Reklama

Maroko w trzy tygodnie (4)

AWAP
10/07/2015 06:11

O tym, że dzisiaj świat jest „globalną wioską” nikogo chyba nie trzeba przekonywać. Również ja wielokrotnie korzystałem z tego przywileju. W tym roku wybór padł na Maroko. Wraz z czterema kolegami z Jaworzna spędziliśmy tu 22 dni.


Po wylądowaniu w popularnym kurorcie nad Oceanem Atlantyckim – Agadir, 24 kwietnia 2015 roku, w pierwszym tygodniu pobytu w Królestwie Maroka przedzieraliśmy się przez góry Antyatlasu. Kolejny tydzień poświęciliśmy na zwiedzanie zabytkowych miast Meknes i Fezu oraz ruin rzymskiego miasta Volubis. Dwukrotnie korzystaliśmy też z usług komunikacji autobusowej – z miasteczka Erramedicia do Meknes (320 km, 7 godzin, 52 zł) i z Tangeru do Marrakesz (575 km, 10 godzin, 112 zł).

16. dzień wyprawy – 9 maja (sobota) – Rabat i Casablanca zza szyb autokaru

Po 16-tu dniach pobytu na marokańskiej ziemi klimatyzowanym autobusem dotarliśmy nad ranem, ok. godz. 3.00 do jednego z czterech miast cesarskich – Marrakeszu. Po drodze mieliśmy okazję podziwiania – zza szyb autokaru – najważniejszych miast Maroka – ponadtrzymilionowej Casablanki oraz stolicy kraju – Rabatu.

Casablanca to największa aglomeracja i port Maroka oraz główny ośrodek przemysłowy. Miasto zawdzięcza swą nazwę hiszpańskim żeglarzom, którzy tak nazwali je (Casa Blanca – „biały dom”) z powodu widocznych z oceanu białych ścian domów zbudowanych na wzgórzu Anfa. Dzięki wiatrom wiejącym znad Atlantyku przez cały rok panuje tu łagodny klimat podzwrotnikowy morski. Średnia roczna temperatura powietrza wynosi 18°C i waha się od 12°C w styczniu do 22,5°C w lipcu i sierpniu. Miasto stało się znane dzięki filmowi Casablanca (1962 r.) z niezapomnianymi kreacjami Humphreya Bogarta i Ingrid Bergman. W 1943 roku miało tu miejsce historyczne spotkanie angielskiego premiera Winstona Churchila z amerykańskim prezydentem Delano Rooseveltem i francuskim generałem Charlesem De Gaulle, które stało się decydujące dla dalszego przebiegu II wojny światowej. Ustalono na nim wspólną strategię lądowanie aliantów w okupowanej Europie. Skalą i stylem życia Casablanka podobna jest do zachodnich metropolii. Biała zabudowa kolonialna sprzed wojny zderza się z labiryntem wąskich uliczek starej medyny oraz nowoczesną dzielnicą zaplanowaną przez Francuzów, pełną szerokich ulic, alei, bulwarów, parków z fontannami oraz imponujących gmachów użyteczności publicznej o białych fasadach.

Główną atrakcją miasta jest zadziwiający meczet Hasana II wzniesiony w latach 1986-1993. W Sali modlitwy mieści się 25 tys. muzułmanów, a na dziedzińcu dodatkowe 80 tys. Najwyższy na świecie minaret wznosi się na wysokość 210 m (Pałac Kultury w Warszawie 237 m). Meczet zbudowano na sztucznym nasypie, ponad wodami oceanu, które można oglądać z wnętrza świątyni przez przeszkloną podłogę. Niekiedy otwierany jest ogromny dach, aby wierni zgodnie z nauką Koranu mogli podziwiać boski ocean i nieboskłon. Do meczetu mogą wejść również niemuzułmanie. Ciekawostką jest, że do miast partnerskich Casablanki oprócz Nowego Jorku, Paryża i Szangchaju należy także nasz Sosnowiec.

Zalewie 99 km od słynnej Casabalnki leży Rabat – niespełna 2-milionowa stolica Maroka. To czwarte z tzw. miast królewskich obok Fezu, Meknes i Marrakesz. Nazwa miasta pochodzi od ufortyfikowanego klasztoru (ribat) wzniesionego przy ujściu rzeki przez muzułmanów z plemienia Zenata. Założony został jako baza wojowników dżihadu („świętej wojny”) przeciw Hiszpanii. Ożywienie miasta nastąpiło w na początku XVII wieku, za sprawą muzułmanów wypędzonych przez chrześcijan z Andaluzji. Jednak rozkwit trwał krótko, gdyż Rabat stał się bazą piratów. Dopiero decyzja wyznaczająca miasto stolicą francuskiego protektoratu Maroko w 1912 roku, stworzyła mu kolejną szansę rozwoju gospodarczego i kulturalnego. Rabat wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO (2012) stolicą Maroka jest od 1912 roku. W porównaniu do olbrzymiej, pełnej rozmachu Casablanki porównywanej do Nowego Jorku, jest miastem spokojnym i podobnie jak amerykański Waszyngton pełni funkcję politycznego centrum kraju. Zajmuje powierzchnię zaledwie 118 km2, czyli jest mniejszy od naszego Jaworzna (152 km2). Najcieplejszy miesiąc to sierpień, z temperaturami nocy i dnia 18 i 28°C, zaś najchłodniejszy jest styczeń, 8 i 17°C.

Symbolem Rabatu jest Wieża Hassana – górujący nad miastem minaret. Wybudowany pod koniec XII wieku miał mieć 80 m wysokości, ale nie został nigdy skończony. Dzisiaj wieża osiąga 44 m i uchodzi za wzór marokańskich minaretów. W miejsce schodów wieża posiada rampę w formie spirali. Dzięki temu dostęp do jej szczytu był możliwy bez schodzenia z konia. Minaret jest częścią nieukończonego Meczetu Hassana. Do ruin meczetu, po stronie przeciwległej do Wieży, przylega Mauzoleum Muhammada V – olbrzymi grobowiec o typowej, marokańskiej architekturze. Ruiny, Wieża i Mauzoleum tworzą wspólny kompleks zabytkowy, będący jedną z największych atrakcji turystycznych Rabatu.

17. dzień wyprawy – 10 maja (niedziela) – MARRAKESZ

10 godzin zabrał nam przejazd klimatyzowanym autobusem państwowej firmy CTM (odpowiednik naszego PKS-u) z Tangeru do Marrakeszu. W tym czasie pokonaliśmy prawie 600 km. Milionowy Marrakesz uchodzi za stolicę południowej części kraju. Leży u podnóża Atlasu Wysokiego. Na przełomie XII i XIII wieku był stolicą wielkiego imperium. Był to również okres największej świetności miasta, które znacznie wówczas rozbudowano. Potem popadło w zapomnienie, by w XVI I XVII wieku ponownie zostać metropolią kraju. Obecnie jest jednym z ważniejszych ośrodków turystycznych Maroka. W 1985 roku medyna (stara dzielnica arabska) w Marrakeszu została wpisana na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

Gdy o godz. 3.00 dotarliśmy do celu nie było już sensu szukać na kilka godzin jakiegoś hotelu. W ustronnym miejscu, tuz przy dworcu autobusowym, rozłożyliśmy materace i śpiwory, i zmęczeni długotrwałą jazdą już po chwili wpadliśmy w objęcia Morfeusza. Rano obudził nas zapach smażonych jajek dobiegający z pobliskiego baru. Po porannej toalecie na dworcu autobusowym zasiedliśmy do niedzielnego śniadania. Kolegom wystarczył omlet z 3 jajek, ja poprosiłem o repetę. Po krótkich poszukiwaniach znaleźliśmy lokum na najbliższą noc. Hotelik Afriquia położny był w samym centrum miasta, w pobliżu głównej atrakcji Marrakeszu – olbrzymiego placu Dżamaa al-Fina. 4 lata temu, w mieszczącej się przy placu popularnej restauracji Argana doszło do zamachu bombowego. Przebrany za turystę terrorysta pozostawił w restauracji gitarę wypełnioną materiałami wybuchowymi, którą następnie zdetonował zdalnie. W zamachu zginęło 17 osób a 21 zostało rannych. Powiązany z Al-Kaidą zamachowiec został skazany na karę śmierci. Codzienne życie towarzyskie na placu nie zamierało ani na chwilę. Kuglarze przeróżnej maści popisywali się za drobną opłatą swoja zręcznością. Odbywały się walki bokserskie, występy ulicznych bębniarzy, a także przedstawienia różnych form teatralnych. Wszystko to przeplatało się stoiskami gastronomicznymi oraz pijalniami soków na świeżym powietrzu. W podcieniach wielkiego placu ulokowały się punkty handlowe oferujące mnogość towaru oraz restauracje. Na obrzeżach placu dostojnie poruszały się bryczki z turystami zaprzężone w schludne koniki.

Wieczorem ustaliliśmy, że jutro ruszamy o godz. 7.00. Zostało nam cztery dni jazdy, dwa dni w kierunku wybrzeża i dwa dni wzdłuż Atlantyku aż do Agadiru. Piątek pozostawiamy sobie wolny od jazdy, aby pakowanie bagaży
i inne sprawy formalne załatwić bez pośpiechu.

Ryszard Karkosz

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do