
Zakrwawione ludzkie ciało znalazł w lesie spacerowicz. Chłopak leżał nago, w trawie, twarzą do ziemi. Mężczyzna, przerażony tym co zobaczył, natychmiast wezwał pogotowie i policję.
Tylko dzięki przytomności spacerowicza pogotowie zjawiło na miejscu tragedii natychmiast. Nieprzytomnego, w bardzo ciężkim stanie zabrano do szpitala. O jego życie walczyło kilku lekarzy. Stan ofiary określono jako krytyczny. Stwierdzono: złamanie kręgosłupa, pęknięcie wątroby, śledziony, krwotoki wewnętrzne, złamanie podstawy czaszki. Złożoność i rozległość obrażeń wykluczały to, że ofiara została tylko pobita i pozostawiona w lesie.
– Nie wiadomo czy przeżyje. Nadal jest nieprzytomny, nie możemy go przesłuchać. Obrażenia wskazują, że chłopak był bity i najprawdopodobniej ciągnięty na linie za samochodem. Na ciele miał liczne skaleczenia. – Były to rany cięte zadane jakimś ostrym przedmiotem – mówił naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej policji. Na miejscu nie było żadnych śladów bójki. Najprawdopodobniej skatowanego już chłopaka sprawcy przywieźli i tutaj porzucili. Niewykluczone, że wcześniej był ciągnięty na linie za samochodem. To chyba cud, że chłopca udało się utrzymać przy życiu mimo tak licznych i rozległych obrażeń. Do końca życia będzie jednak kaleką – wyjaśniali policjanci.
Przy chłopcu nie znaleziono żadnych dokumentów. Początkowo nie można było ustalić jego tożsamości. Policjanci uzyskali jednak informację, że poprzedniego dnia wieczorem zaginął chłopak o podobnym wyglądzie. Jak się okazało poszkodowanym był 20-letni Sławek. W szpitalu rozpoznali go rodzice.
Kilka godzin wcześniej pod jego dom podjechało fordem mondeo kilka młodych osób. Uruchomili alarm w samochodzie Sławka. Gdy ten wybiegł, aby zobaczyć co się stało, został wciągnięty do forda. Samochód błyskawicznie odjechał.
Intensywna praca dochodzeniowa doprowadziła do aresztowania dwóch podejrzanych o dokonanie napadu na Sławka sprawców – 25-letniego Mariusza N. oraz 31-letniego Marcina W. Obydwaj przebywali w domu Mariusza, kilkaset metrów od miejsca, w którym znaleziono skatowanego Sławka. Obaj byli nietrzeźwi. Właśnie kończyli pić drugą butelkę wódki. Początkowo konkubina Mariusza N. nie chciała wpuścić funkcjonariuszy na teren posesji. Poszczuła ich nawet psem dowodząc, że bez nakazu prokuratora nie mają prawa jej niepokoić. Policjantom udało się jednak pokonać opór nietrzeźwej i agresywnej kobiety. Po zatrzymaniu obydwaj sprawcy bestialskiego pobicia zostali odwiezieni do izby wytrzeźwień. Mariuszowi N., który był już wcześniej karany za rozbój, przedstawiono wstępnie zarzut pobicia z narażeniem utraty życia (kara do 3. lat pozbawienia wolności). Trafią do aresztu jak tylko wytrzeźwieją.
Policja zabezpieczyła forda mondeo, którym poruszali się sprawcy. Wewnątrz pojazdu znajdowały się plamy krwi i części ubrania. – Zostaną one poddane badaniom w celu ustalenia od kogo pochodzą – powiedział aspirant prowadzący dochodzenie.
Jak wykazały wstępne materiały dochodzeniowe Sławek pracował w sklepie spożywczym prowadzonym przez Mariusza N. i jego konkubinę. Chłopak został zwolniony, gdy upomniał się o wypłatę zaległej pensji. Już wtedy podobno właściciel sklepu zachowywał się wobec niego agresywnie. Czy z tego powodu omal go nie zabito? To wykaże śledztwo.
Pitawal
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie