Reklama

Kozi Bród - po raz kolejny u bobrów

Bobry na dobre zadomowiły się w Jaworznie. Obecnie najbardziej widowiskowa jest siedziba, którą urządziły sobie w korycie Koziego Brodu w rejonie ulicy Bukowskiej. Pierwsza nasza wizja lokalna miała tutaj miejsce 4 grudnia ubiegłego roku. Po raz drugi wybrałem się tutaj 20 stycznia tego roku. Wówczas szedłem w górę Koziego Brodu od ulic Jagiellońskiej. Po raz trzeci przeszliśmy się tutaj w sobotę 25 stycznia. Oczywiście obejrzeliśmy już znane siedlisko, a potem poszliśmy w górę Łużnika i Koziego Brodu. Tym sposobem wyjaśniłem sobie to i owo o tej okolicy.

Ogólnie rzecz biorąc

Na początku warto zauważyć, że obecnie Kozi Bród płynie na całej długości. Moim zdaniem stało się to za sprawą konieczności osuszania pewnych obszarów sąsiedniej Trzebini Sierszy. Obecnie w obszarze zabudowań Szczakowej rzeka jakoś sobie radzi, chociaż wskazane byłoby je trochę oczyścić z wytworzonej tamże biomasy. Na pewien stopień dzikości można sobie pozwolić dopiero na wschód od końca ulicy Sosnowej. Tutaj rzeka płynie uregulowanym korytem zajętym na znacznej długości łanami trzciny pospolitej. Na trawersie ogrodu działkowego koryto jest przegrodzone niskimi zaporami, co nieznacznie spiętrza wodę ale nie przeszkadza jej płynąć. Tutaj także na zachód od infrastruktury energetycznej widać ślady wędrówki bobrów pod postacią tak zwanych ślizgawek. Są też nieliczne ogryzione drzewa przede wszystkim wierzby kruche. To może być przygotowanie do budowy kolejnego stopnia kaskady. Dalej na wschód tama i rozlewisko stwierdzone czwartego grudnia utrzymują się w stanie wówczas stwierdzonym. Widać wzmożoną aktywność poprzez świeżo ogryzione drzewa, głównie wierzby, chociaż dębom także się oberwało.

U ujścia Łużnika

Pierwszą zaporę stworzoną w tej okolicy przez bobry zauważyłem w sierpniu 2022 roku. Wówczas dalsze koryto rzeki było prawie suche. Teraz ta zapora jest zatopiona, a akwen tworzy rdzawa woda. To jest właśnie efekt odwadniania Sierszy. Związki żelaza z karbońskiego poziomu wodonośnego po prostu kumulują się, chociaż mogłyby w innych okolicznościach niezauważenie spłynąć do Białej Przemszy. Podczas naszej wycieczki weszliśmy do lasu w okolicy ujścia Łużnika. Tutaj wyraźnie widać, że i on dopływa tutaj własnymi siłami. Jest jedynie niewielka kilkumetrowa cofka rdzawej cieczy z zatamowanego Koziego Brodu. Na obszarze częściowo zalanego lasu widać drzewa dawno ścięte oraz nieliczne ścięte dopiero co. Znaczy się bobry przeniosły się bliżej nowej tamy.

Podsumowanie

Dzięki bobrom rejon ujścia Łużnika do Koziego Brodu bardzo zdziczał. Sam Łużnik torzy tutaj kilka meandrów. Z drzew dominują tutaj olsze czarne oraz wierzby i topole. Przedzieranie się przez zarośla utrudniają skupiska głogów. Są grube pędy inwazyjnej liany, czyli winobluszczu zaroślowego. Trafiła się bardzo okazała kalina koralowa. W lesie były również ślady aktywności dzików. Po dojściu do ulicy Pożarowej zauważyliśmy, że rzeka płynie tutaj z wolna. W zasięgu wzroku brak tam po jej obu stronach. I to by było na tyle. A poza tym pełne fotoreportaże z tej okolicy są już w Internecie w sekcji Wędrówki z Grzegorzkiem.

PS Trzecia tegoroczna wycieczka odbędzie się w sobotę 8 lutego. Tradycyjnie spotykamy się do godziny 9.00 w Chrzanowie przy Muzeum i wybieramy kierunek oraz cel wypadu. 

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 01/02/2025 09:00
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Jan - niezalogowany 2025-08-29 19:28:24

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do