
Papuga o imieniu Mango z Mikołowa, która przez sześć dni była poza domem, odnalazła się aż w Jaworznie, czyli aż 40 kilometrów od swojego domu. Jej właściciele trzy razy przyjeżdżali do miasta, aby ją odnaleźć. Mimo niepowodzeń, nie tracili nadziei, że odnajdą swoje zwierzę. W poszukiwaniach ogromnie pomogli mieszkańcy Jaworzna. Cała historia zakończyła się szczęśliwie i ukazuje ogromną moc internetu oraz ludzką solidarność i empatię.
Wszystko zaczęło się w sobotę, 23 sierpnia, gdy mieszkanka Jaworzna zauważyła kolorowego ptaka siedzącego na grobie na cmentarzu na Osiedlu Stałym. Zrobiła mu zdjęcie i opublikowała je na lokalnej grupie dotyczącej psich spraw.
Mimo że post nie dotyczył psa, bardzo szybko otrzymał dużo odzewu. Internauci zaczęli post udostępniać oraz komentować, aby zwiększyć jego zasięg. Szybko zauważono, że ptak widziany w Jaworznie to zaginiona papuga z Mikołowa o imieniu Mango.
Jego właścicielka, pani Marzena, kilka dni wcześniej opublikowała w mediach społecznościowych post, że Mango uciekł. Ptak miał przebywać m.in. w rejonie elektrowni w Łaziskach Górnych, jednak przez pierwszych pięć dni nie było żadnych wieści o zwierzęciu. Kiedy tylko pojawił się trop w Jaworznie, cała rodzina nie czekała ani chwili i od razu wyruszyła w drogę.
Pierwsza próba, po dotarciu do Jaworzna zakończyła się niepowodzeniem. W sobotę, mimo wielu godzin nawoływania i czekania, papuga nie pojawiła się. Jeszcze tego samego wieczoru właściciele otrzymali telefon, że Mango lata nad jednym z domów w Jaworznie i reaguje na swoje imię. Od razu wsiedli w samochód, jednak wiedząc, że już jest ciemno, postanowili wrócić o świcie.
Analizując trasę, jesteśmy pewni, że Mango kierował się kominami elektrowni – obserwował je przecież codziennie ze swojej klatki – relacjonuje pani Marzena.
W niedzielę, po godzinie 4:00 rano, rodzina ponownie pojawiła się w Jaworznie.
Gwizdy, nawoływania… ale nasz chłopak musiał się wyspać – pisze właścicielka.
Dopiero po 7:00 Mango dał o sobie znać. Rodzina zaczęła wabić go jedzeniem i wołać dobrze znane mu imiona - dzieci pani Marzeny oraz jej męża.
Aby dać mu pewność, zaczęliśmy sypać ziarna do metalowej miski i wypowiedzieliśmy dwa najważniejsze imiona: Niki, Livia – imiona naszych dzieci, które Mango codziennie wyśpiewuje. I wtedy stało się – najpiękniejszy, najszczęśliwszy lot – prosto do swojego Pana!
Cała rodzina przyznaje, że był to prawdziwy ''mały cud w piórach'.
Chcemy ogromnie podziękować wszystkim zaangażowanym w poszukiwania naszego przyjaciela. Osobie, która opublikowała post z cmentarza w Jaworznie, wszystkim udostępniającym, sąsiadom z miejsca, w którym Mango przebywał od wczoraj, i każdemu, kto kibicował nam w jego odnalezieniu – napisała pani Marzena.
Pani Marzena chce przekazać innym, aby nigdy nie tracili nadziei w odnalezieniu swojego pupila, a także bliskiej osoby. W jej przypadku wydarzył się prawdziwy cud, za który jest ogromnie wdzięczna.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.