Reklama

Słowo na niedzielę: Między dobrą odpowiedzią a dobrym życiem

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
13/07/2025 07:37

Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Każdy, kto poważnie traktuje swoje życie, utożsamia się z tym pytaniem, postawionym Jezusowi przez pewnego uczonego w Prawie. Jezus jak przystało na rasowego pedagoga, odpowiada pytaniem na pytanie, sugerując, że odpowiedź jest we wnętrzu tego, który pyta: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? Uczony wykazał się poprawnym myśleniem, dokonując syntezy biblijnych tekstów: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Kpł 19,18; Pwt 6,5). Tymczasem Jezus wystawił celującą ocenę za wiedzę uczonego: Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył, z drugiej zaś strony zamieszał mu w sumieniu, żądając od niego świadectwa życia. Postawił Jezusowi jeszcze ostatnie pytanie, które miało być próbą wybrnięcia z trudnej sytuacji, która zaistniała w nim samym w jego sumieniu. Odczuł rozdźwięk, jaki w nim zaistniał, rozdźwięk między wiedzą, jaką posiadał i uznawał ją za prawdziwą, a tym, jak żył. I tak padło pytanie, które i wielu z nas w podobnej sytuacji zadaje: A kto jest moim bliźnim?

Jezus w zalążku rozgromił ów inteligentny wybieg, opowiadając znakomitą i znaną nam wszystkim przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Idąc za myślą Benedykta XVI, trzeba nam tę przypowieść rozumieć, jako otwarty dla wszystkich i konieczny do wdrożenia w codzienne życie „Uniwersytet Miłości” (Encyklika Deus caritas est).

Nie przypadkiem kapłan, a potem lewita spotkali na drodze pobitego przez zbójców człowieka, który schodził z Jerozolimy do Jerycha. Dla człowieka, który znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, widok zarówno jednego, jak i drugiego sługi Bożego, budził zapewne nadzieję na ratunek. Tymczasem obydwaj, a szczególnie kapłan, mieli w swych głowach zarówno problem czystości rytualnej, którą mogli utracić przez kontakt z krwią, jak i brak ochoty na zajmowanie się niekomfortową dla nich sytuacją. Tak więc ludzki przepis prawa stał się dla nich wybiegiem do zaniechania ratowania ludzkiego życia.

Poza tym obydwaj wykazali się bezradnością. Mieli zagwarantowany etat i dochody z ofiar składanych w świątyni. Taka komfortowa sytuacja życiowa może zabić w człowieku kreatywność działania i aktywność w szukaniu wykrętów.

Dzisiaj jesteśmy świadkami, jak w imię przepisów ludzkiego prawa, dla ludzkiej wygody zabija się dzieci. Społeczeństwo jest otumanione, kapłani i lewici w sporej części milczą, a zło ubrane w lekarski kitel i sędziowską togę tryumfuje. Do czasu! Niewinnie przelana krew woła zawsze!

I tak pobitemu człowiekowi udzielił pomocy będący w podróży Samarytanin. Celowe wprowadzenie przez Jezusa do przypowieści człowieka, w pojęciu ówczesnych Żydów obcego i gorszego – Samarytanina, miało istotne znaczenie. To właśnie, ten obcy, okazał pobitemu miłosierdzie. Trzeba zauważyć, że dla ówczesnych słuchaczy, ten fragment przypowieści był zdecydowanie mało przyjemny. Tenże właśnie, obcy i gorszy, wydaje się, że był przedsiębiorcą, który znajdował się w podróży z racji prowadzonej działalności. Jako człowiek kierował się miłością, a jako przedsiębiorca wiedział jak ją uaktywnić. Pieniądze nie zabiły w nim wrażliwości. Jezus, który znał jego serce, stwierdził: Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko. Samarytanin uczynił wobec pobitego człowieka, którego spotkał to, co można było w tej sytuacji zdziałać: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Zapłacił gospodarzowi, bo miał odpowiednie środki i nie domagał się od niego miłosierdzia charakterystycznym tekstem – ty też coś zrób. Znamienne jest tu zdanie: Miej o nim staranie, a jeśli, co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał. Tak mógł powiedzieć tylko taki człowiek, który był tu wiele razy, uczciwie płacił i zyskał sobie zaufanie.

Jezus ukazał w genialnie prosty sposób, możliwość i konieczność połączenia nakazu Stwórcy danego człowiekowi, aby czynił sobie ziemię poddaną (por. Rdz 1,28), oraz Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6,36). Ta właśnie synteza stanowi istotę „Uniwersytetu Miłości”.

Niektórzy Ojcowie Kościoła widzieli w obrazie miłosiernego Samarytanina samego Chrystusa, który nie przechodzi obojętnie obok nas, pobitych i poranionych leżących przy drodze życia. Ten obraz jest niewątpliwie adekwatny. Tym mocniej brzmią słowa Chrystusa kierowane nie tylko do uczonego w Prawie, ale i do każdego z nas: Idź i ty czyń podobnie.


 

Ks. Lucjan Bielas


 

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 13/07/2025 07:48
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do