
Już kilkaset lat temu Jan Kochanowski napisał: Cieszy mię ten rym: „Polak mądry po szkodzie”; Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie, Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.
I tak już kultywujemy tę naszą narodową tradycję. Nic nas nie nauczyły porażki, błędy i niepowodzenia. Wręcz przeciwnie, czasami można odnieść wrażenie, że głupota nasza coraz bardziej się pogłębia. Wiele jest tego przyczyn, ale główną jest nasze podejście do edukacji. Stajemy się coraz bardziej bogatym krajem, więc presja na naukę niestety spada. Nie pomaga w tym także całkiem słaba klasa polityczna, a przede wszystkim czwarta władza, czyli media. Już dawno utraciły swoją misję edukacyjną i skupiają się przede wszystkim na słupkach oglądalności. Dziennikarstwo też stało się jakby coraz bardziej usłużne władzy. Zwłaszcza tej złej władzy, która suto wynagradzała za przychylne materiały. Coraz bardziej trudno jest o tych naprawdę niezależnych. Zostają więc nierozwiązywalne tematy, które z pozoru wyglądają na proste do rozwiązania. Przykładów jest bardzo dużo i stykamy się z nimi na każdym kroku.
Sezon wakacyjny to jak co roku temat utonięć. Temat jest skutecznie podgrzewany przez telewizje i występujących w nich, czasami wątpliwej jakości, ekspertów. Wspólnym mianownikiem jednej z najczęstszych przyczyn utonięć jest brak lub słaba umiejętność pływania i oczywiście alkohol. Zaleca się nam treningi na basenie i szkoły pływania przed udaniem się na wymarzony urlop nad wodą. Po części jest to prawda, choć nie do końca. Przede wszystkim, o czym się nie mówi, to pokora wobec żywiołów. Jednym z nich jest woda. Otwarty akwen to nie hotelowy basen, gdzie warunki są stabilne. Brakuje edukacji na temat specyfiki bezpiecznego korzystania. Nawet wytrawny pływak utonie, gdy popłynie zbyt daleko bez odpowiedniego zabezpieczenia. Bo przecież skurcz zawsze może się zdarzyć, zwłaszcza w stosunkowo chłodnych polskich wodach. Kiedyś funkcjonowała instytucja karty pływackiej i żółtego czepka. Bez karty nie można było wypożyczyć żadnego sprzętu pływającego. Korzystanie ze sprzętu ratunkowego było obowiązkiem, co skrzętnie było kontrolowane przez pływające patrole milicji. W pogoni za pieniądzem złagodzono przepisy i teraz wystarczy dowód, a nie podstawowa wiedza i umiejętności, aby wypożyczyć sprzęt. Nawet niektóre typy żaglówek bez znajomości nawet podstaw żeglowania. Wypożyczalnie często też zamiast pasów ratunkowych, wyposażają w kamizelki asekuracyjne. Bo tańsze, bo niewygodnie jest nosić te ratunkowe, a przede wszystkim są zbyt ciepłe. Jeszcze nie widziałem, aby ktoś wyposażał w te nadmuchiwane w kontakcie z wodą. Są takie. Bardzo komfortowe i lekkie. Jedyną wadą jest o kilkaset złotych wyższa cena. Tak, na tyle wyceniane jest nasze życie.
Uprawnienia motorowodne, włącznie z egzaminem, można zrobić w jeden dzień. Uprawnia do korzystania z każdego sprzętu w żegludze śródlądowej. Nawet na morzu w strefie 2 mil jednostkami do 12 m długości. Dwie mile to nie 2 kilometry. To prawie 4 bez 300 metrów. To już poważna zabawa, którą można mieć w ciągu jednego dnia kursu.
Kiedyś widziałem post ze szkolenia bezpieczeństwa prowadzonego przez naszych policjantów nad zalewem Sosina. Niby wszystko wyglądało dobrze. Tylko efekt edukacyjny raczej mizerny, gdyż policjanci, pływając motorówką, nie mieli założonych środków ochrony osobistej. Pokazuje to wszystkim, że można. Pewnie policja też idzie z duchem czasu i żałuje wydać kilkaset złotych na naprawdę komfortową ochronę. Efekt edukacyjny byłby zaś bezcenny. Bo każdy zauważyłby, że nawet oni z tego korzystają. A tak, pewnie niejeden pomyśli, co mi tam będzie dawał instrukcje, z których sam nie korzysta. Prawda, że śmieszne? I… niestety życiowe.
Sezon letni i dość wysokie temperatury to nawadnianie. Edukacyjnie raczej nie sprawdziły się w tej sprawie nasze wodociągi, publikując post o życiodajnym, a wręcz leczniczym charakterze wody. Z opublikowanej infografiki możemy znaleźć takie „cenne informacje”, jakoby szklanka wody z rana nawadniała mózg. Ta trochę później nawadnia chrząstki i stawy. A ta wieczorem działa przeciwrakowo. Ta ostatnia w nocy wyleczy nas z ryzyka zawału serca i udaru mózgu… Ten tekst pozostawiam bez komentarza.
W innych krajach przekaz jest prosty, logiczny, pozbawiony absurdów. Obserwuj kolor swego moczu, bo on prawdę ci powie.
Myślę, że osoby mające, choć najmniejszy wpływ na opinię publiczną, powinny czasami przemyśleć i przeczytać dwa razy swoje publikacje. Tak, aby uniknąć kompromitacji, a przede wszystkim kreować pozytywne wzorce zachowania.
Artur Nowacki
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ha ha ha Nowacki i wszystko jasne.