Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że spotkanie z Grunwaldem Ruda Śląska miało dla Victorii kolosalne znaczenie. Dobry początek rundy w postaci 3 punktów miałby odbicie na pewności siebie graczy Romana Madeja w kolejnych spotkaniach, poza tym pozwoliłby wyprzedzić spadający Wawel Wirek o 10 punktów i tym samym postawić tę drużynę pod ścianą już na samym początku wiosny. Niestety, po słabej grze Victoria przegrała z Grunwaldem 1:0
Każda kolejna inauguracja rundy, to zwłaszcza dla kibiców Victorii wielka niewiadoma. Jaka będzie ich drużyna w kolejnym półroczu? Po pierwszym, przegranym spotkaniu z Grunwaldem Ruda Śląska trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W podstawowym składzie debiutowało dwóch nowych piłkarzy, bramkarz: Salouhi i pomocnik Świerczyński. Trudno jednoznacznie ocenić ich grę, Świerczyński nie wyróżnił się nadzwyczajnie in plus, nie można również obwiniać go za porażkę. Z kolei tunezyjski bramkarz dwukrotnie ratował Victorię swoimi odważnymi wybiegami, by jednocześnie mieć swój ogromny udział w straconej bramce, która przesądziła wynik spotkania.
Była 74 minuta, a spotkanie do tej pory idealnie nadawało się na bezbramkowy remis. Emocji było jak na lekarstwo, sytuacji podbramkowych jeszcze mniej. W owej 74 minucie, Victorię dosięgło jednak prawdziwe nieszczęście. Gracze Grunwaldu wykonywali rzut wolny z lewej strony boiska, niezła wrzutka wywołuje prawdziwe zamieszanie w polu karnym, lecz ostatecznie piłka jest już pod nogami jaworznickich defensorów. Gdy wydaje się, że Vici nic już nie grozi do akcji wkracza Salouhi, który wybija piłkę… wprost pod nogi piłkarza gości. Ten nie namyśla się długo posyłając piłkę do pustej bramki. Bramka kuriozum, bramka ze szkolnego boiska. Szkoda tej straty tym większa, że Victoria już dawno mogła prowadzić.. Jednak w pierwszej połowie strzał Bosaka z 2 metrów w niewiadomy sposób obronił bramkarz gości. Pech? Trudno w inny sposób wytłumaczyć sobie brak gola w takiej sytuacji, a dodatkowo Bosak po kilku minutach w wyniku brutalnego faulu musiał opuścić plac gry. A szkoda, bo tego dnia, był najgroźniejszym ofensywnym graczem Victorii. Grunwald może cieszyć się z wygranej, ale na tle Vici nie zaprezentował niczego szczególnego. Stwarzał groźne sytuacje, ale głównie po stałych fragmentach gry, które z kolei w wykonaniu podopiecznych Romana Madeja wygadały bezbarwnie. Victoria na pewno nie pokazała wszystkiego, na co ją stać w tej rundzie, i w tym tkwi przyczyna porażki z przeciętnym Grunwaldem. Gracze Vici wyglądali na mocno stremowanych inauguracją wiosny, co objawiało się w pojedynczych przykładach. Łukasz Szymoniak zwykle rozbijający rywali na boisku był szczególnie na początku lekko nieobecny, straty piłki w ofensywie Siemka, doprowadzały nielicznych kibiców na stadionie w Jeleniu do szewskiej pasji, a Rosół w 5 minut gry po stracie bramki pokazał więcej niż przed całe spotkanie. Największym pozytywem w grze Victorii był brak sporych odległości miedzy formacjami. Piłkarze grali bliżej siebie, poprawiła się asekuracja, więc ten element ćwiczony na treningach przynosi zamierzony efekt. Jeśli trenerowi Madejowi uda się jeszcze namówić swoich podopiecznych do podejmowania odważniejszych decyzji w ofensywie, to punkty wcześnej czy później na pewno się pojawią. Oby już w pojedynku z LKS Łąką.
K.Repeć
UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.
Aplikacja jaw.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!