
W końcu września postanowiłem w dalszym ciągu pokręcić się w okolicy Izery. 25 września dokumentowałem ślad po byłej linii kolejowej, idąc od Jęzora po byłą przeprawę. Mosty kolejowe zostały zlikwidowane. Ostały się jeno betonowe podpory, na których ewentualnie tę infrastrukturę można będzie odbudować. Ostatecznie czynne połączenie kolejowe, chociażby w charakterze bocznicy jest jednym z atutów każdego obszaru gospodarczego. Tutaj postąpiono wręcz przeciwnie. Ot, paradoks świętego prawa własności. Idąc brzegiem Przemszy przeszedłem na zachodnią stronę drogi S1.
Patrząc na ten teren odgórnie, chociażby wykorzystując widok satelitarny Goople Maps zauważymy, że jest to zielona plama. Każdy, kto wybiera się tutaj na spacer jest przekonany, że chodzi po lesie. Spodziewam, że dla jaworznickiego prezydenta jest to jedynie przypadkowe zgromadzenie drzew. Wiele wskazuje na to, że kolonizację tego terenu rozpoczęły sosny zwyczajne. Wiele z tych drzew, ewidentnie najstarszych, jest silnie rozgałęzionych, pokręconych. Sporo z nich łamie się samorzutnie, co podnosi dzikość tego terenu. Lokalnie sosna zwyczajna tworzy typowy las, tutaj o charakterze boru prawie świeżego. W warstwie krzewów, które tu i ówdzie stały się okazałymi drzewami, dominują czeremchy amerykańskie. Teoretycznie powinno się je starannie usuwać, chociaż obecnie stało się to syzyfową pracą. Do tego dochodzą zwarte płaty młodych brzóz brodawkowatych oraz topoli osiki. Bywa dąb czerwony oraz dąb szypułkowy. Oczywiście trudno o pełną listę obecności.
Tego dnia zarówno na Izerze jak i tutaj natrafiłem na spore skupiska czubajki kani. W jednym miejscu na śladzie po linii kolejowej było ich co najmniej pięćdziesiąt sztuk. Na penetrowanym terenie na analogiczne skupisko natrafiliśmy w niedzielę 29 września, kiedy wybraliśmy się na „kaniobranie”. Innych jadalnych grzybów nie spotkaliśmy. Czubajka kania oraz kilka pokrewnych gatunków tworzą okazałe owocniki osadzone na stosunkowo wysokim trzonie. Kapelusz jest barwy kawy z mlekiem. Na jego powierzchni znajdują się ciemne łatki przypominające płatki czekolady. U nasady trzonu brak jakiejkolwiek pochwy. Ważną cechą rozpoznawczą jest ruchomy pierścień przypominający mufkę. Doprawdy trudno pomylić ją z najbardziej śmiertelnie trującym muchomorem sromotnikowym. Można jednak pomylić je z czubajnikami. Wśród nich znajduje się gatunek zwany dawniej czubajką czerwieniejącą. Jej kapelusze pokrywają wełniste łuski, a uszkodzony miąższ oraz blaszki czerwienieją.
Podczas swoich wędrówek czasami zwracam uwagę na zwierzęta. Cóż zazwyczaj są to ruchomości niezbyt skłonne do pozowania. Tym razem, wkrótce po przejściu na drugą stronę drogi S1 zauważyłem odpoczywającego na modrzewiu motyla z gatunku rusałka admirał. Motyl jest bardzo charakterystyczny. Od osi tułowia jest to czerń skrzydeł w pewnym oświetleniu połyskująca na brązowo. Wyraźnie odcinają ją pomarańczowe pasy na górnych skrzydłach i pomarańczowy brzeg na dolnych skrzydłach. Górną partię skrzyła kończą białe plamki na czarnym tle. W Polsce uchodzi za gatunek pospolity, niezagrożony.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie