
Fotografia "przed" i "po"
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Oj tadek tadek. Po twojej głupocie widać, czemu skończyłeś tam gdzie skończyłeś kretynie. Ja akurat w przeciwieństwie do ciebie byłem w wielu krajach, niekoniecznie fordem dezelem bo takiego nie posiadam. ale nie miałem problemu z policją bo nie śmigałem panienek w krzakach tak jak ty. :)
byleś i sprawdziłeś swojego forda dezela??? Na sam jego widok odstępowali od karania bo niemożliwe aby taki zabytek taki złom cokolwiek przekroczył. No chyba że granice dobrego smaku, jak i jego właściciel. Chyba, że twoja albinoska rozkładała nogi i na sam jej widok uciekali
Ganicu(ta)s napisał: Pomiędzy tarczę a piastę nie dostają się nie wióry z przetaczania ale rdza, która odpada z wewnętrznej strony tarczy. Lecz co autor miał na myśli to tylko on wie
A no tak. Na Słowacji to strach szybko jeździć bo jak złapią Polaka to przekichane. A na dodatek księdza to już całkiem. Miesięczny dochód z tacy idzie się pi...ć bo tam księży nie lubią. :)
A gdzie tam tadek był w Watykanie. Za wysokie progi na takiego dziada. :) Takich dziadów to w Kurii w Sosnowcu załatwiają. Jedyną granicę jaką przekroczył to jak na Słowację z lafiryndą po wódkę pojechał. :)
Hahaha odezwał się światowy koleś - czarny skorpion tadeusz. ty tadek to taki światowy jesteś. Byłeś w Watykanie tłumaczyć się z przewałek i posuwania parafianek? Nad iloma krajami przelatywałeś jak na dywanik zapierdzielałeś? :)
No nie wiem o jakich sportowych fordach mówisz ale to chyba nie o mnie pajacu. Co do czytania ze zrozumieniem to raczej ty debilu naucz się czytać ze zrozumieniem bo ja nie napisałem, że w Polsce można jeździć szybciej niż 140/h. Ale taki jełop jak ty zamroczony winem mszalnym zasuwający na piździku do swojej lafiryndy i tak nie był za granicą więc skąd ma o tym wiedzieć. Myślę że nawet ford nie będący sportowym takiego jełopa jak ty wyprzedzi spokojnie o ile nie będziesz jeździł zygzakiem. :)
Bo on nie umie czytać ze zrozumieniem, a jako właściciel zdezelowanych starych "sportowych" fordów nie liczy się z przepisami. Ciekawe gdzie na polskich drogach rozpędzi się do ponad 140 km/h. No chyba, że z góry do kamieniołomu. Powołuje się stale na inne kraje, lecz może był za granicami...Jaworzna.
Pomiędzy tarczę a piastę nie dostają się nie wióry z przetaczania ale rdza, która odpada z wewnętrznej strony tarczy. Jak się takiej tarczy nie zdemontuje i nie wytrzepie tego syfu to życzę powodzenia tym, żeby tarcza siedziała równo na piaście. A przecież Wasza usługa nie obejmuje demontażu tarcz i czyszczenia połączenia tarczy z piastą. Jak się tego wszystkiego od czasu do czasu nie rozbierze i nie wyczyści to samo przetaczanie daje połowiczne efekty . I nie piszę Wam tutaj, że źle wykonujecie usługę a chodzi mi właśnie o to, że nie zawsze samo przetaczanie daje dobre efekty. Co dp szybszych prędkości to przypominam, że są drogi, na których można jeździć powyżej 140 km/h niekoniecznie u nas w kraju a i w Polsce dość sporo ludzi jeździ szybciej niż przepisy tego wymagają i nie jest to 10-20%. Tyle kierowców to jeździ chyba przepisowo. :)
Mogę przetoczyć zdemontowane, ale w takiej sytuacji "reklamacji nie uwzględnia się" :) Po prostu mogę gwarantować wyłącznie za usługę wykonaną zgodnie z zaleceniem/ideą producenta maszyny, której używamy.
Nie bardzo wiem jak się odnieść do tego postu, zwłaszcza rozpoczętego tak uprzejmymi słowami. Dużo tu gdybania, dziwnych założeń i argumentów pod tezę. Raz - do każdego auta zamiennik kosztuje 130 zł? Dwa - wyraźnie w artykule jest napisane, że większość spraw, w których przetaczanie ma sens dotyczy aut młodszych, do tego - tu cytat: "nie zawsze i nie w każdym przypadku". Trzy - jeśli nie tarcze są powodem bicia, czy też nie ich nierównomierne zużycie, skrzywienie czy inna przyczyna - po co przetaczać, skoro to nie rozwiąże problemu? Do tego to problem marginalny, bicie wynikające z niewyważenia pojawia się zazwyczaj na skrajnie wyeksploatowanych tarczach, nienadających się do regeneracji. Zakłady? Nie, dzięki, jeśli ktoś będzie chciał udowodnić swoje, to pewnie znajdzie tak "zmęczone" podzespoły, że udowodni. Tylko co to będzie znaczyć? Że cała usługa nie ma sensu? Cztery - tarcze pływające są dociskane do piasty napędem urządzenia, raczej nie spodziewam się dostawania się zanieczyszczeń w trakcie przetaczania we wspomniane miejsce, doświadczenie nasze pokazuje taki problem jako zupełnie marginalny i nieznaczący. I pięć - te pozostałe przypadki, jak rozumiem ludzie jeżdżący z dozwolonymi prędkościami (czy też przekraczający nieznacznie przepisy) to ilu? 10%? 20%? Obawiam się, że to fanów "rozwijania większej prędkości" będzie tylu - i to co najwyżej tylu. Wiem, że własne zdanie czy zachowania chętnie przypisujemy innym czy też traktujemy jako normę, ale sorry, tu statystyka jest bezwzględna - większość kierowców stanowi ten obśmiewany (dlaczego?) stereotyp "emeryta ze Skodawki". Nie wiem co kolega Jawman chciał wykazać, w moim rozumieniu artykuł i komentarz są o dwóch zupełnie różnych sprawach.
Dlatego się pytałem czy macie możliwość przetaczania tarcz nie na samochodzie bo mam takie tarcze ściągnięte. Czy tylko i wyłącz ie na samochodzie je przetaczacie.
Więc fajnie, że kupiliście fajne urządzenie bo trzeba przyznać, że to niezły bajer ale to taka zabawa raczej dla emerytów, którzy jeżdżą Skodawkami, Lanosami czy innymi Matizami albo okopconymi VW z 1.9 TDI i nie rozwijają większych prędkości. W pozostałych przypadkach nie do końca ta technologia się sprawdzi. Pozdrawiam.
Koledzy powiem tak, reklama reklamą ale piszecie tutaj trochę farmazony. Po pierwsze nie do końca przechodzona tarcza oryginalna po przetoczeniu jest lepsza od zamiennika. Dobry zamiennik do starszych samochodów kosztuje koło 130 zł i to tarcze nawiercane i nacinane. Można na nim pojeździć spokojnie kilka lat więc raz na kilka lat można sobie takie tarcze spokojnie wymienić. Nie jest napisane, że po przetoczeniu tarcze będą biły podczas hamowana bo z pewnością nie będą biły. Ale przy wyższych prędkościach będą biły koła (mówię tutaj o prędkościach powyżej 140 km/h) ponieważ tarcza wraz z użytkowaniem traci swoje fabryczne wyważenie. Po przetoczeniu nie wyważacie tych tarcz więc ten problem nie zostanie zlikwidowany. Mogę się z Wami założyć i przywieźć do Was takie tarcze. Po przetoczeniu pojedziemy się przejechać i zobaczycie, że będzie biło kołami przy większych prędkościach. Kolejną sprawą jest to, ze w niektórych samochodach tarcze nie są przykręcone do piasty, więc rdza, która odpada od tarczy wpada pomiędzy tarczę a piastę i tarcza jest wtedy osadzona krzywo bo przy ściąganiu kół wpada tam ten syf. Jeżeli nie ściągniecie tarczy i nie wytrzepiecie tego syfu to tarcza nie będzie równo osadzona na piaście.
Jeśli jest bicie po przetoczeniu, to albo źle zrobiliśmy robotę albo to nie tarcze są problemem bicia. Nawet skorodowane na maksa mają jakąś głębokość wżeru, jeśli jest możliwe usunięcie rdzy bez robienia z tarcz żyletek (czyli schodzenia poniżej minimum grubości), to dlaczego nie? Można przetoczyć bez samochodu, ale nie ma to większego sensu. Całym bajerem naszego urządzenia jest to, że skrawa się idealnie w tej samej płaszczyźnie, co praca zacisku/klocków, byłaby to robota jak na zwykłej tokarce.
Niemniej jednak trzeba przyznać, że sprzęt do przetaczania jest całkiem fajny i ten co go wymyślił to zasługuje na nobla. :)
Oczywiście jak są porządne tarcze np nawiercane to lepiej się opłaca je zrobić o ile potem nie będą biły. Ja mam takie tarcze, że są na maksa skorodowane więc nie podejrzewam, że będą ok. A mam takie pytanie czy tylko na samochodzie to przetaczacie czy luzem też można Wam podrzucić do przetoczenia?
Nie ma cen, ponieważ nie ma takiej samej usługi dla każdego pojazdu, tak samo jak tarcze nie kosztują tyle samo do różnych pojazdów. Orientacyjnie - od 50 zł za sztukę. Można dyskutować, co się opłata a co nie - są auta do których tarcze kosztują 40-60 zł - tak, w takich rzeczywiście lepiej wymienić.. W artykule przywołałem Passata B6 - polecam sprawdzić ceny dla tego pojazdu, można również np. tył do Megane czy Laguny, ewentualnie Insignię. To nie są auta z kosmosu, nie występują na drogach w ilościach: "dwa na rok". I to wcale nie koniec listy, można tak wymieniać właściwie wszystkie marki. Urządzenie które posiadamy uwzględnia i koryguje osiowe bicie tarcz więc wibracje po regeneracji nie występują. Wiem, że słowami nie przekonam, mogę to tylko zrobić jakością swojej usługi. I do skorzystania z takich zapraszam :) Moim zdaniem lepiej przed wywaleniem na złom sprawdzić, czy przypadkiem nie da się ich zregenerować.
Po pierwsze nie ma podanej ceny nigdzie za usługę - nawet orientacyjnej. Po drugie przy dzisiejszych cenach to raczej niezbyt się opłaca bo nowe tarcze idzie kupić za rozsądne pieniądze a nikt tutaj nie wspomina o zasadniczej różnicy pomiędzy nową a regenerowaną tarczą - mianowicie nowe tarcze są fabrycznie wyważone a stare tarcze z wiekiem, zużyciem i korozją nie będą miały idealnego wyważenia co skutkuje wpadaniem w wibracje kół przy wyższych prędkościach. Moim zdaniem lepiej kupić nowe tarcze a stare wywalić na złom.