Reklama

Z perspektywy: Ekolodzy i pseudoekolodzy

Światowy Dzień Wody obchodzimy wraz z nastaniem kalendarzowej wiosny. Z tej okazji chciałbym podziękować jaworznickim wodociągom za bardzo dobry tekst, który ukazał się na firmowej stronie (https://wodociagi.jaworzno.pl/swiatowy-dzien-wody-2025-r/). Chciałbym także podziękować za dzień otwarty i możliwość zwiedzenia oczyszczalni ścieków. Na własne oczy można przekonać się, że naprawdę działa. Nie śmierdzi, a woda zrzucana do Przemszy, na odlocie, jest bardzo czysta w porównaniu do tego, co do oczyszczalni wpływa. Dziękuję także za bardzo rzeczowe dyskusje z kompetentnymi pracownikami, których zwykle nie widzimy na stronach miejskich publikatorów. A szkoda.

Jaworznickie Wodociągi od lat promują konsumpcję wody z kranu, zamiast kupna butelkowanej wody źródlanej o tej samej jakości. Myślę, że już niedługo zaczną udostępniać wyniki analizy na zawartość podstawowych minerałów ważnych dla naszego zdrowia, jak magnez, potas, wapń i sód. Wtedy będziemy mogli przekonać się na własnej skórze, porównując ją z etykietą wody kupionej w butelce, czy przepłacamy 300 razy, wytwarzając przy tym ok. 30 kg odpadów z tworzyw sztucznych na każde 1000 litrów zakupionej wody. To jest ekologia. To podstawowa wiedza.
Tak samo, jak szkodliwe jest dla nas wszystkich wrzucanie wszystkich środków higienicznych do kanalizacji. Jak bardzo szkodzą urządzeniom i przyczyniają się do wzrostu kosztów eksploatacji. Jak bardzo łatwo zastąpić jest szkodliwe dla środowiska wszystkie reklamowane środki czystości wyprodukowane na bazie chloru. Z powodzeniem zastępuje je dobra parownica. Jedna z szybciej zwracających się inwestycji w gospodarstwie domowym. Chlor niszczy bakterie oczyszczające nasze ścieki, wiedzą o tym właściciele przydomowych oczyszczalni. A biologiczna oczyszczalnia ścieków to jest właśnie próba symbiozy nas wszystkich z przyrodą. Ta w skali mikro i ta miejska także.


Trochę szkoda, że zwiedzanie miejskiej spółki jest organizowanie tak rzadko. Tak samo częściej powinny pojawiać się tam dobre teksty. Pokazujące, przed jak ważnym problemem stoimy. Przed jakimi groźnymi wyzwaniami klimatycznymi stoimy, które tak naprawdę już dzieją się w najlepsze. Dostęp do wody to jeden z nich. Wodociągi i Wydział Ochrony Środowiska byłby najlepszy do propagowania tematu wśród mieszkańców. Nie jestem tylko pewien, czy jest on politycznie poprawny, patrząc na stosunek istotnych informacji klimatyczno-ekologicznych i tych czysto PR-owych, polegających na publikacji dużej ilości zdjęć sprzątania ulic, czy pielenia grządek.


Zupełnie inne odczucie miałem odwiedzając pierwszy w tym roku miejski piknik ekologiczny. Ani nie był on miejski, ani ekologiczny. Nazwałbym go pomarańczowy piknik promocyjny. Gdyż polegał on na promocji członków „pomarańczowego stowarzyszenia”. Z ekologią także nie miał nic wspólnego. Zwłaszcza dobrze widoczni i „odpowiednio” promowani radni PiS i JMM w miejskich mediach prezydenta. Wytwarza to w mieszkańcach złudne przekonanie o ich ekologiczności. Wystarczy nazwa ekologiczny oraz atrakcyjnie utrwalona obecność. Podbijana zwłaszcza w mediach społecznościowych. Na tym właśnie polegają odpowiednie techniki przekazu. Dalekie od prawdy i często manipulujące. Jest zabawa, sadzimy kwiatki, konkursik, zabawa, zbieramy odpady, malowanki, wyklejanki. Jest dmuchana zjeżdżalnia i wata cukrowa. Jest wszystko oprócz ekologii.


Do głosu dochodzi raczej nieszczęsna polityka. Albo wykorzystywanie jej tylko dla własnych celów, bez względu na koszty społeczne. Tych, których tam widziałem, nie mają nic wspólnego z ekologią. Podejrzewam także, że nie mieliby wiele do powiedzenia w sprawie zmian klimatycznych, a zwłaszcza o ich konsekwencjach. Domniemam tak, gdyż jawnie popierają tych, którzy odpowiedzialni są za największe szkody społeczne. Nie tylko w ekologii. Nie mając podstaw teoretycznych i wiedzy roszczą sobie prawo do podważania zdobyczy nauki. Z całym szacunkiem dla wszystkich, ale… to jest bardzo szkodliwe, gdy górnik po zawodówce czy technikum, piekarz, politolog czy historyk, ekonom czy inny prawnik, nie będąc kompetentną osobą, podważa wiedzę i lata badań fizyków, inżynierów, farmaceutów, uznanych na świecie lekarzy, czyli tych wszystkich mających konkretną wiedzę i doświadczenie.
Podważa się nawet teorie noblistów. Ale taka jest rzeczywistość. Gdy służalczo wierny politycznie dyletant podaje w wątpliwość sens szczepień, na przykład. Dla swoich korzyści i jego partii przyczynia się do wielu tragicznych w skutkach zdarzeń. Z bezsensowną śmiercią włącznie. Nie bierze przy tym odpowiedzialności za własne słowa i czyny. Zwłaszcza za budowaną latami dezinformację. Ogłupieni tym, przyjmujemy za pewnik, że oni są tacy sami. Robią dokładnie tak samo. Otóż niekoniecznie. Często słyszymy w pojedynczych wypowiedziach… „ja sam się szczepię. Regularnie wykonuję badania kontrolne. Mam zamontowany czujnik czadu. Moje dzieci mają najlepszą edukację” (czytaj: niekoniecznie w miejscu zamieszkania i mego działania) i wiele innych, zupełnie przeciwnych do głoszonego przez nich partyjnego przekazu.


Droga energia? Przecież winni są wszyscy dookoła, a nie lata moich i partyjnych kolegów zaniedbań. To przecież nie może być wynik podejmowanych błędnych decyzji, spowodowanych elementarnym brakiem kompetencji. Podyktowanych jedynie pozyskaniem głosu wyborczego.
Wszystko dobrze jest, jak jest dobrze, powiadają. Gdy się zdarzy tragedia, zwykle jest umywanie rąk lub oferowana pomoc niewspółmiernie niska do wyrządzonych szkód. Wtedy pozostaje jedynie modlitwa, która jeszcze nigdy nie pomogła. Albo publiczna zbiórka dużych kwot na „leczenie ran”, gdy jest już za późno. Milionowe kwoty leczenia rozległego nowotworu z przerzutami, którego uniknięcie zapewnia szczepionka za 100 złotych. To nagła woda, zabierająca dobytek życia. Bo przecież nie powiedzieli „nie buduj się tutaj”. Błędnie podejmowali decyzje, regulując rzeki, czy dla korzyści finansowych rżnęli lasy, będące naturalnym magazynem wody. To w końcu pożar domu czy mieszkania, bo przecież nie powiedzieli: ubezpiecz, nie majstruj w instalacji elektrycznej czy gazowej. Albo… kup prostą gaśnicę za 300 złotych i naucz się jej używać.


Takich kampanii nie prowadzą polityczne hieny, bo nie ma korzyści w postaci głosu wyborczego. Bardzo chętnie natomiast za publiczne pieniądze promują swój wizerunek w bardzo prosty sposób. Wykupują strony bzdurnych reklam, w zamian za dobre słowo o osobach, którym podlegają. Mechanizm stary jak świat.
Warto jednak czasami spojrzeć na rozkład jazdy. Czy pociąg, do którego wsiadam, na pewno jedzie w dobrym kierunku? Czy oferuje to, co jest dla mnie najlepsze? Czy ten pociąg, do którego wsiądę, będzie miał okna, abym mógł dostrzec innych – to, co nas otacza i patrzeć w przyszłość? Dbać o to wszystko, a nie tylko tu i teraz – o czubek własnego nosa.
Artur Nowacki

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 30/03/2025 12:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do