
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Równie dobrze można by powiedzieć, żeby nie egzekwować ograniczeń prędkości bo dzieci będą wbiegać na jezdnię myśląc że wszyscy jadą wolno, żeby nie karać za przejeżdżanie samochodem na czerwonym świetle bo ludzie będą wchodzili na jezdnię na zielonym nie patrząc czy kierowcy się zatrzymali itd. Parafrazując można wchodzić na przejście na czerwonym bo kierowca ma uważać.Skoro są takie a nie inne przepisy w tym kraju to należy je przestrzegać i tyle i tego należy uczyć najmłodszych.Gdy wprowadzą przepisy nakazujące zatrzymać się kierowcy gdy pieszy zbliża się do przejścia wtedy twoje wywody będą zasadne a tak tylko miesza się w głowach dzieciom i dorosłym.Powtarzam......trzeba ZACHOWAĆ SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ.
Proszę zacytować fragmenty moich wypowiedzi, w których jest coś niezgodnego z przepisami i wyjaśnić z którymi, bo tylko w ten sposób można wiarygodnie zarzucić komuś nieznajomość przepisów (oczywiście tych o których dyskutujemy tzn. dotyczących pieszych; nie mam zamiaru czytać całości ustaw od początku do końca). Inaczej takie zarzuty można między bajki włożyć (np. że nie wiem kiedy pieszy ma pierwszeństwo albo co to jest wtargnięcie na jezdnię). Oczywiście w polskiej ustawie, inaczej niż jest to powszechnie przyjęte w Europie i co prawdopodobnie jest niezgodne z Konwencją Wiedeńską, jak na razie istnieje jeszcze zakaz "wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd" (czyli zarówno kierowca jak i pieszy musi ustąpić pierwszeństwa, przez co może dochodzić do niebezpiecznych sytuacji, gdzie obaj myślą że ten drugi ustąpi i w efekcie nie ustępuje nikt). Ale nie to było głównym przedmiotem dyskusji i omawianej kampanii. Koncentrowaliśmy się na przypadkach, gdzie pieszy nie musi ustępować pierwszeństwa. Dopiero na końcu (w kontekście stosowania zasady ograniczonego zaufania przez kierowców) wspomniałem o sytuacji, gdzie pieszy musi ustąpić. Wracając jeszcze do "utraty instynktu zachowawczego". Nawet jeśli w wyniku takich akcji niektórzy piesi wprawdzie nie stracą całkowicie instynktu samozachowawczego, ale zaczną na siebie mniej uważać, to w ten sposób najwyżej zaszkodzą sami sobie (nie licząc możliwości lekkiego uszkodzenia karoserii). Trudno, to nie jest powód, żeby nie uczyć kierowców bezpiecznej jazdy. Zwalczanie niebezpieczeństwa u źródła to podstawa. Równie dobrze można by powiedzieć, żeby nie egzekwować ograniczeń prędkości bo dzieci będą wbiegać na jezdnię myśląc że wszyscy jadą wolno, żeby nie karać za przejeżdżanie samochodem na czerwonym świetle bo ludzie będą wchodzili na jezdnię na zielonym nie patrząc czy kierowcy się zatrzymali itd.
Oj user1 już miku69 napisał ja powtórzę poczytaj przepisy Kodeksu Ruchu drogowego. Ale od początku do końca a nie wybrane fragmenty, potem poczytaj trochę interpretacji tych przepisów, ale może nie na stronie którą podlinkowałeś. Wtedy może ogarniesz całość i zorientujesz się co faktycznie jest w tych przepisach a co Ci się zdaje że tam jest. Dowiesz się np. co to wtargnięcie na jezdnię, kiedy pieszy ma pierwszeństwo, a kiedy nie, no i kiedy dla własnego dobra powinien zastanowić się co robi. Po tym co piszesz widać że nie znasz kodeksu ruchu drogowego.
Dzieci stracą instynkt samozachowawczy na skutek uczenia kierowców, żeby nie zagrażali innym? Czyli pewnie zaczną się ochoczo rzucać pod samochody? Ciekawe. A więc lepiej, żeby ludzie nie wiedzieli, że pieszym na przejściach trzeba ustępować? Może w takim razie jeszcze lepiej byłoby zrobić kampanię promującą łamanie wszelkich przepisów dotyczących jazdy samochodem i ogólnie "róbta co chceta"? Pieszym instynkt samozachowawczy się poprawi i będzie bezpieczniej, czyż nie? Jak w Rosji albo Indiach. A już na poważnie, to jak pisałem, do uczenia dzieci zasad chronienia własnego życia i zdrowia wystarczą rodzice, ew. nauczyciele. Nie jest potrzebna do tego policja utwierdzająca piratów drogowych w przekonaniu, że wszyscy muszą się im usuwać z drogi. Policja niech się zajmie tymi, którzy są źródłem niebezpieczeństwa. Przed napisaniem poprzedniego komentarza odświeżyłem sobie rozdział PoRD o ruchu pieszych. Tak, pieszy ma obowiązek zachować szczególną ostrożność, ale konkretne środki ostrożności nie są narzucone. Decyzja należy do samych zainteresowanych. Zasada ograniczonego zaufania (art. 4) jest natomiast zapisana wcześniej i zaczyna się od słów "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego" i dopiero potem jest "chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania". A więc zasada ograniczonego zaufania nie jest zasadą nieograniczonego niezaufania. Art. 4 w odniesieniu do pieszych przechodzących przez przejście oznacza tyle, że przepisy zabraniają im celowego wpadania pod samochód. Naprawdę problemem polskich dróg są samobójcy rzucający się pod koła z okrzykiem "mam pierwszeństwo!"? Czy może problemem są kierowcy, którzy niewystarczająco uważają na pieszych? Cieszę się, że powiedziałeś o zasadzie ograniczonego zaufania. O tej zasadzie trzeba przypominać przede wszystkim kierowcom, nie pieszym! Cokolwiek byś nie myślał, i tak większość ludzi wie, że bycie potrąconym czy rozjechanym przez samochód nie jest zbyt fajne i wiedzą to nawet bez czytania przepisów i bez pomocy propagandy policji. Za to znacznie więcej jest takich, którzy nie mają wystarczającego instynktu nieszkodzenia innym i dlatego kierującym trzeba przypominać: "to nic, że masz pierwszeńswto - jeśli widzisz człowieka przechodzącego przez jezdnię i w niego wjedziesz mogąc tego uniknąć, to i tak będziesz współwinny". Polecam: http://krakoff.info/2011/08/04/art-3-zreinterpretowany-czyli-o-granicach-absurdu/
PS. "Podobnie można by powiedzieć, żeby uczyć kierowców, aby jadąc jezdnią z pierwszeństwem przed każdą boczną drogą uważali, czy ktoś wyjeżdżający lub skręcający w lewo im ustąpi. No bo co z tego, że mają pierwszeństwo, skoro przy zderzeniu z TIRem nie mają szans…" Właśnie nie wiem czy znasz coś co się nazywa ograniczonym zaufaniem na skrzyżowaniu z pierwszeństwem ..........Przede wszystkim trzeba przeżyć i to się liczy.OGRANICZONE ZAUFANIE.Radzę sobie to zapamiętać może to uratować życie.
Widać że nie masz pojęcia o przepisach.Radzę sobie poczytać co ma zrobić pieszy zanim wejdzie na przejście i w jaki sposób ma go pokonać.Dzieci trzeba uczyć aby uważały i to bardzo bo gdy pojedzie nieuważny kierowca i potrąci pieszego to kto będzie bardziej poszkodowany?Kierowca czy pieszy?Trzeba zachowywać się racjonalnie bo najważniejsze jest zdrowie i życie.Takimi akcjami robi się krzywdę dzieciom gdyż stracą instynkt samozachowawczy.Trupy się ścielą bo ludzie nie uważają na przejściach a w przepisach jest napisane......pieszy przechodzący przez jezdnię ma ZACHOWAĆ SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ.
Wreszcie jakaś sensowna akcja - uświadamianie ludzi, że mają obowiązek przepuszczać ludzi na pasach. Najwyraźniej nie dla wszystkich jest to oczywiste, a przynajmniej takie wrażenie można odnieść z komentarza powyżej. I co z tego, że ludzie przechodzą spacerkiem i z komórką przy uchu? To jest ich sprawa, mają do tego prawo. I nie, uczenie kierowców, żeby nie rozjeżdżali dzieci nie jest robieniem krzywdy tym dzieciom. To jakie środki ostrożności przed piratami podejmą ludzie, czy dzieci obejrzą się 17 razy w lewo, 5 razy w prawo i zastanowią 7 razy zanim w ogóle wyjdą z domu, a jeśli wyjdą, to oczywiście w kaskach i kamizelkach (kuloodpornych) - jest sprawą rodziców i ich dzieci. Policja jest do tego niepotrzebna. Policja jest od tego, żeby chronić słabszych, żeby karać tych, którzy zagrażają innym. Przez akcje polegające na wmawianiu pieszym, że mają ustępować na przejściach, daje się przekaz, że kierowca i tak może jechać, bo przecież to pieszy ma uważać. I potem trup się ściele jak na przysłowiowych polskich drogach. Podobnie można by powiedzieć, żeby uczyć kierowców, aby jadąc jezdnią z pierwszeństwem przed każdą boczną drogą uważali, czy ktoś wyjeżdżający lub skręcający w lewo im ustąpi. No bo co z tego, że mają pierwszeństwo, skoro przy zderzeniu z TIRem nie mają szans...
Zamiast uczyć dzieci żeby zachowały szczególną ostrożność na przejściu.Popatrzyły w lewo w prawo i następnie w lewo i dopiero gdy nic nie jedzie przechodziły.Takimi akcjami robi się dzieciom krzywdę. Daje się fałszywy sygnał że można wchodzić na przejście bo samochód się zatrzyma.Widać to obecnie jak piesi w ogóle nie uważają tylko ładują się na przejście często z komórą przy uchu i oczywiście nie przechodzą zdecydowanie tylko spacerek, bo ja mam pierwszeństwo.Czas skończyć te pseudo akcje które tylko szkodzą.