
Robotnicy rozpoczęli, czy raczej bardzo intensywnie kontynuują, nieustającą naprawę rynku. Rynku, który miał być „salonem miejskim”. Jakoś nigdy tego sformułowania w rozmowach Jaworznian nie usłyszałem, częściej padało zabarwione ironią hasło „Rynek od.Nowa”. W trakcie powstawania i realizacji tego projektu ten marketingowy bon mot miał sugerować, że zrywamy ze staroświeckim i „dziwacznym” wystrojem rynku i nadajemy mu światowy sznyt. Jednak od lat odbija nam się to uporczywą i kosztowną czkawką.
Początkowe założenia wyłączenia z ruchu tej przestrzeni miejskiej były jak najbardziej słuszne, ale wiele osób wskazywało na to, że projekt nie do końca odpowiadał oczekiwaniom mieszkańców. Cóż, rynek zmienił się optycznie, ale kilka bubli sprawiło, że nie nigdy miał dobrej prasy. Problemy z zasilaniem czy z „fontanną” i wodnymi skoczkami pokazały, że w naszym mieście trudno zrobić coś dobrze. Późniejsze miotanie się urzędników i ciągłe naprawy bubli sprawiło, że hasło od.Nowa przywarło do naszego rynku.
Pamiętam jeszcze te ochy i achy urzędników nad ekranem LED, co to miał „oświetlać nam przyszłość”, informować o ważn......
Chcesz czytać dalej? Wykup subskrypcję e-wydania Aktualności Lokalnych! Zapłać za pomocą BLIK lub przelewem ze swojego banku
Pozostało 73% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie