
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jaworzno to jest obecnie taki tygiel w którym stapia się bardzo wiele gwar z całej Polski. Są, tak jak wszędzie krzoki, czyli ludzie stąd z dziada pradziada. Są też ci wszyscy, których losy tutaj zaniosły. O nich powiada się ptoki. Nas interesuje czy to przyczyniło się do wytworzenia jakieś współczesnej jaworznickiej gwary. A może jest i tak, że między sobą rozmawiamy po polsku, tak jak nas uczyli w szkole a gwarę własną wstydliwie chowamy gdzieś w głębi serca. Poza tym po pierwsze primo - bardzo dawno temu małopolska kończyła się na Przemszy. dla odmiany dzisiejszy geografowie fizyczni Wyżynę Śląską doprowadzają do Chechła w Chrzanowie. Poza tym po drugie primo - W liceum usiłowano wykorzenić ze mnie znajomość gwary i to nie podziałało. Poza tym po trzecie primo - moje strony rodzinne znajdują się w pół drogi pomiędzy Rybnikiem a Raciborzem.
Moja polonistka wiele razy tępiła wśród nas uczniów, pozostałości gwary jaworznickiej, niekiedy bardzo dosadnie. Np. ktoś powiedział - Jedziemy do Jaworznia, a ona szybko ripostowała - Czy mówicie Do dupia?! Albo - W Jaworzniu - w dupiu. W moim przypadku zadziałało. Tłumaczyła nam cierpliwie skąd historycznie się wywodzi taka odmiana, jak mówili starzy ludzie. Niestety już nie pamiętam tych jej wywodów.
Bardzo fajnie pan Grzegorzek przekierował dyskusję na Nikisz i swoje rodzinne okolice, ale pytanie autora tekstu dotyczy jaworznickich delicji językowych. Czy to prawda, że dawniej mówiło się na miasto "Jawórz"? A co to jest bobo? Czesak, języko-po-znawca
Podle mie gwara ślonko to jest język niemiecki po polsku z delikatną nutą czeskiego. Na przykład płachta to prześcieradło. Dać się pozór czyli uważać na coś to też je z czeskiego.
A, zet się czyta jak "c" z niemiecka, więc może pan ttadeusz też kapuca goda:)
Godocie Grzegorzek rychtig dobrze! Ja, pierwsza gorolka Jaworzna Wam to mówia:))))))
Ha, ha, ha! Uwielbiam śląski dialekt! Widuję w mieście "za ścianą" samochód reklamę jednego sklepu z ubraniami. Ten samochód stoi pod rzeczonym sklepem. Napisane jest na nim: "Łobocz yno tyn szrank. Rychig gryfne łachy!" Umierałyśmy z mamą z tego:))))
Dla ttadeusza - na kapuza my godali kapuca.
Tam mi się źle zapisało. Ten film jest u nas tutaj - http://www.jaw.pl/2017/12/w-nikiszu-i-kole-nikisza/
Eli idzie o mie, to jak trza to jeszcze godać umia. Jako mi to wychodziło moegecie się posłuchać tukej - https://plus.google.com/u/0/collection/ACTHLF. Jakby to nie wskakowało poszukejcie po tytule - W Nikiszu i kole Niksza. Je tam trocha za dużo larma, ale mogecie się mie posluchać. A teraz na poważnie. Kiedy ukończyłem szkołę podstawową i poszedłem do liceum to dopiero wtedy dowiedziałem się, że język polski jest mi obcy, podobnie jak wszystkim, którzy moją podstawówkę ukończyli. Polonistka była przerażona, kiedyśmy się odezwali. Teraz moje dziecko jest w Anglii, mieszka w Donkaster. Tamtejsza angielszczyzna to tak jak język polski made in Nikiszowiec. I to by by było terozki na tela.
"załóż kapiszon – co oznaczało – załóż kaptur" Załóż kapuzę - pochodzi przypinany lub przytwierdzany na stałe do kurtki, płaszcza lub peleryny – kaptur (j. niem. kapuze).