Reklama

Wrzesień 1939 w Grudziądzu - wspomnienia jaworznianina

AWAP
13/09/2019 10:00
Wystawa w jaworznickim Muzeum poświęcona II wojnie światowej, jest inspiracją do spisywania dziecięcych spostrzeżeń przez tych, co pamiętają tragiczny rok 1939, wojnę i okupację.
Rękopiśmienne wspomnienia z września 1939 włożył mi do rąk pan Wiesław Andrusikiewicz. Emerytowany nauczyciel języka polskiego. Dobrze pamięta historyczny wrzesień, narodowej katastrofy. 
[caption id="attachment_160840" align="aligncenter" width="8176"] Rękopis wspomnień wojennych Wiesława Andrusikiewicza[/caption]
2 września 2019 był gościem dyrektora Rafała Sobóla w Zespołe Szkolno-Przedszkolnym nr 3 w Szczakowej. Dzieci i młodzież, wysłuchały relacji o wrześniowych dniach sprzed osiemdziesięciu lat. Wiem z własnego dzieciństwa, że to najcenniejsza wiedza, kiedy świadka historii można zapytać, o to, co czytamy w podręcznikach.

Pan Wiesław Andrusikiewicz przyjechał z Krakowa do Jaworzna w roku 1960. Najwcześniejsze dzieciństwo spędził w Grudziądzu, tam się urodził w grudniu 1926 roku. Miał dwóch braci: starszego Janusza z 1925 i młodszego Władysława z 1928. Ich ojciec, Adam był urzędnikiem Izby Skarbowej. Trzynastoletni uczeń Szkoły Powszechnej w Grudziądzu nowego roku szkolnego 1939/40, nie przywitał, wyruszył na wojenną tułaczkę.   Barbara Sikora




[caption id="attachment_160841" align="aligncenter" width="1417"] Wiesław Andrusikiewicz w wieku 18 lat[/caption]

T rzeci już dzień tłukliśmy się pociągiem ewakuacyjnym z Grudziądza. Wszyscy siedzieliśmy na skrzyniach, wypełnionych różnymi aktami, dokumentami Izby Skarbowej. Wraz z nami ewakuowani byli urzędnicy i ich rodziny.

Reklama

O wybuchu wojny dowiedziałem się nie z komunikatów. Obwieściło ją kilka pocisków artyleryjskich, które wczesnym rankiem spadły na miasto. Ostrzał kierowany był z Prus Wschodnich. Miał za cel koszary wojskowe. Ale pociski trafiły tylko w ulicę. Ulicę Legionów. Tego dnia był to jedyny epizod wojenny. Nasze siły zbrojne wstrzymały agresora tak, że dzień 1 września przebiegł w mieście spokojnie. Zauważyć można było na ulicach niezwykły ruch, spowodowany zapewne koniecznością wzmożonych zakupów artykułów pierwszej potrzeby.


Czwartego dnia podróży dopadliśmy na trasie jakąś gazetę, która wieściła radosną nowinę: „Anglia i Francja u boku Polski. Wczoraj wypowiedziały wojnę Niemcom”. Wówczas nie mogliśmy jeszcze wiedzieć, że to będzie zwykła formalność, która nie pociągnęła za sobą konkretnych działań. Rozumowaliśmy wtedy: jeśli takie mocarstwa, jak Anglia i Francja z nami, to któż przeciw nam? Liczyliśmy, że wojna potrwa nie dłużej niż kilka tygodni.

Reklama

Po tygodniu jazdy dotarliśmy wreszcie, wczesnym rankiem do stacji kolejowej Szastarka. Tutaj czekały już na nas chłopskie podwody, konne furmanki. Te zawiozły nas do niedalekiej wioski Wierzchowiska. Nasza rodzina zakwaterowana została w gospodarstwie niejakiego Wielgusa. Kilka chałup tamże zamieszkiwało paru jego krewnych. U jednego z nich urodził się chłopczyk, Staś. We wrzesniu 1939 roku miał pięć miesięcy. Po latach, gdy dorośnie, dostąpi wysokiej pozycji w hierarchii kościoła katolickiego. Zostanie arcybiskupem. Gospodarza nie było nam danym poznać, bowiem w ramach mobilizacji powołany został do wojska i ze swoją jednostką odszedł na front. Tak zakończył się pierwszy etap naszej wojennej tułaczki.


Wiesław Andrusikiewicz

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do