
W niektórych miastach kariera w samorządzie to droga przez lata doświadczeń, konkursów i pracy u podstaw. W innych – wystarczy jedno ogłoszenie, jedna kandydatura i jedna rozmowa kwalifikacyjna, by z marszu stać się pełnomocnikiem prezydenta do spraw strategicznych. Kuluarowe rozmowy nabierają tempa, a sąsiedzkie dialogi – jak ten poniżej – mówią więcej niż oficjalne komunikaty prasowe. Czy nowy pełnomocnik to rzeczywiście „as w rękawie” prezydenta? I co oznacza dla miasta uruchomienie nowej spółki z nim na pokładzie? Posłuchajcie, co mówi wieść gminna…
– Kto jest twoim pełnomocnikiem do spraw strategicznych, detektywie?
– Rzecz jasna, że u ciebie w domu, sąsiedzie, to żona Helenka, ale mnie to pasuje. A czemu pytasz?
– Bo widziałem, że nasze miasto doczekało się nowego pełnomocnika.
– O jejku i to od spraw strategicznych?
– Dokładnie, szybka ścieżka rozwoju, ogłoszenie na wolne stanowisko w biurze nadzoru właścicielskiego, tylko jeden chętny i…
– I udało się?
– Najpierw ocena, potem rozmowa kwalifikacyjna i wiesz co? Dobrze mu poszło.
– To znaczy?
– Jak widzisz, nie dość, że zatrudnienie dostał, to jeszcze od razu stał się pełnomocnikiem prezydenta mia......
Chcesz czytać dalej? Wykup subskrypcję e-wydania Aktualności Lokalnych! Zapłać za pomocą BLIK lub przelewem ze swojego banku
Pozostało 60% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy można napisać bardziej idiotyczny artykuł, chyba nie. Autor uwaza2ze wszyscy na świecie są podobni do niego i są ....