Dla laika malowanie z natury wydaje się wielkim utrapieniem. A to słoneczko nie takie, a to wietrzyk zanadto potarmosił konary drzew. Co w takiej sytuacji robi artysta wprawiony?. Ano spojrzy i cały ulotny układ zapamięta. De facto maluje więc z głowy, dodatkowo zdobiąc obraz elementami zmyślonymi. Właściwie artysta wysiadujący godzinami w plenerze nie istnieje. Ot i tajemnice pracy z natury
Zdradziła je podczas wernisażu swoich prac Joanna Partyka, która z natury maluje wyjątkowo chętnie. Wernisaż otworzył wystawę jej malarstwa. Jaworznicka Miejska Biblioteka Publiczna będzie prezentować ją do 14 października. Na wystawę składa się ponad 50 olejnych płócien. Artystka wystawia w kraju i poza jego granicami. Do tej pory odbyło się ok. 40 jej wystaw. Partyka pochodzi z uzdolnionej artystycznie rodziny, geny malarstwa ujawniły się u jej ciotki i kuzynki. Sama malarstwem interesuje się od 30 lat, maluje od niespełna 15. Joanna Partyka od wielu lat jest członkiem jaworznickiego Stowarzyszenia Twórców Kultury i Krzeszowickiej Grupy Plastycznej „Zdrój”. W tajniki technik malarstwa olejnego wprowadzał ją mistrz Jacek Gąsior.
Artystka maluje naturę, oddając jej zmiany wraz z upływającymi porami roku, maluje całą paletą kolorów. Pełne barw wiosenne pola, góry nasycone kolorami lata, lasy zimą i późną jesienią, rzeki, w których przeglądają się pochylone drzewa, przełom Dunajca i fioletowe wrzosowiska – to jedne z jej ulubionych tematów. Nie zabrakło wiejskich chat i scenek rodzajowych, na których prezentuje koszenie zbóż czy sannę – mknące przez ośnieżone pole małe sanie, którym towarzyszą dwa psy. Wystawia też parę wiejskich drewnianych kościołów, romantyczne ruiny zamków, dworki szlacheckie czy widok na Wawel od ul. Bernardyńskiej. Ładnie prezentują się osamotnione kapliczki na rozstajach wiejskich dróg.
Partyka zaprezentowała też parę obrazów marynistycznych, na nich wzburzone morze miotające niewielkie żaglowe łodzie. Takie rozszalałe morze to nie lada wyzwanie. Trzeba oddać jego głębię, atmosferę narastającego zagrożenia i wielość barw żywiołu. Z tej próby artystka przyzwoicie wybrnęła. Najbardziej zachwycił mnie impresjonistyczny obraz portu nocą i odbijającego się w toni księżycowego światła, nad całością unosi się aura tajemnicy. Obraz namalowany w niebieskościach i delikatnych różach, dobrze skomponowany. Pięknie przedstawiła wiejską chatę pogrążoną w śniegu, który grubą czapą pokrył jej dach.
Zaproponowała również parę martwych natur - słoneczniki, róże, bzy, czy jej ulubione maki. Spośród własnych prac, które podobają się jej najbardziej wymieniła płótno z aniołem stróżem prowadzącym małego chłopca. Jest ono - dodała - towarzystwem dla obrazu Chrystusa ratującego Piotra z odmętów morza. Najwięcej trudności, jak stwierdziła bez ogródek - sprawiają jej portrety. Tu nie ma mowy o dowolności, należy idealnie oddać podobieństwo do malowanej postaci. Inaczej pewnie powstanie obraz maszkary. A to - między nami mówiąc - niektórym malarzom świetnie się udaje.
Wystawa jest antidotum na jesienną pluchę. Nastrój poprawia. Zapraszamy.
e.bigas
UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.
Aplikacja jaw.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!