Reklama

Rowerem przez Australię z Ryszardem Karkoszem. Dzień 43 z 89

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
13/10/2022 23:40
Ryszard Karkosz, zapalony rowerzysta z Jaworzna, wybrał się wraz z innymi fanami dwóch kółek do Australii. W 89 dni chcą razem pokonać całe wschodnie wybrzeże i część południowego Australii. Łącznie mają ponad 8 tysięcy kilometrów do przejechania. My z kolei będziemy publikować relacje pana Ryszarda z poszczególnych etapów podróży.
Poniżej relacja Ryszarda Karkosza z 43. dnia podróży –  pobytu w Sydney.

To był kolejny niesamowity dzień w Sydney. Dziś w programie mieliśmy m.in. wyprawę na punkt widokowy słynnego mostu Harbour Bridge, rejs na plażę Manly Beach i zwiedzanie kultowej opery (Sydney Opera House).

O 9:00 pojechaliśmy pod most Harbour Bridge, który oprócz 8 pasów ruchu samochodowego ma też pas ruchu dla pieszych (z widokiem na operę) i pas ruchu dla rowerów, którym wyjeżdżaliśmy do Sydney we wtorek.
Za opłatą 15 AUD można oglądać miasto z Pylon Lookout. To punkt widokowy znajdujący się na filarze podpierającym most. Aby się tam dostać trzeba pokonać 200 schodów. Po drodze na punkt widokowy kupiliśmy koszulki z nadrukiem "Sydney Harbour Bridge 1932" za jedyne 25 AUD (ok. 80 zł).
Kolejną płatną atrakcją mostu, z której jednak nie skorzystaliśmy, jest wspinaczka z przewodnikiem po łuku głównym przęsła mostu. Most w Sydney jest jednym z 3 na świecie, po którego konstrukcji można spacerować w zorganizowanej grupie. Uczestnicy przypięci do mostu spacerują po schodach zainstalowanych na łuku. Ze względu na bezpieczeństwo podczas spaceru nie można robić zdjęć.

Wracając do hostelu po pierwszej części zwiedzania wstąpiliśmy do chińskiej dzielnicy (Chinatown) na obiad. Oczywiście każdy zamówił co innego.

O 15:00 byliśmy umówieni na przystani Circular Quay z Łukaszem, synem znajomego Stanisława Młodszego, z którym przez wiele lat pracował w Polsce. Łukasz od 11 lat mieszka z żoną i synem w Australii i pomaga nam w wielu sprawach podczas naszej wyprawy. Teraz była okazja spotkać się z nim na żywo.

Łukasz zaproponował nam rejs na Manly, dzielnicę Sydney do której płynie się promem z przystani Circular Quay (pomiędzy operą i mostem Harbour Bridge) ok. 30 minut. Z Manly wielu mieszkańców dojeżdża do pracy w City. Płynąc promem podziwialiśmy najpiękniejsze w Sydney widoki, z perspektywy zatoki.
Wielką atrakcją Manly jest wspaniała plaża (Manly Beach) pełna ludzi spacerujących z psami lub jeżdżących na rolkach czy deskorolkach, a na wodach Morza Tasmańskiego, które jest częścią największego Oceanu Spokojnego pełno jest amatorów kitesurfingu. To sport wodny, polegający na poruszaniu się po wodzie na desce z pomocą pędnika - latawca (kite).

Nazwa „Manly Beach” w dosłownym tłumaczeniu oznacza „Męską Plażę”.
Po powrocie z rejsu udaliśmy się do słynnego budynku opery, położonego nad brzegiem zatoki, przypominającego kształtem rozwinięte żagle statku. Po serii zdjęć na tle opery zwiedziliśmy (nieodpłatnie) jej kuluary. Zmęczeni całodziennym zwiedzaniem, ale z bagażem wspaniałych doznań wróciliśmy do hostelu ok. godz. 20:00.

[vc_facebook]

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do