
Tym razem pozwolę sobie na swoisty powrót do przeszłości. Tak się bowiem składa, że w tym tygodniu świętuję trzydziestą rocznicę mojego opowiadania o przyrodzie w naszym tygodniku. W grudniu 1994 roku byłem jedynym autorem Kroniki Chrzanowskiej, gdzie także prowadziłem rubrykę przyrodniczą i którego w związku z tym „kupiła ta gazeta”.
Zapewne niewielu czytelników ma dostęp do wszystkich moich tekstów, ale nic straconego. Są biblioteki. Od samego początku tak jak w chrzanowskiej gazecie oraz podczas oprowadzania zwiedzających Muzeum w Chrzanowie przyjąłem konwencję z nauką i humorem. Oczywiście zdarzały się tematy poważne, a nierzadko smutne, jeśli sytuacja tego wymagała. Dla odmiany czasami pozwalałem sobie na tematy wręcz kpiące aluzjami klasyfikowanym współcześnie jako 18+. Wszak nie od dziś wiadomo, że nic tak nie ożywia akcji jak trup lub momenty. W minionym trzydziestoleciu nierzadko powtarzałem te same motywy, mając na uwadze tych czytelników, którzy sporadycznie sięgali po ten tygodnik. Tam, gdzie opowiadałem o konkretnych gatunkach roślin, zwierząt oraz szczególnie preferowanych przeze mnie grzybów nader często „rzucałem łaciną” oczywiście tą naukową. Tę samą stylistykę oraz tematykę postaram się utrzymać dopóty, dopóki życia starczy.
Na pierwszym tekście przedstawiłem się jako mykoholik, który niczym nałogowy alkoholik całe dnie poświęca swojej pasji. Wszak nawet zimą, chociaż z pewnym trudem znajdziemy coś do jedzenia. To może być uszak bzowy, to może być zimowka aksamitnotrzonowa.
Generalnie grzyby to tajemnicze i dziwne istoty. Przez wiele lat botanicy uzurpowali sobie prawo traktowania ich jako roślin zarodnikowych. Tylko zwykli ludzie po wsiach wiedzieli, że roślina to zielsko lub drzewo, zwierzę to bydlę, a grzyb to grzyb. Stosunkowo niedawno uznano je za samodzielną grupę świata organicznego w randze królestwa, które wkrótce potem rozbito na dwa. Ze światem roślin łączy je sposób rozmnażania, plechowa budowa ciała i obecność ściany komórkowej. Ze światem zwierząt łączy je obecność chityny jako budulca tejże ściany komórkowej, cudzożywność, wytwarzanie glikogenu, czyli skrobi zwierzęcej oraz powstawanie mocznika jako końcowego produktu przemiany materii. Mówiąc prościej, grzyb tylko tym się różni od zwierzęcia, że nie ucieka przed zbieraczem. Oczywiście czasami przemyślnie się maskuje. Poza tym każdy grzyb, gdyby mógł, to by siusiał.
Obecnie ogół gatunków roślin na danym terenie to flora, a ogół gatunków zwierząt to fauna personifikowane w rzymskiej mitologii. O tym, jak nazwać ogół gatunków grzybów przed długi czas nie było wiadomo. W końcu stanęło na tym, że najlepszą opcją jest funga, którą także usiłuje się personifikować niczym dziesiątą muzę wobec dziewięciu mitologicznych. Zatem ile jest gatunków grzybów na świecie. W latach sześćdziesiątych stawiano na sto tysięcy. W latach osiemdziesiątych stawiano na dwieście tysięcy. Teraz przypuszcza się, że może ich być kilka milionów, przy czym większość z nich wciąż reprezentuje mickiewiczowską kategorię od ludzi nieochrzczonych, a jest ich bez liku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie