
Mają sobie ślubować miłość i uczciwość, a przychodzą z fałszywym zaświadczeniem o odbyciu kursu przedmałżeńskiego
„W ciągu dwóch lat spotkałem się z kilkoma przypadkami fałszowania zaświadczeń o odbyciu kursu przedmałżeńskiego. Podrobiony był nawet mój podpis oraz nieudolnie pieczątka parafii. Kilka razy otrzymywałem pytania z innych parafii, czy na pewno ta i ta osoba odbyła kurs przedmałżeński u nas. Ci ludzie za chwilę mają sobie ślubować między innymi uczciwość. Tylko jak to będzie z tą uczciwością, skoro już przed ślubem nie są uczciwi?” – mówił ksiądz na jednym z sierpniowych kazań w jaworznickiej parafii na Osiedlu Stałym.
Jak wyjaśnił nam ks. Włodzimierz Skoczny, obecnie były już proboszcz parafii MBNP na Osiedlu Stałym w Jaworznie, w ciągu 2 lat spotkał się z 4 lub 5 przypadkami fałszowania zaświadczeń o odbyciu kursu przedmałżeńskiego. Dodał, że informacje o tych sprawach przekazywał dalej do sosnowieckiej kurii. Do biura prasowego sosnowieckiej kurii wysłaliśmy następujące pytania: Czy sosnowiecka kuria otrzymywała zgłoszenia w ciągu ostatnich dwóch lat o podrabianych zaświadczeniach o odbyciu kursu przedmałżeńskiego? Jeśli tak, to ile było takich zgłoszeń, z jakich parafii i czy były wśród nich zgłoszenia z parafii w Jaworznie. Czy kuria informowała odpowiednie służby o tego typu fałszowaniu dokumentów? Jeśli tak, to kogo i kiedy? Do momentu zamknięcia tego wydania tygodnika nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jak się dowiedzieliśmy, rzeczniczka kurii przebywa do 1 września na urlopie. Do tematu wrócimy.
Jak wyjaśnia Julian Faron, doradca życia rodzinnego i animator spotkań małżeńskich w Jaworznie, na zaświadczeniach nie podpisują się proboszczowie, a samo prowadzenie kursów przedmałżeńskich zmieniało się na przestrzeni lat. Przez 35 lat, odkąd je prowadzi, kursy to nie tylko wykłady. To m.in. warsztaty, spotkania z psychologami, specjalistami i moderatorami rozmów. Zdarzało się także, że pary rezygnowały z małżeństwa po kursie lub nawet w trakcie jego trwania. Najczęstszym powodem były różnice światopoglądowe, presja ślubu ze strony rodziców.
- O takich próbach fałszerstwa słyszy się od czasu do czasu. Z tego co pamiętam, w diecezji sosnowieckiej nie było ich wiele. Większy problem mają duże ośrodki akademickie – Kraków, Warszawa. Tam nawet funkcjonuje handel zaświadczeniami. To może świadczyć o tym, że część osób traktuje kursy jak stratę czasu, coś zbędnego. Po internecie krążą opinie, że to zwykłe „zamulanie”, że szkoda zachodu – bo przecież jesteśmy dorośli, wykształceni, często mieszkamy już razem, więc czego nowego możemy się dowiedzieć?
– Kościół wychodzi z założenia, że decyzja o zawarciu małżeństwa to decyzja strategiczna. Trzeba na chwilę się zatrzymać i odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Kursy to nie tylko wykłady. Prowadzimy je od prawie 35 lat i one wciąż ewoluują. Coraz więcej jest zajęć warsztatowych, spotkań z psychologami, specjalistami, moderatorami rozmów. My pokazujemy narzędzia, ale to uczestnicy muszą odpowiedzieć sobie sami na różne zagadnienia. Na przykład mogę im powiedzieć, jak określić temperament, ale to oni muszą rozpoznać swój i partnera. To bywa odkrywcze. Zdarzało się, że pary rezygnowały z małżeństwa w trakcie kursu. Na przykład, gdy wyszły na jaw kwestie, o których wcześniej w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Najczęściej są to różnice światopoglądowe – inne wyznanie, odmienne spojrzenie na wychowanie dzieci, chrzest, pierwszą komunię. Bywa też presja ze strony rodziny czy teściów.
– Warto słuchać, rozmawiać i warto się rozwijać. Dajemy im naprawdę dobrą ofertę. Proponujemy, by przez weekend zatrzymali się i skupili na sobie. Do znudzenia powtarzamy, że miłość musi być bezwarunkowa, nie transakcyjna. Nie „dopóki jest fajnie, jesteśmy razem”, a gdy przyjdzie pierwszy problem, to zaczynają się rozmowy przez adwokatów. Uczulamy ich, że różnice są naturalne i trzeba je akceptować. Powtarzamy też: „Kto chce – szuka sposobu, kto nie chce – szuka powodu”. Podkreślamy, że partner nie jest winny, tylko inny. Przypominamy, że każdy wychodzi z jakiegoś domu rodzinnego, który go ukształtował. Ma to wpływ na całe życie. Wielu młodych dopiero na kursie zaczyna sobie to uświadamiać. Na koniec uczestnicy często mówią, że byli pozytywnie zaskoczeni – spodziewali się nudnych wykładów, a okazuje się, że spędzili ze sobą wartościowy czas.
Patrycja Koprzak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.