
Dopiero co, bo 16 kwietnia, po raz pierwszy wybrałem się do osławionego lasu przy działającej ponad 80 lat trucicielce pieszczotliwie zwaną Azotką. To był mój pierwszy raz w tym miejscu. Miało to związek z informacją o przyznaniu miastu sporej kwoty na sprawdzenie, co skrywa ziemia w dolinie Wąwolnicy, na której składowano to i owo. Oczywiście chodzi tylko o zaspokojenie ciekawości, bo o naprawie raczej nie ma mowy. Póki co możemy obserwować jaki pomysł na ten teren mają siły Matki Natury.
Zacznijmy od tego, że lokalny drzewostan tworzą tutaj lipy szerokolistne wyrastające w postaci wysokich krzewów. Jest małe co nieco brzozy brodawkowatej. Większe połacie zajmuje topola osika. Bardzo mało jest dębu szypułkowego. Z gatunków niszowych pojawiły się jarząb pospolity oraz jarząb szwedzki. Trafiło się również kilka egzemplarzy wiązu szypułkowego. Jedną z tutejszych polan zajmuje rokitnik pospolity. To oczywiście niezłe ziółko i dostawca bardzo smacznych owoców, ale pozyskiwania ich stąd zdecydowanie odradzam. Z rodzimych krzewów chronionych do 2014 roku jest tutaj kalina koralowa. Z drzew obcego pochodzenia dominują dęby czerwone. Jest sporo inwazyjnej czeremchy amerykańskiej. Spore połacie zajmuje inwazyjna amorfa krzewiasta, która z drugiej strony jest cenionym pożytkiem pszczelim. Zapewne jakieś zapylacze ją odwiedzają, ponieważ te krzewy były obficie obsypane owocami. Po części teren zajmują płaty derenia białego. O tym, że las jest nieszczególny, a nawet toksyczny, świadczy panująca tutaj specyficzna atmosfera.
Póki co jesteśmy zdani na obserwację sposobu, jaki Matka Natura wybrała na zagospodarowanie tego terenu. Nawet kiedy uda się zaspokoić ciekawość co do składu tego toksycznego bukietu, nic się nie zmieni przez długi czas. Co zatem możemy zobaczyć pod nogami? Już w nurcie Wąwolnicy i kanałach równoległych do niej trafiają się żywo zielone trawy oraz kępy rzeżuchy gorzkiej. W lesie pojawiają się ładne kwiatki. Z nich dominuje barwinek pospolity. Do 2014 roku podlegał on ochronie prawnej, chociaż tutaj trafił raczej jako wyrzutek z ogrodu. Do tej samej kategorii należy zaliczyć szafirka armeńskiego. Z gatunków rodzimych najbardziej okazałe kwiaty ma fiołek Rivina. Jest jeszcze sporo poziomek. Część z nich właśnie rozpoczęło kwitnienie. Ten gatunek z rodziny różowatych zdaje się tutaj dominować. Tak jak w przypadku rokitnika zdecydowanie odradzam spożywanie tutejszych owoców. Z gatunków mniej rzucających się w oczy są tutaj rzeżucha owłosiona, kosmatka owłosiona oraz konwalijka dwulistna. Zauważyłem jeszcze typowe dla takich siedlisk gatunki takie jak podagrycznik pospolity, czosnaczek pospolity, gwiazdnica pospolita, kuklik pospolity, mniszek lekarski oraz pokrzywa zwyczajna. Mam informację, że widziano tutaj storczyki z rodzaju kruszczyk, ale tym razem byliśmy za wcześnie aby to potwierdzić. Z chronionych mchów jest tutaj sporo drabika drzewkowatego. Towarzyszy mu żurawiec falisty.
Na razie możemy obserwować jaki pomysł na zamaskowanie tego terenu ma pewien naturalny proces, który zwiemy spontaniczną sukcesją. Tutaj jest jako tako. Powstaje las. Na razie w kanałach i nurcie Wąwolnicy widzimy rdzawą ciecz, bogatą w związki żelaza. Górą pojawiają się tęczowe przebłyski. Toksyny czy naturalne woski z utopionych liści – nie sprawdzałem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie