Reklama

Bożena i Julien Ziemniak – o fotografii idealnej i ekscentrycznych Francuzach

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
26/02/2025 11:11

Galeria Kameralna ATElier Kultury prezentuje wystawę fotografii jaworznian Bożeny i Julien’a Ziemniak. Nadano tej wystawie tytuł „Pół sekundy”. Dokumentują te zdjęcia życie państwa Ziemniak. Wystawę można oglądać do 4 marca.

Bożena Ziemniak – jaworznianka z dziada pradziada, pracowała w Śląskim Centrum Równych Szans, prowadziła firmę ułatwiającą współpracę pomiędzy firmami francuskimi a polskimi, od trzech lat pasjonuje się fotografią.
Julien Ziemniak – z dziada pradziada Polak, dziadkowie wyjechali do Francji przed wojną, od 16 lat pan Julien mieszka w Jaworznie, z wykształcenia inżynier lądowy, zajmował się budową dróg i dużych obiektów, fotografuje od 50 lat. Z panią Bożeną poznali się w Szwajcarii.

Ela Bigas: Jakie zdjęcia prezentowane są na jaworznickiej wystawie?
Julien Ziemniak: Na wystawie to takie zgromadzenie prac różnych, różne techniki i technika analogowa i technika cyfrowa, zdjęcia kolorowe i czarno białe, zróżnicowane tematy, najstarsze fotografie pochodzą z 1986 r., najnowsze z zeszłego roku.

Która to już wystawa?
JZ: Dużo wystawiałem we Francji, były też dwie wystawy w Polsce, ale wspólna wystawa to jest pierwsza. W Polsce to już trzecia moja wystawa.
BZ: Moja druga. Pierwsza była w bibliotece, moje były paprotki, a mąż wystawiał las, ale tylko w efekcie Ortona. 

Pierwszą rzeczą, o której sobie pomyślałam spoglądając na te fotografie, to to, że są one bardzo ładne. Francuzi pewnie mają poczucie estetyki w genach, ale przecież ma Pan polskie geny. Widać my Polacy też mamy poczucie estetyki.
JZ: Bo ja wiem, to trochę się rozmyło, dlatego, że mieszkałem ponad 50 lat we Francji. Bardziej czuję się Francuzem.

Mimo polskich dziadków?
JZ: Mimo dziadków, dlatego, że szkoła podstawowa we Francji, studia we Francji, wojsko we Francji, kariera we Francji, dzieci we Francji.

Czy ja mam rację, że poczucie estetyki trzeba mieć w genach, bo tego się człowiek nie nauczy?
JZ: Nie, oczywiście, że się nauczy.

Nauczy się takiego ładnego kadrowania?
JZ: Ja się nauczyłem. To jest obycie. Funkcjonowałem we Francji w różnych kółkach fotograficznych, tam gdzie wyjeżdżałem, gdzie mieszkałem, jak nie było to zakładałem. Uczyłem też fotografii młodzież i oglądałem też bardzo dużo zdjęć. Nie było tak jak teraz, że w internecie codziennie oglądamy fotografie. Wtedy trzeba było wyjechać na wystawę, kupić książkę. To była moja przyjemność. Znam wielu fotografów. Mój ulubiony od zawsze to Edouard Boubat. Na pewno trochę miał on na mnie wpływ.

Jak powstają fotografie, które dają złudzenie pracy akwarelowej?
JZ: Są dwie techniki. Pierwsza technika polega ne tym, że się rusza aparatem podczas ekspozycji. Druga technika to tzw. efekt Ortona. Nakłada się dwa zdjęcia, jedno ostre, drugie nieostre. Orton robił to analogowo, ja to robię cyfrowo.

Jakie są państwa wymarzone plenery – Azja, Afryka​?
JZ: Nasze podwórko i ogródek. Po co fotografować Azję i Afrykę – jeżeli mamy wszystko pod nosem. Mówi się tak: jeżeli ktoś nie potrafi zrobić zdjęcia na swoim podwórku, to może wyjechać z domu i też nie potrafi zrobić tego zdjęcia. Ja się tego trzymam, żona też. Czasami znika mi przed śniadaniem i przynosi mi w ciągu pół godziny 100 zdjęć do oglądania.
BZ: Lubimy jeszcze morze. Byliśmy raz, fotografie znad morza są.
JZ: Mamy pomysł na kolejną wystawę, już jedna była, jeżeli chodzi o morze. Nie wiem jakie koncepcje ma Bożenka, ja już to złapałem, będzie to bardzo minimalistyczne. O ile pierwszy nasz wyjazd nad morze, chcieliśmy wiatr i mieliśmy wiatr, to teraz chciałbym, żeby nie było tego, żeby zrobić coś japońskiego, minimalistycznego. Może wyjedziemy jeszcze w tym roku.

Ojciec de Toulouse-Lautrec’a – Alfons – miał taką manię jeżdżenia po Lasku Bulońskim na grzbiecie krowy. Czy Francuzi mają we krwi taka nutkę ekscentryzmu?
JZ: Nie wszyscy Francuzi są ekscentrykami. Mieszkałem tam długo, to jest taki przekrój, który mamy w Polsce. Nie można powiedzieć – jest Francuz to ma gust, jest ekscentrykiem, to są takie klisze.

Jak Pani poszukuje kadrów i ujęć? Np. Te maki – są przepiękne.
BZ: Chodzę i zauważam. Blisko nas są łąki, tam są maki, w trawach jest tego całe mnóstwo, tylko wystarczy być uważnym.

Czy te zdjęcia są przycięte?
BZ: Mąż je opracowuje. Ja denerwuję się, jak chce coś przyciąć. Ale jak się kadruje to nie są przycinane.

One są ideale.
JZ: Często są idealne.

Które swoje zdjęcie uznaje Pani za najciekawsze?
BZ: To fotografia jabłek, może dlatego ją lubię, że tej jabłonki już nie będzie za chwilę, musimy ją wyciąć, ponieważ się pochorowała. Te jabłka więdły na tej jabłoni.

Życzę dalszych tak pięknych ujęć, dziękuje za rozmowę Ela Bigas

 

 

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 26/02/2025 13:01
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do