
Elektromobilność w Polsce zyskuje nowy impuls. Electromobility Poland złożyło wniosek o 4,5 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy, co ma być przełomowym momentem dla realizacji projektu polskiego samochodu elektrycznego. Pieniądze mają umożliwić budowę fabryki w Jaworznie, stworzenie centrum badawczo-rozwojowego oraz wprowadzenie na rynek europejskiej marki z polskimi korzeniami.
Jak zapowiada prezes spółki Tomasz Kędzierski w wywiadzie dla portalu Business Insider Polska, tym razem projekt ma realną szansę na sukces. Wniosek złożony do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska to nie tylko dokumentacja finansowa, ale także gotowe porozumienia z partnerami technologicznymi i bankami, co znacząco zwiększa wiarygodność całego przedsięwzięcia. Budowa ma rozpocząć się najpóźniej w połowie 2026 roku. Grunt i pozwolenie na budowę są już gotowe, a generalny wykonawca został wybrany.
Plan inwestycyjny podzielono na etapy – środki z KPO pokryją pierwszy z nich. Docelowo fabryka ma produkować 150 tys. aut rocznie, a produkcja ruszy w pełni 12–18 miesięcy po rozpoczęciu budowy. Co ważne, spółka planuje nie tylko produkcję własnych samochodów, ale również świadczenie usług produkcyjnych dla innych marek w modelu kontraktowym.
Jednym z kluczowych elementów projektu ma być współpraca z chińskim partnerem technologicznym. Electromobility Poland prowadzi rozmowy z największymi koncernami z Państwa Środka i planuje powołanie spółki joint venture. Choć relacje z Geely wciąż są cenne, to Kędzierski zapowiada otwartość na innych partnerów – najważniejszy ma być dostęp do zaawansowanej technologii i długoterminowa strategia współpracy. Polska ma być nie tylko montownią, ale miejscem transferu wiedzy i rozwoju rodzimego przemysłu.
W całym przedsięwzięciu kluczową rolę ma odegrać również udział polskich firm. Projekt obejmuje rozbudowany komponent badawczo-rozwojowy oraz mechanizmy wspierające lokalnych dostawców. Elektromobilność ma stać się impulsem dla rozwoju całego sektora automotive w Polsce. W planach jest stworzenie specjalnego instrumentu inwestycyjnego, który będzie wzmacniał krajowe przedsiębiorstwa. "Stworzymy hub, pod którego parasolem rozwinie się całe polskie automotive" - kwituje Tomasz Kędzierski.
Powraca także marka Izera – znana z wcześniejszych zapowiedzi i prototypów. Choć wiele elementów pierwotnego projektu zostało już zarzuconych, rozpoznawalność tej nazwy ma według badań rynkowych realną wartość. Wdrożenie nowej marki od zera wymagałoby ogromnych nakładów na marketing i budowanie świadomości konsumenckiej.
Electromobility Poland nie ukrywa, że dotychczasowy rozwój projektu był trudny. W przeszłości wydano ok. 244 mln zł na technologie, prototypy i platformy, które dziś są już nieprzydatne. Spółka dokonała przeglądu aktywów i utworzyła rezerwę księgową na tę kwotę. Jak zaznacza prezes, nie jest to odpis, lecz racjonalne zabezpieczenie w kontekście zmieniających się warunków rynkowych. Firma jednak nie traci gruntu pod nogami – zachowała aktywa, partnerów, know-how i gotowość operacyjną.
Zdaniem Tomasza Kędzierskiego, błędy z przeszłości wynikały z braku ciągłości finansowania i nadzoru właścicielskiego. Teraz jednak spółka ma pełne wsparcie rządu i określony, realistyczny harmonogram. Przyszłość projektu zależy od realizacji ostatniego, najpoważniejszego planu. Jak mówi sam prezes – jeśli teraz się nie uda, trzeba będzie uczciwie przyznać się do porażki. Ale on sam w sukces wierzy, zwłaszcza że Europa otwiera się na nowe marki – także z Chin. A skoro Niemcy kupują chińskie auta, to mogą też jeździć polskimi.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ty gamoniu o kim ty piszesz chyba o swoim mędrcu rudym lisie