mecz w przeciwieństwie do ostatnich potyczek rozpoczął się dla naszej drużyny fatalnie. Mniej więcej przez pierwsze pięć minut utrzymywał się niski wynik remisowy 6:6. Krótko rzecz ujmując, obie ekipy w tym fragmencie spotkania skutecznością się nie popisały. W drugiej części pierwszej kwarty to jednak bydgoscy koszykarze wiedli prym.
Sprawy w – dosłownie – swoje ręce wzięli Mateusz Bierwagen oraz Dorian Szyttenholm, którzy w głównej mierze odpowiedzialni byli za zdobywanie punktów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W okresie, w którym nasi koszykarze rzucili tylko sześć punktów, goście zdobyli aż o 11 oczek więcej, a wynik 12:23 po pierwszych 10 minutach mógł budzić niepokój.
W drugiej kwarcie nasi koszykarze co prawda odrobili częściowo straty, jednak wygrana tylko trzema punktami nie była wystarczająca, aby choć na chwilę zbliżyć się do rywala. Punkty niemal równo rozdzielone przez Pawła Śpicę, Patryka Nowerskiego oraz Michaela Gospodarka okazały się niewielką zaliczką wobec dobrze dysponowanej drużyny z Bydgoszczy. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy zatem różnicą ośmiu punktów.
Po przerwie koszykarze MCKiS-u Termo-Rex stopniowo się rozkręcali. Z akcji na akcję coraz śmielej na parkiecie poczynał sobie też Michael Gospodarek, który w kwarcie trzeciej być może zanotował kilka błędów indywidualnych, w tym m.in. dwa razy błąd kozłowania, jednakże im bliżej było końca meczu, tym bardziej gra rozgrywającego jaworznian mogła się podobać.
Jego statystyki mówią zresztą same za siebie. W tym spotkaniu Gospodarek, ze skutecznością 7/9 rzutów z gry, zdobył bowiem 18 punktów. Miał też trzy asysty i jedną zbiórkę. Wspierany przez równie dobrze grających Marcina Wróbla, Daniela Goldammera czy sumiennie pracującego na boisku Sławomira Klocka, nasz zespół okazał się jednak słabszy w odsłonie trzeciej. Przegrana 12:16 mogła okazać się już małym gwoździem do trumny jaworznian w tym meczu.
Przed ostatnimi dziesięcioma minutami pojedynku, MCKiS Termo-Rex Jaworzno miał zatem do odrobienia aż 12 punktów. Wiadomym było, że dramaturgii w tym starciu nie zabraknie. Astoria Bydgoszcz radziła sobie w ostatniej kwarcie znakomicie, jednakże na ich nieszczęście tylko przez pięć minut. W ostatnich fragmentach meczu punktowali już bowiem niemal tylko jaworznianie. Goście w końcówce chwilowo potrafili jednak podnieść się z dołka.
Gdy piąty faul w tym meczu odnotował bohater tego meczu- Michael Gospodarek, w szeregach gospodarzy momentalnie zaświeciła się czerwona lampka ostrzegawcza. Dwa celne rzuty wolne Sebastiana Laydycha przy stanie punktowym 69:69 mogły się okazać dramatyczne w skutkach. Do remisu 71:71 szybko zdołał jednak doprowadzić Paweł Śpica, a nie na darmo Damian Janiak, zresztą wraz z Gospodarkiem, nominowany został do miana najlepszego sportowca Jaworzna ubiegłego roku. To on bowiem zdobył decydujące dwa punkty po celnym rzucie z wyskoku, które w efekcie dały naszej drużynie kolejne… dwa punkty w tabeli. W ostatniej akcji meczu rzutu z dystansu próbował jeszcze Filip Małgorzaciak, jednak na daremno.
Piłkę po raz dziewiąty w tym meczu zebrał Daniel Goldammer, dzięki czemu cała ławka rezerwowych gospodarzy wraz z kibicami mogła triumfować.
Koszykarze dzięki tej wygranej awansowali w tabeli na 10. miejsce, wyprzedzając dodatkowo MKS Znicz Basket Pruszków. W ten weekend jaworznianie wybiorą się do Kutna, gdzie zagrają z czwartym w tabeli Polfarmexem. Tam jednak łatwo o punkty nie będzie, a ewentualna wygrana jaworznian może być rozpatrywana w kategorii sensacji. MCKiS Termo-Rex pokazał jednak, że warto na niego liczyć i zwłaszcza we własnej hali może być naprawdę groźny.