
To nie scenariusz z filmu sensacyjnego, a prawdziwa historia z Jaworzna. 27-letni mieszkaniec miasta przez dwa lata prowadził internetowy biznes, który z legalnością nie miał nic wspólnego. Sprzedawał doping na potęgę – anaboliki, hormony peptydowe, czynniki wzrostu – wszystko z grup zakazanych substancji S1, S2 i S4. Teraz usłyszał pięć poważnych zarzutów i może trafić za kratki nawet na 8 lat!
Jak ustalili śledczy z jaworznickiej policji, wspierani przez funkcjonariuszy z Wrocławia, ekspertów Polskiej Agencji Antydopingowej i międzynarodowe służby w ramach operacji „SHIELD-5”, młody mężczyzna nie tylko handlował zakazanym towarem, ale też aktywnie go reklamował w mediach społecznościowych. Efekt? Produkty trafiały do nieświadomych klientów z całej Europy, w tym – co najbardziej niepokojące – do młodzieży i osób początkujących swoją przygodę ze sportem.
W jego „firmie” działało wszystko – profesjonalna strona internetowa, promocja w social mediach i wysyłka na cały kontynent. Szkopuł w tym, że wszystko odbywało się bez jakiegokolwiek pozwolenia. Funkcjonariusze zabezpieczyli komputery, dokumentację handlową, środki dopingujące warte fortunę i dane potwierdzające skalę procederu. Ekspertyzy nie pozostawiły wątpliwości – oferowane preparaty były nielegalne i mogły realnie zagrażać zdrowiu, a nawet życiu.
W toku śledztwa policjanci z Wydziału d/w z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie przy współpracy z policjantami Zarządu we Wrocławiu Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości oraz ekspertami śledczymi z Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) poprzez szereg ustaleń rozpracowali strukturę działalności przestępczej 27-latka. W miejscu prowadzenia działalności podejrzanego tj. w Jaworznie zabezpieczyli m.in. komputery, dokumentację handlową, środki dopingujące o znacznej wartości oraz inne dane informatyczne, które potwierdziły nielegalny charakter działalności, a także zatrzymali 27-latka.
Policja zarzuciła 27-latkowi:
odpłatne udostępnianie nielegalnych substancji,
wprowadzanie na rynek sfałszowanych leków,
prowadzenie nielegalnej działalności gospodarczej,
reklamowanie zakazanych środków w Polsce,
podrabianie i fałszywe oznaczanie produktów.
Prokurator nałożył na podejrzanego dozór policyjny, 100 tys. zł poręczenia majątkowego i zakaz publikowania treści o dopingu. Zablokowano też jego nieruchomość – do kwoty 600 tys. zł.
Akt oskarżenia już trafił do sądu. Policja apeluje o rozsądek: nie kupujcie "magicznych suplementów" przez internet! Szczególnie nie tych reklamowanych przez samozwańczych trenerów i influencerów. To może być droga prosto na... oddział toksykologii.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.