Reklama

Z perspektywy: W Korei Płd. dla dobra ogółu, a u nas?

Przyznam szczerze, że miałem mieszanie uczucia, czy wynająć auto w Korei? Zwłaszcza gdy mówili, że oni to jednak jeździć nie potrafią. Plotka to chyba jedna z najgorszych rzeczy, cechująca ludzką naturę, bo uważam, że własne zdanie należy wyrabiać sobie zawsze na własnych doświadczeniach. Nie słuchając plotkarzy, podjąłem wyzwanie, gdyż w ogóle nie widziałem kolizji na drogach, choć zaintrygowało mnie jedyne pouczenie właściciela wypożyczalni: „Don’t drink too much when driving”. Szalony chyba, pomyślałem, bo jak można pić alkohol podczas jazdy samochodem?

Rzeczywistość obaliła plotki. Wręcz przeciwnie, jeździ się bardzo przyjemnie i bezpiecznie. Choć częściej niż my używają sygnałów dźwiękowych, to każdy dla każdego jest bardzo wyrozumiały. Zwłaszcza dla pieszego na osiedlach mieszkaniowych i w wąskich uliczkach. Taka nowość dla mnie, gdy kierowca na drodze grzecznie czeka, aż pieszy ustąpi mu drogi. Przejechałem po Busan i wyspie Geoje około 1.000 km i widziałem jedynie jedną kolizję, a ściślej mówiąc raczej obtarcie. I to wszystko przy dopuszczalnym limicie zawartości alkoholu 0,52 promila. Nie widziałem ani razu policjantów skrywających się w krzakach z radarem. A także powszechnych akcji pod nazwą „trzeźwy poranek”. Zresztą policję rzadko można spotkać na drogach. Jeśli już, to w charakterze kierujących ruchem, gdy sygnalizacja świetlna zawiedzie. Bezpieczeństwo w ruchu zapewnia nie policjant pojawiający się od czasu do czasu w danym rejonie. Robi to infrastruktura, a także po części i pewnie charakter tego narodu.


To obala mit stworzony u nas od samej policji do mediów włącznie. Bo dla każdego przeciętne rozwiniętego osobnika, oczywiste jest, że to prędkość zabija. Dlatego tutaj jeździ się dużo wolniej, a infrastruktura nie pozwala na puszczenie wodzy fantazji. Dlatego na każdym ważnym miejscu komunikacyjnym jest fotoradar. To jest jak chleb powszedni. W tunelach, wiaduktach czy mostach odcinkowy pomiar prędkości. Wszędzie tam, gdzie potencjalnie może być zwiększony ruch pieszych, są progi zwalniające i ograniczenie do 30 km/h. Dzieci są szczególnie chronione. W okolicach szkół, przedszkoli, a także na ich drodze do domu są utworzone „strefy ochrony dziecka”, z redukcją prędkości i progami zwalniającymi, które są pomalowane na jaskrawo żółty kolor, aby były z dala widoczne. To wszystko jest jawne, bo o każdej strefie ochronnej, progu czy kamerce ostrzegają znaki, a także nawigacja. Trzeba przyznać, jest bardzo precyzyjna. Powszechną prędkością na drodze krajowej jest 70 km/h, ekspresowej 80 i na autostradzie 100 km/h.


Ciekaw jestem czy znalazłby się u nas choć jeden odważny, aby chociaż podjąć ten temat? Raczej nie, bo jestem w stanie wyobrazić sobie reakcję społeczeństwa i pazerność polityka na stołek. U nas tylko się mówi i wymyśla różne dziwne teorie lub tematy zastępcze. Bo przecież kampania poszła w świat o zaostrzeniu progów punktowych dla kierowców. Prawda? A potem się z tego cichutko wycofano. Zamiast konsekwencji i odwagi jest tylko lament o kolejnej tragedii na drodze. Bo tu nie chodzi o wysokość samego mandatu, ale ich ilość. Bo jeśli na odcinku 60 km/h mijasz co najmniej 20 kamer, to nawet przy minimalnym mandacie, sumaryczna kara może być bardzo bolesna.


Tutaj do wypadków śmiertelnych podchodzi się bardzo poważnie. Ostatnio niestety zdarzył się taki na stoczni. Podczas montażu catwalka pracownik spadł z ponad 30 m do ładowni. Wysokość i stalowa konstrukcja nie dała najmniejszych szans. W jednym momencie cała stocznia została zamknięta na 3 dni. a całe 12 tys. zatrudnionych i drugie tyle podwykonawców musiało odbyć dodatkowe szkolenie w zakresie bezpieczeństwa. Dok, na którym się to zdarzyło, jest już drugi tydzień zamknięty. I nikogo nie interesuje, że będzie opóźnienie w terminach. Ciekaw jestem, jak to się odbyło po ostatnim wypadku na kopalni Sobieski, bo żadnych doniesień medialnych w tym zakresie nie było. Cisza. I chyba tym się różnimy.
Nasza lokalna rzeczywistość niczym nie różni się od tej krajowej. A szkoda, bo mogłaby. Chociażby, ile to już lat rozmawia się o stanie stanowisk na odpady w zabudowie wielorodzinnej? Tak długo, że chyba od samego ich powstania. A przecież prezydent ma najlepszy na świecie argument edukacyjny w postaci kary finansowej. Ale tak samo, jak długo o tym się dyskutuje, tak samo długo boi się go użyć. Z prostej przyczyny. Bał się, że nie zostanie wybrany. Tylko w tym aspekcie należy spytać. Czy chodziło i chodzi mu o dobro ogółu, czy raczej góruje własna korzyść w postaci stołka? Bo przecież każdy jest wolnym człowiekiem i może dokonywać wyboru. Nie chcesz segregować w imię ogólnego interesu, zrobimy to za ciebie, a ty nam zapłacisz. Podobnie jak wolność antyszczepionkowców. Nie chcesz się szczepić i swoich dzieci? Twój wybór, ale dokonując go, musisz być świadomy, że zagrażasz większości, więc nie powinieneś mieć prawa korzystania z komunikacji publicznej. Nie możesz iść do pracy, bo zagrażasz zdecydowanie większej części załogi. Nie korzystaj z benefitów. Czuj się wolnym.


Ja też chciałbym mieć tę wolność, bo czasami odnoszę wrażenie, że przez strach o stołek i marne kompetencje większości klasy politycznej, o mojej przyszłości decyduje oszołom z mniejszości. I tak długo, jak będzie taki stan rzeczy, nie zrobimy tego najważniejszego kroku do przodu.
Bo ja na przykład chciałbym na najbliższej sesji usłyszeć słowo „przepraszam” przed głosowaniem pkt. 16 porządku obrad: w sprawie przyjęcia przedsięwzięcia do realizacji oraz złożenia wniosku o dofinansowanie zadania pn. „Poprawa stanu środowiska wielkoobszarowego terenu zdegradowanego po Zakładach Chemicznych Organika – Azot w Jaworznie”. Od prezydenta i tych wszystkich radnych PiS i JMM, którzy tak wspierali tę partię, skutecznie blokującą fundusze z KPO dla Jaworzna. Czyli tak naprawdę radni działali wbrew interesowi miasta i jego mieszkańców. Czy można się spodziewać tak dużej odwagi cywilnej?
Artur Nowacki

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Stefek - niezalogowany 2024-09-29 10:27:16

    Marynarzu słodkich wód i mędrcu ze wschodu czytaj ze zrozumieniem:– Najważniejszym postulatem samorządu jest to, aby obciążenia finansowe związane z realizacją ustawy nie spadały na gminę. Ustawa nakłada na nas ogromną odpowiedzialność za działania mające na celu poprawę stanu środowiska na terenach zdegradowanych, mimo że to Skarb Państwa powinien odpowiadać za szkody spowodowane działalnością państwowych zakładów chemicznych Organika-Azot. Od początku prac nad ustawą postulujemy, aby środki na realizację jej zapisów pochodziły z funduszy zewnętrznych, a nie z budżetu gminy. Ponadto, brakuje wskazówek dotyczących utrzymania infrastruktury po zakończeniu działań. Szacuje się, że same koszty utrzymania oczyszczalni to około 2 miliony złotych rocznie – mówi Prezydent Miasta Jaworzna Paweł Silbert. – Ustawa otwiera możliwości pozyskiwania środków z różnych źródeł, takich jak Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, Fundusz Spójności czy Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego. Jednak warto zaznaczyć, że obecnie prowadzone nabory, w tym ten w ramach Krajowego Planu Odbudowy, wiążą się z dodatkowym obciążeniem dla gminy w postaci VAT-u, który musielibyśmy pokryć z własnych środków. Sama kwota za podatek VAT to kilka milionów złotych. Pomimo licznych prób nie uzyskaliśmy wsparcia w zakresie jego refundacji, a tak właśnie powinno to prawidłowo przebiegać, by nie obciążać mieszkańców.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Redaktor libed - niezalogowany 2024-09-29 11:47:58

    Przecież ten zakochany w sobie redaktorek to wie, ale lepiej robić burze w internecie. Tfu

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Realista - niezalogowany 2024-09-30 07:20:49

    Panie majtek w ten weekend przejechałem po polsce ok 1500km i też nie widziałem żadnego wypadku drogowego, z tego wynika że u nas bezpieczniej. Przestań ćpać albo przestań głupoty pisać!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Jan - niezalogowany 2024-10-01 13:59:49

    Wystarczyło jedno zdanie o braku wypadków i już hejt? A całej reszty tekstu nie dostrzegasz?

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do