
Nie jest tajemnicą to, w jaki sposób czerwonoarmiści traktowali kobiety, dziewczyny i dziewczynki w czasie „wyzwalania” terenów III Rzeszy u schyłku II wojny światowej. Mówiąc w tym przypadku o terenach III Rzeszy, mamy na myśli rzecz jasna obszary, które przed wojną stanowiły część ówczesnych Niemiec, a więc także m.in. większość Śląska czy Pomorze Zachodnie, nie wspominając już o pozostałych obszarach tamtych Niemiec. Były to więc także obszary, które dziś są częścią Polski. Niektóre z nich leżały wówczas całkiem blisko od nas, a mianowicie tereny Śląska, które po I wojnie światowej nie wróciły do Polski i nie stały się częścią autonomicznego województwa śląskiego, a zaczynały się niemal tuż za Katowicami.
Żołnierz radziecki kojarzył się w tamtym okresie z dzikusem, pijakiem, przypominającym zwierzynę. Także u nas budził on obawy i lęk, szczególnie wśród kobiet. Czerwonoarmiści kojarzyli się z hordami nieokrzesanych najeźdźców. O ile jednak na przedwojennym terenie Niemiec żołnierze radzieccy mieli nieformalne przyzwolenie na traktowanie kraju jako terenu podbijanego w najgorszym tego słowa znaczeniu, to już przedwojenne terytorium II Rzeczpospolitej traktowane było jako obszar sojusznika, alianta, na którym rozboje, niszczenie, grabieże, mordy czy gwałty zdarzać się nie mogły i nie miały prawa bytu. Nie da się wszakże ukryć, że czerwonoarmiści na przedwojennym terenie Niemiec dopuszczali się niesłychanego wprost barbarzyństwa, które przejawiało się między innymi brutalnymi gwałtami na kobietach, a nawet kilkuletnich dziewczynkach. Takiego zachowania nie tłumaczy i nie usprawiedliwia nic; nawet świadomość, że to przecież Niemcy rozpętały piekło II wojny światowej, a to co się działo u jej schyłku, było tylko lub aż jej pokłosiem.
O ile wszakże takie sytuacje na terenie przedwojennej Rzeszy były „normą”, o tyle na terenie przedwojennej Polski były zabronione. Pomimo tego jednak Armia Czerwona budziła wśród Polaków obawy. Pewne natomiast wyjątki, będące przykładem sowieckiego barbarzyństwa, potwierdzały niestety wyjątek i utwierdzały wspomniane lęki.
Jedna taka sytuacja miała miejsce także w Jaworznie. W czasie gdy Armia Czerwona, w styczniu 1945 roku wyparła z terenu dzisiejszego Jaworzna wojska niemieckie, zaczęto wprowadzać tutaj tymczasową, wojskową administrację. Na terenie Jaworzna wojska radzieckie oczywiście przebywały. Razu pewnego wszak pewien radziecki żołdak, kompletnie upojony bimbrem, usiłował zgwałcić jedną z jaworznianek mieszkających w rejonie Pszczelnika. Kobieta narobiła larum, przerażona, na co żołnierz wyciągnął broń. Na szczęście w porę przybiegł jeden z sąsiadów, który pomógł kobiecie. Jednocześnie posłał jedno ze starszych dzieci do radzieckiej komendy wojskowej z prośbą o interwencję. Pomoc miała dotrzeć podobno błyskawicznie. Zjawił się bardzo szybko jeden z przełożonych żołdaka. Ten nieco już się uspokoił i wytrzeźwiał. Komendant jednak był bezlitosny. Bez ceregieli podszedł do żołnierza i go... zastrzelił.
Taka reakcja była bodaj jedyną możliwą i skuteczną. W okolicznościach wojny nie ma czasu na litość. Skoro obowiązywał całkowity zakaz różnego rodzaju nadużyć wobec ludności na przedwojennym terytorium Polski, to musiał być on egzekwowany. W innym przypadku nie dałoby się utrzymać porządku i dyscypliny podczas wojny. A że cena, jaką zapłacił ów sowiecki żołdak, była najwyższa, to już zupełnie inna sprawa. Cała ta sytuacja pokazuje nam, że ludność polska w tamtym czasie nie mogła czuć się do końca bezpiecznie, a jednocześnie ilustruje, że przełożeni, jeśli wymagała tego sytuacja, potrafili zadziałać bardzo szybko i skutecznie. W niczym to niestety nie zmienia faktu, że obecność czerwonoarmistów przyniosła nam finalnie kolejne zniewolenie, pamiętać jednak musimy jednocześnie, że żołnierze radzieccy bardzo często rekrutowali się ze zwykłych, prostych ludzi, którzy nie wiedzieli, o co walczą oraz w czyim imieniu uczestniczą w wojnie. A to, że czasem potrafili się zachować tak jak trzeba lub w sposób zupełnie nieodpowiedni, to już zupełnie inna sprawa.
Jarosław Sawiak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W istniejącym od ponad dwudziestu stuleci i wywodzącym się ze starożytnego Rzymu kręgu kulturowym, do którego ośmielamy się przynależeć, obowiązuje trójwładza. Sądząc z ogólnie znanych faktów historycznych wątpię jednak, czy Rosja / ZSRR też do niego należą. Według znanych mi pryncypiów bez względu na okoliczności gwałciciel, czy zabójca powinien zostać osądzony. Zamordowanie niedoszłego gwałciciela, podobnie jak gwałt, jest zbrodnią i z tytułową „Sprawiedliwością” nie ma nic wspólnego. Dziwi mnie, że Autor artykułu tego jeszcze nie wie i publicznie żywi uznanie dla mordu i mordercy.