
Odwiedziwszy w dniu 11 czerwca miasto, idąc przez rynek zauważyłem, że tutejszy jawor wygląda nieszczególnie. Był po prostu prawie łysy. W dwa dni później ponownie odwiedziliśmy naszego umierającego bohatera. Wyraźnie widać, że stan, w jakim się znajduje, jest reakcją na stres spowodowany właściwościami siedliska, w którym został posadzony. Obecnie w wielu partiach korony znajdują się obfite owocostany, nad którymi znajdują się nieliczne liście. Tak reaguje drzewo w obliczu nadchodzącej śmierci, starając się wydać jeszcze jedno, być może ostatnie pokolenie nasion. Jawory to bardzo wytrzymałe drzewa, ale wyraźnie widać, że kamienna pustynia to nie jest ich ulubiona miejscówka.
W mieście nie brak drzew i drzewek tego gatunku. Wszystkie one wyglądają znacznie lepiej, niż ten, powiedzmy, sztandarowy, symboliczny. Daleko nie trzeba szukać. Wystarczy udać się na parking w sąsiedztwie muzeum. Tutejsze drzewa mają dorodne, ciemnozielone liście. One także owocują, ale skupiska skrzydlaków skutecznie zasłania listowie. Ba nawet bardzo chory jawor Janusz jest w lepszym stanie niż maluch z rynku. Lepiej wygląda nawet drzewo wyrastające nieopodal byłego kina Sasanka. Warto jeszcze udać się w okolicę skrzyżowania ulic Obrońców Poczty Gdańskiej i św. Barbary gdzie znajduje się rozpadający, pozbawiony dachu drewniany dom. Tam w pomieszczeniu na lewo od głównego wejścia także wyrasta okazały jawor. I to drzewo również ma liczne zawiązane owoce. Znaczy to, że uważnie się rozglądając, dało by się znaleźć godne miejsce dla drzewa, które mogłoby stać się symbolem miasta do końca świata i dzień dłużej jak mawia klasyk.
Wracajmy na parking przy Muzeum. Tutaj w pasie zieleni wyróżnia się wysoki ponad trzymetrowy krzew. Ma on bardzo długie nieparzysto pierzaste liście o listkach z trzema ząbkami u nasady. Liście osiągają do metra długości. To bożodrzew gruczołowaty, gatunek, który obecnie ma status groźnego zielonego najeźdźcy zasługującego na staranne tępienie. Drzewo rodzime dla flory północno-wschodnich Chin pojawiło się w Europie w XIX wieku jako wspaniała ozdoba. Jednakże już od lat trzydziestych ubiegłego wieku nader często wybierał wolność. Póki co wciąż ma status epekofita, czyli gatunku zasiedlającego tereny ruderalne. Jednakże już na Lipowcu wniknął do rezerwatu, opuszczając zamkowe mury. Tutaj powinno się tę roślinę usunąć jak najszybciej, ponieważ kiedy zacznie owocować, rozsieje się po mieście. Poza tym warto mieć na uwadze zdolność do odradzania się gatunku z odrostów korzeniowych.
W końcu wędrując po plantach przy Galenie, zwróciłem uwagę na tamtejsze brzozy pożyteczne z podgatunku himalajskiego. Ten po prostu jest najczęściej uprawianym przedstawicielem tego rodzaju z gatunków obcego pochodzenia. Jedno z tutejszych drzew wyraźnie przegrało z grawitacją. Ma ono wciąż żywo zielone liście. Jego pień jest silnie zgięty, ale nie złamany. Zatem jest szansa, aby postawić je do pionu i dać mu kolejną życiową szansę. Drzewa tego gatunku trafiły także do donic na rynku. Jako gatunek obcego pochodzenia obficie sypie nasionami, ale póki co nie natrafiłem na siewki tego gatunku poza parkami. Znaczy się jest w jakiś sposób bezpieczne niczym świerki kłujące, które także się nie rozsiewają spontanicznie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.