Reklama

Tony niebezpiecznych substancji przy granicy Jaworzna

AWAP
26/06/2019 12:08

W mysłowickiej Brzezince, tuż przy granicy z Jaworznem, nielegalnie składowane są niebezpieczne odpady, które mogą być szkodliwe dla środowiska i zdrowia ludzi. Około 6 ton odpadów, głównie w postaci ciekłej, znajduje się w pojemnikach typu mauzer i metalowych beczkach.



 Z problemem zwrócił się do nas mieszkaniec tamtej okolicy.
- Oby nie doszło do tragedii. Mieszkamy od tego w linii prostej 1.5 km. Jak dojdzie do skażenia, to tylko ewakuacja. (...) Bomba tyka - pisze zaniepokojony mieszkaniec. 
Niebezpieczne substancje były tam składowane od 17 maja ubiegłego roku. Pozwolenie na utworzenie składowiska wydał ówczesny prezydent, Edward Lasok. Firma przechowywała jednak odpady sprzecznie z przepisami i niezgodnie z wydanym jej zezwoleniem.

Sytuacja wyszła na jaw dopiero, gdy mieszkańcy dzielnicy zaczęli czuć drażniący zapach chemikaliów. Wówczas WIOŚ, straż pożarna, policja i pracownicy mysłowickiego wydziału Ochrony Środowiska przeprowadzili tam wizję lokalną. Powierzchnia składowiska pełnego niebezpiecznych cieczy to około 6500 metrów kwadratowych.
- Po rozszczelnieniu pojemników, w których przechowywane są substancje może dojść do bezpośredniego zagrożenia środowiska – informowała wówczas Natalia Wypiór z zespołu prasowego Urzędu Miasta Mysłowice.
Po ujawnieniu sprawy Dariusz Wójtowicz, obecny prezydent Mysłowic, uchylił decyzję swojego poprzednika i nakazał firmie usunięcie odpadów do 18 stycznia bieżącego roku. Wywóz miał odbywać się etapami, 2-3 razy w tygodniu, a substancje miały trafić do firm posiadających odpowiednie zezwolenie na przetwarzanie takich odpadów. Minęło pół roku, a chemikalia nadal znajdują się w Brzezince i budzą grozę wśród mieszkańców.

Chemikalia wyciekają


W maju doszło nawet do wycieku na skutek przewrócenia się pojemników z niebezpiecznymi cieczami. Wówczas, podczas przeprowadzanej tam akcji, strażacy ustalili, że pośród substancji znajdują się różnego rodzaju rozpuszczalniki wymieszane z wodą czy farbami drukarskimi, odpady poreakcyjne, a także inne, niebezpieczne chemikalia.

Jak widać na przesłanym przez czytelnika filmie, na składowisku znajdują się świeże plamy cieczy, poprzewracane beczki. Póki co, zarówno WIOŚ, miasto i służby są bezradne, firma nie wywiązuje się z umowy o wywozie, a mieszkańcy, nadal czując żrącą chemię w powietrzu, coraz bardziej obawiają się o swoje zdrowie.


 


Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    kibic1957 - niezalogowany 2019-06-26 14:11:23

    Drogi Mieszkańcu i Redakcjo ! 6 ton to jest mniej więcej 6 pojemników widocznych na zdjęciach. Swego czasu media informowały o tysiącach ton podobnych substancji na terenach Azotki jak i w pobliżu. Do tej pory chyba nic się nie działo. Kiedyś ktoś jakieś asfalty.robił. .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do