Reklama

Blog: Dawniej autora bubla karano „pręgierzem”, a dziś… mieszkańców

Podwyżka opłat za śmieci ma tę „przewagę” nad innymi tematami, że natychmiast staje się osobista. Nagle każdy ma opinię, każdy widzi się z workiem w ręku i każdy ma wrażenie, że to właśnie jego kosz staje się poligonem dla miejskich eksperymentów. Dyskusja o opłatach nie była więc rozmową o odpadach, tylko o poczuciu sprawiedliwości: kto płaci, kto nie płaci i dlaczego rachunek rośnie?

Najmocniej wybrzmiał wątek „uszczelnienia systemu”. Padły szacunki w tysiącach osób brakujących w ewidencji – jakby część mieszkańców osiedli żyło poza rozliczeniami. Skoro niektórzy znikają z deklaracji, no to reszta dopłaca. Prosty mechanizm: dziura w systemie działa jak dziura w worku – ktoś musi sprzątać. Stąd głos wołającego na puszczy, by „wyłapać” nieujętych w ewidencji i dopiero wtedy mówić o uczciwych stawkach.

Część dyskutantów uznała, iż „wylano dziecko z kąpielą”. Miało nastąpić jakoby domknięcie systemu, a wyszła duża podwyżka i przerzucenie odpowiedzialności na mieszkańców. Padły głosy, że szok byłby mniejszy, gdyby podwyżki rozłożono wcześniej w czasie i lepiej je tłumaczono, zamiast znienacka stawiać ludzi pod ścianą.

Reklama

Obrońcy podwyżek ratowali się hasłami, że miasto na wywozie nie zarabia, koszty są realne, a „drogo jest wszędzie” i śmieci nie są wyjątkiem. Wskazywano na jakość odbioru, rolę spółki miejskiej i wydłużone działanie punktu selektywnej zbiórki. Padały też demagogiczne argumenty, że porównywanie stawek z innymi gminami to fałszywy trop, bo każda ma inną zabudowę, odległości i logistykę.

Wrócił jednak temat uchwały. Ktoś pokrętnie przekonywał, że nie była bublem prawnym, ale w praktyce okazała się „bublem merytorycznym”, co miałoby prawdopodobnie złagodzić blamaż pomysłodawcy uchwały. Padały też pytania, na jakiej podstawie zarządcy mają egzekwować realną liczbę mieszkańców i jak walczyć z szarą strefą, skoro łatwo żyć „jak pączek w maśle” poza systemem, a reszta płaci za „lukier”?

Reklama

Na koniec, wiadomo skąd, padły jak zwykle poważne oskarżenia: winni takiej sytuacji są… mieszkańcy, bo produkują za dużo śmieci, bo konsumpcja rośnie. To prawda i nieprawda jednocześnie – bo można wytwarzać więcej odpadów, ale nie można tak łatwo zbudować zaufania do systemu, który przecieka. Jeśli więc miasto chce rzeczywiście uszczelnić system, powinno zacząć od znalezienia w liczbach „niewidocznych mieszkańców”. A dopiero potem edukować, tłumaczyć i liczyć koszty. Inaczej będziemy segregować, ale głównie… odpowiedzialność.

Franciszek Matysik

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 21/12/2025 12:00
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Stefek - niezalogowany 2025-12-21 13:33:55

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do