
Ten dialog toczy się między dwoma sąsiadami, którzy w codziennej rozmowie poruszają temat wakacyjnych planów i realiów współczesnej edukacji. Z pozoru błaha wymiana zdań szybko przeradza się w refleksję nad zmianami w systemie szkolnym, rosnącymi kosztami wypoczynku i codziennością emerytów. To opowieść o luzie, zwyczajnych troskach i odrobinie ironii wobec rzeczywistości, która często rozmija się z oczekiwaniami.
– Gdzie jedziesz na wakacje, sąsiedzie?
[middle1]– Ja? Przecież ja na emeryturze, to mam wakacje cały rok.
– No tak, ale teraz to się wybierasz gdzieś dalej?
– Chciałem, ale jak widzę, że rok szkolny się kończy, to ceny wakacji zwariowały.
– Mnie się zawsze wydawało, że rok szkolny kończy się na początku czerwca.
– Też tak myślę. Moja żona pracuje w szkole – mówi, że pod koniec czerwca to już mało kto tam zagląda.
– Czemu tak?
– A bo wolność, panie! Dzieci już od połowy czerwca błagają rodziców: „Mamo, tato, jak oceny wystawione, to po co do szkoły chodzić?”.
– A nauc......
Chcesz czytać dalej? Wykup subskrypcję e-wydania Aktualności Lokalnych! Zapłać za pomocą BLIK lub przelewem ze swojego banku
Pozostało 46% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie