Reklama

Wspomnienie - Danuta Salwińska Sochacka

AWAP
02/11/2019 10:00
Danuta Salwińska-Sochacka urodziła się 9 marca 1929 roku w Jaworznie. Była córką, zawodowego żołnierza, Wincentego Salwińskiego i Heleny z domu Kolka, jaworznianki od kilku pokoleń.

W 1937 roku państwo Salwińscy wybudowali w Jaworznie kamienicę, w której mieściła się restauracja, hotel, sala kinowa. A kilka miesięcy przed wybuchem wojny: „1 kwietnia 1939 roku ojciec otworzył w Katowicach przy ulicy Zamkowej restaurację „Karwińska” - wspominała pani Danuta na zebraniu Towarzystwa Czytelniczego. Inteligencki, bogaty dom przedsiębiorcy, zapewniał jej szczęśliwy start w dorosłe życie. Dobrze zapamiętała lata beztroskiego dzieciństwa i dramat wojny, strach, kiedy Niemcy wyrzucili ich z domu.


W czasie okupacji okazałą kamienicę zajęło gestapo potem Wehrmacht. Rodzina Salwińskich mieszkała w suterenie: matka Helena, i dzieci: Danusia lat 10, Adaś lat 7, Januszek lat 2.

Reklama

Kiedy się wojna skończyła i z Węgier, z oflagu powrócił Wincenty, państwo Salwińscy wznowili swoją działalność restauratorów. Nie ma długo. Zaledwie na trzy i pół roku. Prywatną inicjatywę wedle sowieckich dyrektyw należało zniszczyć. I zniszczono. Tak budowano socjalizm. Kawiarnia Salwińskich, stała się państwowym barem mlecznym. Po właścicielach ani śladu nie było. Absurdalnymi orzeczeniami Ochrony Skarbowej Starostwa Katowickiego zniszczono im życie. Kawiarnię w Katowicach Salwińscy stracili, a w ich jaworznickiej kamienicy, zamieszkali lokatorzy, nie płacili oni czynszu właścicielom, płacili czynsz do Wydziału Finansowego.


Danuta po ukończeniu szkoły podstawowej, rozpoczęła naukę w Krakowie u sióstr Urszulanek, tam zdała maturę. Wróciła do rodzinnego domu, podjęła pracę w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Wyszła za mąż, urodziła dwoje dzieci: Jacka i Justynę. Kiedy przeszła na emeryturę założyła biuro pisania podań. Wciąż aktywna, pełna pomysłów. Działała w PAX-ie. Należała do jaworznickiego koła Polskiego Towarzystwa Czytelniczego.

Reklama

W 2001 roku na jednym z zebrań PTCz, pani Danuta opowiedziała o smutnym powojennym czasie. Czasie biedy. Kiedy rodzice stracili zdobyty ciężką pracą majątek, a ona całymi latami spłacała niesłusznie naliczony podatek za lata 1948, 1949. Jakiś urzędnik w 1961 roku zauważył w „Dzienniku Zachodnim”, nekrolog Wincentego Salwińskiego i przypomniał, że jest winien podatek. Kto dziedziczy? - zapytał. „ Przez 11 lat, każdego miesiąca wpłacałam Wydziałowi Finansowemu 500 zł aż do 3 stycznia 1972 roku – opowiadała pani Danuta.


Kiedy ukazała się książka pt.”Prywaciarze 1945-1989”, cieszyliśmy się , że jest w niej tekst Danuty Salwińskiej - Sochackiej: „Droga restauracja”. Wspomnienie nagrodzone w konkursie ogłoszonym przez Fundację Bankową im. Leopolda Kronenberga oraz Ośrodek Karta. Sięgnęła do dokumentów, skrupulatnie przechowywanych przez jej ojca. Przedstawiła założenia nowego ustroju, polegające na unicestwieniu, zgodnie z ówczesnym prawem prywatnego przedsiębiorcy.

Reklama

Okazały budynek , dom państwa Salwińskich, stoi do dziś. Obrósł w historie. Lokatorzy, instytucje państwowe, kino „Złocień” - znajdowały w nim swoje miejsca na długie lata. Wykradano śliczne kafle z przedwojennego pieca. Wyrywano parkiet. Właścicieli - nieuznawanych przez władze - bolało serce.


Pani Danuta doczekała zmiany ustroju, ale cieszyć się zrujnowanym majątkiem już nie miała siły. Szereg pamiątek, zachowane kotary z restauracji, przekazała naszemu Muzeum, zawieszone na ścianie, są cennym eksponatem w bukiecie jaworznickich pamiątek.

Reklama



[caption id="attachment_164794" align="aligncenter" width="1215"] Danuta Salwińska-Sochacka przygotowała odczyt o autorce „Dewajtis”. Biblioteka przy ulicy Dwornickiego, wrzesień 2002.[/caption]

Danuta Salwińska - Sochacka, zmarła 29 stycznia 2005 roku, jej grób znajduje się w Krakowie. Na cmentarzu Rakowice – Prandoty.




[caption id="attachment_164796" align="aligncenter" width="707"] Danuta Salwińska-Sochacka i Stenia Gędłek, maj 2002[/caption]

Zapamiętałam ją, jako pogodnego i życzliwego ludziom człowieka, choć Polska Ludowa, zgotowała jej trudny los. Socjalistyczna rzeczywistość dla niej i dla jej najbliższych, była pasmem kłopotów. Dzielnie je znosiła, trwając przy słusznej sprawie: szacunku dla własności prywatnej, szacunku dla przyzwoitych ludzi. „Na podłych ludzi nie zwracać uwagi, i da się żyć” - mówiła do mnie, kiedy pytałam, jak radziła sobie z krzywdą, usankcjonowaną ówczesnym układem i paragrafami. Bardzo mi się jej rada w życiu przydaje.

Reklama

Teraz, kolejne pokolenie, wnuczka Justyna, powraca do wspomnień babci Heleny. Porządkuje cierpliwie dokumenty, odnajduje pamiątki. Mówi do mnie: zobacz, ta porcelana, talerze, wazy, są z kawiarni „Karwińska”. Przetrwały. Justyna dokłada starań, aby ocalić to, co stanowi świadectwo przedwojennego Jaworzna, świadectwo pracowitych, przedsiębiorczych jaworznian.
Barbara Sikora


Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do