Od 2000 roku pierwotnie jako kustosz w Muzeum w Chrzanowie, a teraz jako jego emeryt organizuję wycieczki w promieniu do 50 km od Chrzanowa. Zapowiadam je na łamach naszych tygodników. Dopiero co odwiedziliśmy peryferie Krakowa. Najwięcej czasu spędziliśmy obchodząc Kosocice. Nieco wcześniej wpadliśmy na wzgórze Kaim.
Powód, dla którego zdecydowaliśmy się na tę okolicę, był prosty. Jeszcze nas tutaj nie było. Kosocice słyną z dwu fortów Twierdzy Kraków oraz kościoła. Od niedawna w tutejszych lasach oznaczono punkt przecięcia się pięćdziesiątego równoleżnika z dwudziestym południkiem. Nie jest wiele takich charakterystycznych punktów w granicach wielkich miast. Oczywiście w tej kategorii najważniejszy jest londyński Greenwich ze swoimi zerowymi południkami, dlatego ta krakowska miejscówka jest, a jakoby jej nie było. Należy jej poszukiwać w obrębie lasu około sto czterdzieści metrów na wschód od przecięcia się ulicy Blacharskiej z ulicą Bednarską. Jest tam zwykła betonowa płytka chodnikowa otoczona ośmioma innymi tworzącymi większy kwadrat. Od nich wychodzą cztery betonowe krawężniki symulujące linie siatki. Nad tym wszystkim wyrastają brzozy brodawkowate, klony zwyczajne i czeremchy amerykańskie. Teraz jesienią znakomicie maskują tę atrakcję. Na razie wiele wskazuje na to, że ludzie odpowiedzialni za promocję krakowskich atrakcji turystycznych jeszcze jej nie zauważyli, chociaż jest zaznaczona nawet na papierowych mapach.
Wędrując przez las, mijaliśmy liczne dzikie drzewa, takie jak brzozy, osiki, dęby szypułkowe a z gatunków obcego pochodzenia nawet czeremchy amerykańskie. Jedno z drzew tego inwazyjnego gatunku miało rozmiary godne pomnika przyrody. Najważniejsze były klasyczne udane pożegnania z ogryzkiem, czyli zdziczałe jabłonie. Wśród nich trafiło się drzewo bardzo opanowane przez huby. Gatunkiem dominującym jest wrośniak strefowany. Tworzył on spore zgrupowanie je jednym z konarów chorego drzewa. Jego owocniki są cienkie. Skórka górą jest owłosiona, jasnobrązowa, strefowana. Dołem znajdują się białe rurki. Uchodzi za gatunek pospolity, chociaż osobiście widujemy się nieczęsto. Na tej samej jabłoni wystąpił bardzo rzadki gatunek okazałej huby. To czyreń jabłoniowo-olszowy. Gdziekolwiek w sadzie na jabłoni spotkacie jego kopytowaty owocnik, to będzie nim ten gatunek. Według niektórych badaczy to tylko odmiana częstego na wierzbach czyrenia ogniowego.
Las w Kosocicach ciągnący się na południe od autostrady pełniącej zarazem rolę IV obwodnicy Krakowa jest lokalnie podmokły. Gdzieś tak w połowie przecina go rzeka Malinówka. Tutaj dobija do niej jeden z dopływów. W obrębie lasu przed rzeką znajduje się otwarta przestrzeń przecięta asfaltową drogą. Tutaj ze skarpy sączy się woda. Trafiło się źródło o zatrzymanym przez drogę odpływie. Wzdłuż skarpy wyrastają łany skrzypu olbrzymiego. Z ładniejszych kwiatków pojawiła się kościenica wodna. W lesie jest także sporo mchów. Często spotykane gatunki to żurawiec falisty oraz złotowłos strojny. Z ciekawszych gatunków trafił się dwustronek wklęsłolistny. Więcej w swoim czasie na Wędrówkach z Grzegorzkiem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.