
Monika i Leszek Lewandowscy prowadzą z sukcesami Galerię Sektor 1. Początkowo Galeria funkcjonowała w Katowicach, później w Jaworznie przy ul. Mickiewicza, ostatecznie od kilku laty Galeria działa przy Muzeum Miasta Jaworzna.
Ela Bigas: Poproszę o obiektywną i zapewne też optymistyczną historię Galerii Sektor 1.
Kiedy powstała, z jakim zamysłem, co udało się zrealizować?
Leszek Lewandowski: Galeria powstała w 1998 roku w Katowicach przy Górnośląskim Centrum Kultury. Program galerii prezentował i prezentuje publiczności sztukę współczesną, nowoczesną, progresywną czyli twórczość artystów znanych, wybitnych, profesjonalnych. W galerii Sektor 1 brali udział w wystawach tacy artyści jak: Jan Berdyszak, Mirosław Bałka, Leon Tarasewicz, Andrzej Szewczyk, Grzegorz Klaman, Izabela Gustowska, Katarzyna Kozyra, Robert Kuśmirowski, Wilhelm Sasnal, Marek Kijewski, Józef Robakowski, Cezary Bodzianowski, Grupa Krakowska: m.in..Tadeusz Kantor, Jerzy Bereś, Kazimierz Mikulski, Jerzy Nowosielski, Maria Pinińska-Bereś, Jonasz Stern, Jan Tarasin.
Galeria Sektor 1 oprócz wystaw indywidualnych oraz zbiorowych zorganizowała również: Biennale Sztuki Współczesnej w GCK w Katowicach, Smog festiwal performens, Art Tranzyt w Jaworznie, Programy edukacyjne, Produkcja akcji artystycznych Cezarego Bodzianowskiego, spotkania autorskie, produkcja klipu w reżyserii Yacha Paszkiewicza oraz koncerty rockowe, jazzowe m.in..Leszek Możdżer, grupa 100NKA + Antoni „Ziut” Gralak.
Pierwsze prace Wojciecha Fangora wywoływały reakcje co najmniej zaskakujące. Mówiono do artysty: "Wojteczku, opamiętaj się". Czy współczesna sztuka budzi podobne emocje, czy też odbiorcy są już całkowicie z nią "oswojeni" i nic nie jest wstanie ich zadziwić?
Często mówimy o negatywnych emocjach jakie potrafi wywołać sztuka współczesna i prawdą jest, że przykładów jest bardzo dużo, ale zapominamy o pozytywnych historiach, o wystawach na które przychodzą miliony ludzi (tak zwana turystyka kulturalna). Anish Kapoor, jego prace zachwycają i wzbudzają bardzo pozytywne emocje, działają na wszystkie zmysły i można powiedzieć, że wzbogacają naszą duchowość i intelekt (poszerzają wyobraźnię). Negatywne przykłady sięgają bardzo odległych czasów, Dawid Michała Anioła obrzucany był kamieniami trzykrotnie a i w obecnych czasach jakiś pan „wrażliwy inaczej” odrąbał Dawidowi palec u stopy.
Co w ambitnych planach Galerii Sektor 1?
W planach galerii : nawiązywanie współpracy ze znanymi, awangardowymi artystami oraz Muzeami Sztuki Współczesnej, galeriami, kuratorami, historykami sztuki, kolekcjonerami.
Wydaje się, że sztuka to jedyna taka dziedzina, w której koszty są niewspółmiernie małe do zysków. Ile kosztują/kosztowały najdroższe farby w historii malarstwa. Ile razy w przypadku najdroższych dzieł zyski przewyższają dosłowny nakład twórcy?
Leszek Lewandowski: W średniowieczu funkcjonował pigment pozyskiwany w górach Afganistanu, powszechnie znany jako kobalt a inna nazwa to ultramaryna czy lapis lazuli. Ze względu na cenę bardzo rzadko stosowany, w zasadzie wyłącznie na dworach królewskich i w kościołach. W tych ostatnich tylko jeśli sponsor był hojny, suknia matki boskiej była w tym kolorze malowana. Pigment na wagę złota!
Jak uniknąć falsyfikatów? Czy każdy dom aukcyjny musi okazać certyfikat każdego wystawianego na aukcję dzieła? Co znajduje się na takim certyfikacie?
Monika Lewandowska: Fałszerstwa najlepiej uniknąć kupując bezpośrednio od artysty, my zajmujemy się sztuką współczesną i nie mamy problemów z fałszerstwami, ponieważ mamy bezpośrednie kontakty z artystami, albo marszandami lub galeriami, które reprezentują artystów. Wtedy na pewno są to prace autentyczne. Oczywiście zdarzają się dzieła podrobione, ale to dotyczy raczej dzieł starszych. Możemy pomóc, doradzić jeśli chodzi o artystów współczesnych, jeśli chodzi o sztukę dawną to doradzić możemy, ale nie gwarantujemy, że nie będzie to falsyfikat.
Jaki był najdoskonalszy falsyfikat w dziejach sztuki?
LL: W czasie II wojny światowej pewien marszand sprzedawał Göringowi dzieła Vermeera za dość duże pieniądze a on je skrupulatnie skupował. Ów marszand po wojnie był sądzony za kolaboracje. Wybuchł skandal gdy ujawnił swoją linię obrony. Stwierdził, że sam malował te Vermeery broniąc się,że w ten sposób chciał ośmieszyć Göringa. Podejrzewano, że to jednak nie on malował i to nie były falsyfikaty. Marszand dochodził swoich racji prezentując umiejętności na sali sądowej. Wygrał proces udowadniając, że jest fałszerzem!
Tego rodzaju postaci w historii się pojawiają, zwłaszcza w dwudziestowiecznej.
LL: Podobno przy obecnych metodach badawczych, nawet po sposobie malowania podkładu można dojść do tego kto to robił i w jakim okresie.
ML: Jest to coraz trudniejsze przy wielkich mistrzach, ale trzeba mieć duże pieniądze, żeby to sprawdzić. Natomiast w przypadku takich zakupów na jakie my możemy sobie pozwolić, to osobiście polecam zakup u artysty. Nie będzie problemu czy to oryginał czy nie.
LL: Pamiętam telewizję Rondo w Katowicach, były to lata dziewięćdziesiąte. Siedziałem dość długo przed telewizorem, było około czwartej nad ranem a na ekranie pojawia się facet, zamaskowany, w kominiarce i pokazuje jak zrobić Kossaka. Trzeba pójść na targ, kupić jakiś stary blejtram, zedrzeć farbę i namalować, najlepiej mieć też oryginał, zrobić kilka, lampą fioletową sprawdzić, czy tam jest domieszka fluorescencyjnych, bo jak Kossak malował to nie było, i tak krok po kroku dokładnie tłumaczył aż do sprzedaży. Trzeba w jednym dniu objechać kawał Polski, posprzedawać, zatrzymując sobie oryginał. Zdziwiony byłem, że to leci w telewizji.
Czy o cenach współczesnego malarstwa decyduje rynek czyli kupujący, czy może krytycy sztuki?
LL: Ze sztuką współczesną to jest taki kłopot, że decyduje wszystko a ludzie nie dowierzają temu, co się dzieje. Jest bardzo istotna wartość intelektualna, czyli pomysł i mnóstwo pochodnych historii, które są ważne. Krytycy to oczywiście oceniają, wtedy cena idzie w górę, wówczas generalnie na aukcjach taka praca jak w przypadku Ewy Juszkiewicz nabiera wartości . Artystka miała w kraju kilka wystaw, krytycy ją bardzo dobrze oceniali, znalazła się u Gagosiana (Lawrence Gilbert „Larry” Gagosian - amerykański marszand, właściciel sieci galerii sztuki – przyp. red.).
ML: Ewa Juszkiewicz była na Bielskiej Jesieni. Niedawno na wystawie „Podwójność” w Galerii Sektor I mieliśmy obrazy Wilhelma Sasnala, jego prace wciąż mocna idą w górę. Juszkiewicz miała zwycięską pracę parę lat temu na Bielskiej Jesieni, wtedy jej dzieła były w granicach kilku, kilkunastu tysięcy, w tej chwili to jest 5 milionów za jedną pracę. W zeszłym roku na aukcji w Nowym Jorku wyceniono jaj obraz na równowartość 7 milionów złotych. Być może wstrząsa to ludźmi, z jakiego klucza, z jakiego powodu to się sprzedaje za takie ceny. Ale to też kwestia wartości intelektualnej, nie tylko techniki, choć ta też jest ważna. Sumy są ogromne. Kto je napędza? Krytycy z jednej strony ale klienci również, bo bardzo chcą mieć takie prace, które wywierają wrażenie. Weryfikacja będzie pewnie za kilkadziesiąt lat, ale z reguły, jeżeli prace osiągają tak wysokie ceny i już są przedmiotem inwestycji to ich wartość nie będzie już spadać. Raczej tylko zarobimy.
Aktualnie w Orońsku jest Anisz Kapoor - bardzo znany, światowej sławy artysta i do tego Orońska zjeżdżają tłumy. To zabudowania pałacowo-parkowe na końcu świata, to nie jest miasto a wieś. A jednak z całej Polski ludzie zjeżdżają, żeby Kapoora zobaczyć bo to jedyna okazja. Niemożliwe? A jednak taka fascynacja i emocje towarzyszą ludziom interesującym się sztuką współczesną. Jeśli do tego dodamy przytaczane wcześniej kwoty to obraz świata sztuki będzie wyraźniejszy.
Co się współcześnie najlepiej sprzedaje i dlaczego?
Jeśli chodzi o polskich artystów to wymieniona już Ewa Juszkiewicz, czy Wilhelm Sasnal, tak samo Fangor. Z prac wcześniejszych – bardzo modna jest teraz Tamara Łępicka, jest gwiazdą od kilkudziesięciu lat na świecie. Część prac, które są w muzeach nie wracają już na rynek sztuki, natomiast, te których tam nie ma a są na rynku sztuki stanowią przedmiot inwestycji, one pojawiają się oczywiście w domach aukcyjnych. Z powodu światowego kryzysu mamy kolejny boom inwestycji w sztukę, również u nas a tzw. stopy zwrotu w tym prężnym sektorze przyprawiają o zawrót głowy.
Życzę realizacji zamierzeń, dziękuję za rozmowę – Ela Bigas
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie