Reklama

Z perspektywy: Odra jest, a jakoby jej nie było

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
19/06/2022 10:00
Złotousty poseł Suski znów mnie rozbawił. Tak, to ten sam, który domagał się podania nazwiska carycy Katarzyny. Tym razem wcielił się w eksperta od logistyki i transportu morskiego. Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych, poseł poinformował, że analizowana jest możliwość ewentualnych dostaw węgla barkami do północnej Polski przez przekop Mierzei Wiślanej, gdyż od września będzie już gotowy. A dlaczego barkami? A dlatego, że, jak stwierdził poseł, jest tam płytkie morze.
Niby to nic szokującego, ale dalsze myśli już mogą słuchacza powalić. Poseł zauważył, że jeśli rząd to zrealizuje, to część węgla mogłaby trafić do Braniewa, gdzie znajduje się terminal węglowy, który był zaopatrywany węglem z Rosji. Słowa te są o tyle dziwne, gdyż oczywiście znajduje się tam terminal, ale kolejowy. Następnym problemem realizacji pomysłu jest fakt, że Braniewo nie leży na morzem. Ale dla tak doświadczonych budowniczych polskich promów, wstawania z kolan przemysłu stoczniowego czy budowy gazoportu, to nie powinno stanowić problemu. Barki wyposaży się w koła i siup na drogi. Albo zbuduje się nowe barki desantowe w Stoczni Marynarki Wojennej w Radomiu, które będą atakować węglem przystań żaglową w pobliskim Fromborku. Bo jeśli już jakakolwiek by się barka pojawiła, to na pewno by poszła do Elbląga, który jakąś tam infrastrukturę posiada, z bocznicą kolejową włącznie.

Tylko skąd miały by te barki być? Jeśli z Trójmiasta, to tylko idiota przeładowywałby węgiel na barki w portach z infrastrukturą kolejową, aby ponownie przeładowywać kilkadziesiąt kilometrów dalej. A może z Hamburga, Rotterdamu czy Antwerpii. To też pomysł utopijny, zwłaszcza, gdy rząd polski codziennie nam powtarza, że brakujący węgiel już płynie z Kolumbii, Australii czy RPA. A jeśli płynie, to chyba nie barkami, tylko dużymi statkami, na które porty w Szczecinie i Trójmieście już czekają ze swoją dedykowaną infrastrukturą.

Zastanawiać jednak może, dlaczego tak zależy posłowi na terminalu w Braniewie? Czy może chce wyciszyć oskarżenia, że rząd PiS jednak importował węgiel z Rosji? A może wiedzą już, że będą braki i robiąc te dodatkowe przeładunki, można po cichu podratować się importem ze wschodu. W razie czego, zawsze można powiedzieć, że przecież to nasz węgiel, który przyszedł barkami, ładujemy na wagony kolejowe. A barki przecież też mogą przyjść z różnych kierunków.

Myślę, że jesień da nam odpowiedź na nurtujące nas pytania, ale na jedno można odpowiedzieć już teraz. Tak, rząd PiS sprowadzał węgiel z Rosji. Na stronie terminala czytamy: „Od stycznia 2010 r. właścicielem spółki jest CARGOSPEED. Firma wchodzi w skład grupy jako PKP CARGO jako elementy jej dywizji TERMINALE. Główne obszary działalności firmy stanowią przeładunki różnych towarów oraz handel węglem rosyjskim”… „Jesteśmy bezpośrednim importerem rosyjskiego węgla. Zajmujemy się sprzedażą hurtową i detaliczną”… „Oferujemy węgiel o sprawdzonej jakości od najlepszych producentów rosyjskich”. Myślę, że dalszy komentarz jest zbędny.

Temat transportu ładunków barkami to choć temat sentymentalny, to obecnie więcej jest w nim goryczy niż sentymentu. Jeszcze 30 lat temu widok barek wiozących towary z południa do całej Europy, a także portów w Szczecinie i Świnoujściu był czymś normalnym. Teraz to obraz żałosny, a regularna żegluga odbywa się ze Szczecina do Niemiec, wykorzystując niemieckie kanały. Przez ostatnie 20 lat potrafiliśmy zbudować kilka tysięcy km autostrad i dróg ekspresowych. Jednak potrafiliśmy także doprowadzić do ruiny Odrzańską Drogę Wodną (ODW). Niby poszczególne rządy coś tam proponowały, jednak propozycje te były tak niechlujne i bardzo cząstkowe, że już na etapie ogłoszenia stawały się utopią. I choć niby obecny rząd wprowadził program odtworzenia na lata 2016-2020 z perspektywą do roku 2030, jednak chyba nie zdawał sobie sprawy z zakresu prac. Minister Gróbarczyk (ten od promu i rujnowania gospodarki morskiej) z satysfakcją prezentował planowane inwestycje. Obiecywał pokrycie 75 proc. powierzchni kraju drogami IV kategorii.

Wszystko to okazało się tylko kłamstwem, takim samym jak polski prom. Bo żeby przywrócić żeglowność tylko samej Odry, należy 90 proc. zdegradowanej infrastruktury stworzyć od nowa. Niemcy, budując 150 lat temu drogę wodną wiedzieli, że nie może ona istnieć bez biegnącej wzdłuż niej linii kolejowej. Co robi rząd PiS? Wykreśla w 2016 roku linię CE-59 z Krajowego Programu Kolejowego. Eksperci mówią wprost, że brak żeglowności Odry i fatalny stan linii CE-59 powoduje, że niemal wszystkie towary przewożone na trasie Skandynawia - południe Europy płyną morzem do Niemiec i dalej koleją lub barkami na południe (portalmorski.pl „Żeglowna Odra? Tak, tylko kiedy?”).

Jedna barka to kilkadziesiąt TIR-ów mniej. To czystsze powietrze i mniejszy tłok na drogach. To także niższe koszty i niższa emisja CO2. Jednak 30 lat to zbyt krótki okres dla władzy, aby to zrozumiała.

Kiedyś miałem marzenie, aby być właścicielem barki i wozić towary ze Śląska do Szczecina i całej Europy. Tak jak to jest w Niemczech, Belgii czy Niderlandach. Teraz tego tematu już nawet w domu nie poruszam. Nie ma to sensu. I niech potwierdzą to słowa eksperta Rafała Zahorskiego: „Jedno jest pewne, użeglowienia ODW nie uda się dokonać w oparciu o stworzoną z dnia na dzień - na potrzeby polityczne – prezentację.

Użeglowienie Odry to nie kwestia kilku lat, z uwagi na wieloletnie zaniechania na ODW i trzeba na nie popatrzeć w perspektywie kilku dekad”.


Artur Nowacki

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do