Reklama

Mi Band 1S - mobilny przyjaciel biegacza

AWAP
03/01/2018 07:43

Między biegaczem i smartfonem przyjaźnie bywają krótkie i burzliwe - nieraz kończą się urazami i przedwczesnym rozstaniem. Wpatrywanie się w ekran podczas biegu raczej nie wchodzi w rachubę - to niebezpieczne zarówno dla sprzętu, jak i dla użytkownika. Smartfon nie jest dla biegacza urządzeniem wygodnym w użyciu - najlepiej czuje się schowany w starannie zapiętej kieszeni, na blokadzie ekranu.

Jak dotąd żadnemu z producentów smartfonów nie udało się znaleźć przekonującego rozwiązania, które ułatwiałoby biegaczom korzystanie z zaawansowanych funkcji smartfona w trakcie biegu. Dlaczego? Bo, jak przekonują, wcale nie ma takiej potrzeby! Niech smartfon spoczywa, jak dotąd, w kieszeni. Wszystko, czego biegacz potrzebuje, zmieścić można na znacznie poręczniejszej bransoletce.



 



Na ręce - poręczniej!



Bransoletka Xiaomi Mi Band 1s (https://www.aze.com.pl/pl/p/Opaska-Mi-Band-1S-Xiaomi/454) to właśnie przykład narzędzia, stworzonego przede wszystkim z myślą o sportowcach i miłośnikach aktywnego trybu życia. Mi Band łaczy w sobie funkcje medycznego monitoringu z przedłużeniem smartfona: nie tylko zmierzy nam puls i policzy ilość kroków, ale również sprawdzi nasze położenie i powiadomi nas, gdy na którymś z naszych kont społecznościowych pojawi się nowa wiadomość. Obok efektywności treningu, pomoże nam również zbadać jakość snu, a do tego łagodnie zbudzi nas o wybranej porze. Jak przystało na niewielkie urządzenie, nie wymaga zbyt częstego ładowania - jak zapewnia producent, raz naładowany akumulator powinien działać nawet miesiąc.



 



Xiaomi - czas poznać się bliżej





A może ktoś na sali właśnie zadaje sobie pytanie: "zaraz, zaraz, a co to za firma ta Xiaomi?"? Nie widzę. To dobrze, bo czas najwyższy dodać tę młodą chińską markę do znajomnych lub przynajmniej zacząć uważnie ją obserwować. Xiaomi (lub, krócej - Mi) powstała ledwie 7 lat temu, by rok później wystartować na rynku smartfonów i należy do czołówki najdynamiczniej rozwijających się firm technologicznych tej dekady. Ledwie kilka lat wystarczyło, by dogoniła do peleton globalnych gigantów. W 2017 roku znalazła się na czwartym miejscu na świecie pod względem wyceny w kategorii start-upów technologicznych, a jej smartfony po raz pierwszy od przeszło 4 lat zagroziły Samsungowi na pozycji lidera na rynku indyjskim.



Jak to się zatem stało, że tak poważny gracz na globalnej scenie jest u nas tak mało znany? Powód jest prosty: Xiaomi koncentrowała się dotąd głównie na rynkach azjatyckich i właśnie na nich budowała swoją potęgę. W naszym kraju zadebiutowała dopiero w 2016 roku i  - uwaga! - był to zarazem debiut marki na rynku unijnym. Xiaomi nie próbuje i nigdy nie próbowała zbytnio kokietować zachodnich konsumentów. Choć wśród  założycieli Xiaomi nie brakuje byłych pracowników firm takich jak Microsoft i Google, firma podkreśla stale swoje chińskie korzenie. Świadczy o tym zresztą nie tylko fakt, że właśnie w tym kraku powstają jej produkty (co zresztą raczej nikogo nie dziwi), ale również nazwa, która oznacza... ziarno prosa. Jak wypadną żniwa? Oficjalnych podsumowań wciąż próżno szukać. Jedno jest pewne - na pewno warto przetestować Xiaomi nim zrobią to znajomi!

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do