
Wczoraj przed posesją, gdzie rozegrał się dramat, rodzina i znajomi palili znicze. Ktoś w siatkę ogrodzeniową włożył różę. Szok.To była wspaniała przyjaciółka. Bardzo życzliwa, pogodna, pełna radości. Potrafiła się sobą dzielić i zarażać swoją dobrocią innych – opowiadają koleżanki Magdy. – Miała całe życie przed sobą. Tyle planów, pomysłów. I nagle ktoś to wszystko bestialsko zrujnował. Nigdy nie wybaczymy tej potwornej zbrodni.
Magda wierzyła ludziom, wierzyła, że za dobroć inni odpłacą jej tym samym. Matka 19-letniej dziewczyny przez dwa tygodnie żyła nadzieją, że jej ukochana córka odnajdzie się żywa. Dzisiaj wie, że była to tylko nadzieja. Magda zaginęła zupełnie niespodziewanie. Późnym wieczorem wyszła na spacer z psem i nie wróciła. – Czułam, że jest gdzieś w tej okolicy. – Wiedziałam, gdzie się wybiera. Poszła z psem i z kolegą z osiedla, który ją odprowadził. Znajomy zostawił ją, bo go o to poprosiła. Strasznie się bałam o córkę. Dzwoniłam do niej na komórkę. O północy jeszcze odebrała, powiedziała, że za chwilę wraca. Jej głos był jakiś dziwny. Możliwe, że już wtedy ktoś jej groził i bała się powiedzieć, że coś jej zagraża. Po kilkunastu minutach zadzwoniłam znowu. Telefon milczał. Więcej głosu swego dziecka nie usłyszałam – dodaje matka. Przed tym domem urwał się ślad. Jeszcze w sobotę rozmawiałam tu z mieszkańcami, pytałam też jej chłopaka i jego współlokatora, czy coś wiedzą. Wzruszyli tylko ramionami. Boże! Może moja córka jeszcze żyła, a ja nie mogłam jej pomóc... – matka licealistki nie może powstrzymać płaczu.
Tragedia wyszła na jaw, kiedy policyjny pies, wyspecjalizowany w wyszukiwaniu zwłok, wywęszył ciało ofiary. Było zakopane w drewnianej szopie obok parterowego domu.
Lekarze stwierdzili, że dziewczyna prawdopodobnie nie żyła od dwóch tygodni, czyli od czasu zniknięcia. Została uduszona sznurem od żelazka. Policja zatrzymała znajomych ofiary – trzy osoby, które wynajmowały mieszkanie: dwóch 26-latków: Artura R. (chłopaka Magdy), Wojciecha S. oraz jego dziewczynę – 19-letnią Joannę K. Mężczyźni są znani funkcjonariuszom i wielokrotnie karani. Ich nazwiska ciągle przewijają się w sprawach o kradzieże, rozboje i narkotyki. Wprowadzili, się jakieś dwa miesiące temu. Raczej skryci, chyba nigdzie nie pracowali. Raz tylko jeden z nich przyszedł pożyczyć szpadel. Teraz ten szpadel zabrała policja do analizy – mówi starszy mężczyzna z naprzeciwka.
Wszystko wskazuje na to, że to Wojciech S., kolega chłopaka licealistki – podejrzany jest o straszliwą zbrodnię. Cała trójka była intensywnie przesłuchiwana. Wojciech S. złamał się i przyznał do winy.
Licealistka pochodziła z dobrego domu. Nieświadomie wpadła w złe towarzystwo. Zauroczyła się Arturem R.
człowiekiem z półświatka. Znała go bardzo krótko. – Trzy tygodnie przed zaginięciem poznali się na dyskotece. Odprowadził ją wtedy do domu i tak się zaczęło. Magda wcześniej zerwała z kimś innym, więc liczyła na nową znajomość – opowiadają jej koleżanki.
Nowy chłopak okłamywał ją. Nie chwalił się swoją przeszłością. Twierdził, że mieszka razem z bratem ciotecznym (mężczyźni nie są wcale ze sobą spokrewnieni). – Kilka razy przychodził do nas do domu. Nie zdążyłam mu się lepiej przyjrzeć. Tuż przed zaginięciem powiedział, że wyjeżdża na Zachód do pracy – opowiada matka dziewczyny.
Pamiętnego wieczora zamordowana dostała sms-a od Wojciecha S.
Mężczyzna kazał jej przyjść do siebie, bo ma dla niej ważną wiadomość od Artura. Wojciech S. nie potrafił odpowiedzieć, dlatego zabił dziewczynę swojego kolegi. Mieszkańcy widzieli go kilka razy zamroczonego narkotykami. Policja nie wyklucza, że działał pod ich wpływem.
Ofiara została wrzucona do dołu rozebrana. Nastolatka miała liczne obrażenia. Zanim zginęła, była bita.
Pitawal
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie