
Większość z nas żyje w dobrobycie, więc cenimy sobie wygodę i spokój. Zasadniczo niczego nam nie brakuje, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia – kiedyś wystarczały wakacje na Dziećkowicach, potem na Mazurach, nad morzem, a teraz coraz częściej marzy nam się wyjazd na drugą półkulę. Tacy jesteśmy – szybko przyzwyczajamy się do luksusu.
No, ale czego oczekujemy od miasta, w którym żyjemy? Okazuje się, że właśnie spokoju, przestrzeni, odpoczynku. Wielu mieszkańców, którzy świadomie wybrali Jaworzno jako miejsce do życia, mówi, że właśnie tutaj to wszystko znajdują.
Ten charakter „sypialni” dla wielkiej aglomeracji z jednej strony może trącić małomiasteczkowością, ale z drugiej właśnie to jest często pożądane – zarówno przez mieszkańców, jak i przyjezdnych. W takich niewielkich społecznościach o wiejskim charakterze przynależność daje nam poczucie bezpieczeństwa. Znamy się, znamy sąsiadów, mieszkamy w spokojnych dzielnicach, w których czujemy się bezpiecznie, myśląc o naszych dzieciach. Zasadniczo nie ma tu poważnych zagrożeń.
To wszystko jednak nie może zatrzymywać rozwoju miasta. Z jednej strony te atuty przyciągają inwestorów i deweloperów, a z drugiej – im więcej nowych mieszkańców, tym bardziej ten spokojny charakter może się rozmywać.
Musimy zauważyć dwa aspekty. Każdy z nas chce pięknie mieszkać i mieć ładny widok z okna swojego wymarzonego domu. Jakie to jednak rozczarowanie, gdy budujemy dom z pięknym widokiem, a po kilku latach deweloper stawia przed naszymi oknami rząd bliźniaków i zamiast zieleni widzimy tylko trawnik sąsiada. Z jednej strony fajnie – nowi sąsiedzi, zamożni, kulturalni – ale widok z okna już nie ten.
A co, jeśli mamy kawałek przyrody – piękny las jak w Dąbrowie, gdzie bawiliśmy się jako dzieci? Gdy mieszkańcy Dąbrowy słyszą o planach zabudowy, nie dziwię się, że krew ich zalewa. Trudno się dziwić, że próbują rzucać kłody pod nogi tym, którzy chcą im odebrać kawałek natury.
W planowaniu przestrzennym jednak nie zawsze jest miejsce na kompromisy. Dla jednych to sentymentalny lasek, a dla miasta może to być cenny teren pod zabudowę – może lepiej skomunikowany, może bardziej dostępny. Pytanie tylko: dla kogo? Dla nowych mieszkańców – i tu zaczynają się obawy.
Z drugiej strony patrząc na plany zagospodarowania, rozumiem osoby, które mają działki rolne i dzięki przekształceniu na budowlane, mogą z dnia na dzień stać się zamożnymi ludźmi. Odbieranie im takiej szansy wywołuje emocje i konflikty. Znam przypadki, gdy na działkach na obrzeżach Dąbrowy budowali się „rdzenni mieszkańcy” i byli zadowoleni, że ich ziemia przestała być polem, a stała się działką budowlaną. Teraz gdy proces idzie dalej, już im się to nie podoba – bo chcieliby mieć za oknem zieleń i naturę.
Coś kosztem czegoś. I moim zdaniem nie tylko wybory są świętem demokracji, ale również właśnie takie procesy planistyczne, które budzą dyskusje mieszkańców. Każdy ma prawo wypowiedzieć się zgodnie z obowiązującymi procedurami, każdy ma prawo wyartykułować swoje argumenty – zarówno za zmianami, jak i przeciwko nim. To my, mieszkańcy, wspólnie tworzymy plany i przestrzeń, w której żyjemy.
Szanuję zarówno tych, którzy walczą o sentymentalny fragment lasu, jak i tych, którzy patrząc całościowo na rozwój miasta, akceptują nawet trudne decyzje. Na końcu zawsze pozostają argumenty sentymentalne i finansowe. Gdy chodzi o finanse gminy, nie zawsze się tym przejmujemy, ale gdy mowa o działkach, które można sprzedać w atrakcyjnej cenie – żarty się kończą.
Przed Dąbrową trudne boje. Sam jestem ciekaw, ile jeszcze armat wyciągną mieszkańcy i w kogo będą nimi celować?
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten las, bo jest nim niewątpliwie to nie jest żadne miejsce rekreacji i spacerów z dziećmi jak to przedstawiają protestujący. Są to dzikie ostępy "zagospodarowane" przez okoliczne lumpostwo na miejsca chlania wódy, wystarczy postać po południu na przystanku Łubowiec przez chwilę i nietrudno dostrzec wytaczające się wprost na jezdnię grupy pijaków. Poza tym na tym obszarze prowadzono w latach 50. i 60. wydobycie węgla kamiennego z płytkich pokładów, tzw upadowe (są jeszcze po nich pozostałości) to znaczy, że teren jest pełen niebezpiecznych zapadlisk. Uporządkowanie tego miejsca byłoby wskazane. Plany miasta są nie na rękę małej grupie posiadaczy działek w bezpośrednim sąsiedztwie lasu, i tylko tyle.
No co ty przecież te leszcze twierdzą ze las na Dąbrowie stworzyl Pan Bóg .i tego dzieła bozwgo nie można ruszać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.