Reklama

Kronika kryminalna: Skandaliczne działania nadkomisarza Jerzego K.

Wszyscy, którym przyszło zetknąć się z tą sprawą twierdzili, że jej niezwykłość może budzić emocje. Nie potrafili w jednoznaczny sposób podać nawet przybliżonej wersji motywu działania sprawcy, bo nawet ten najbardziej oczywisty wydawał im się nieprawdopodobny. Nie wierzyli, że Jerzy K., były policjant, mógł zlecić zabójstwo kolegi. Wszystko dlatego, że chciał adoptować jego 10-letnią pasierbicę.

Jak ustalono, 53-letni nadkom. Jerzy K., biegły sądowy i pracownik laboratorium kryminalistycznego zainteresował się 10-letnią córką konkubiny swojego kolegi Jacka F. Jerzy K. i Jacek F. znali się od blisko 20 lat. Jerzy K. poznał dziewczynkę, kiedy przyszła w odwiedziny razem z Jackiem F. Dziewczynka zrobiła na nim duże wrażenie. A właściwie to nie było duże wrażenie, ale uczucie, o jakim wspomina się w książkach czy z jakim mamy do czynienia filmach. To była „miłość od pierwszego wejrzenia” – tak utrzymywał przynajmniej oskarżony. Spodobała mu się wrażliwość i inteligencja dziewczynki, jej sposób mówienia, śmiałość. W zasadzie wszystko co mógł zobaczyć podobało mu się na tyle, że postanowił ją adoptować. Jego własne dzieci są już dorosłe. Nie pytał wtedy o zgodę na realizacje swojego planu Jacka F. a nawet mu o tym planie nie powiedział. Później otoczył dziecko opieką, przyjmował w domu, gdzie jego żona pomagała jej w nauce, organizował dla dziewczynki zajęcia hippiczne. Nie skąpił pieniędzy, aby tylko jak najdłużej zatrzymać u siebie. Kiedy doszedł do wniosku, że nadszedł odpowiedni moment, poinformował o swoich zamiarach opiekunów dziecka. Jednak ani matka dziewczynki, ani jej konkubent Jacek F. nie chcieli się zgodzić na adopcję. Nie pomagały prośby ani zachęta materialna. Obiecywał nawet sfinansowanie operacji niepełnosprawnej siostry dziewczynki – w razie wyrażenia przez rodzinę zgody na adopcję. Widząc ich upór zdecydował się działać inaczej.


Zaczął coraz bardziej ich osaczać. Miał nawet zorganizować na ich mieszkanie napady rabunkowe. Wszystko po to, by wykazać, że nie są w stanie się opiekować dziećmi. Doprowadził do tego, że rodzina Jacka F. poczuła się zagrożona. W efekcie konkubina Jacka F. trafiła z czwórką dzieci do ośrodka interwencji kryzysowej. On sam postanowił wrócić do prawowitej żony, a dziewczynka zamieszkała u Jerzego K. Spełniły się więc wszystkie marzenia. Pod koniec czerwca 2004 roku trzej mężczyźni kierowani przez Jerzego K. porwali z przystanku Jacka F., pobili go, umieścili w bagażniku samochodu, po czym podjechali pod siedzibę policji. Tam do auta podszedł Jerzy K. i odgrażał się Jackowi F. „zginiesz jak pies, jak będziesz mi przeszkadzał” miał wtedy powiedzieć, po czym wrócił do pracy. W końcu – obawiając się dekonspiracji – wydał polecenie zabójstwa ojczyma dziecka. Zlecenie wykonano. Nagie zwłoki Jacka F., skrępowane drutem i obciążone pustakami, wyłowiono na początku lipca 2004 roku ze zbiornika wodnego. Dzięki nieostrożnemu użyciu telefonu ofiary przez jednego ze sprawców, zeznaniom świadków prokuratura mogła stopniowo odkrywać szczegóły, przebieg wydarzeń i kolejnych podejrzanych. Po zamordowaniu Jacka F. miała zginąć także jego partnerka lub w drodze łaski – jak wynika z materiału dowodowego – „pozostać na wózku inwalidzkim tak, by nie mogła sprawować opieki nad dziewczynką”. Zabójcy nie chcieli mieć na sumieniu matki czworga dzieci. Jerzy K., który w toku śledztwa przeszedł na policyjną emeryturę, nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów i nie odnosił się do zarzutów. W toku śledztwa był badany przez biegłych lekarzy, którzy nie kwestionowali jego poczytalności. Prokuratura zapowiedziała, że będzie się domagać dla niego kary dożywocia.


Pitawal

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 18/08/2024 10:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do