
Z czym kojarzy się list polecony? Najczęściej z oficjalną korespondencją urzędów, a ta rzadko przynosi dobre wieści. Pismo urzędowe to zazwyczaj żądanie, decyzja lub – w najgorszym przypadku – sądowy wyrok. Już sam język tych dokumentów potrafi przyprawić o dreszcze. Pamiętam, jak moja babcia czytała polecone i zawsze pytała taty: „A co oni tam do mnie napisali?”. Bo wiadomo – poleconych można się bać.
A sam odbiór poleconego? To prawdziwy rytuał, niemal podróż w czasie. Wchodzisz na pocztę, ustawiasz się w długiej kolejce, a w tle słyszysz rytmiczny dźwięk pieczęci: „Bach, bach, bum, bach, bach, bum”. Niby XXI wiek, ale klimat jak z PRL-u. Nie narzekam na Pocztę Polską, ale trudno nie zauważyć, że od lat wygląda coraz gorzej. Panie w okienkach, zamiast korzystać z nowoczesnych systemów, są zasypywane obowiązkami, których nie powinny mieć – od sprzedaży długopisów po herbatki na odchudzanie. Czasem mam wrażenie, że Rafał Brzoska wpadł na pomysł InPostu właśnie podczas stania w takiej kolejce.
Za mną czekało 16 osób. Wiedziałem, ż......
Chcesz czytać dalej? Wykup subskrypcję e-wydania Aktualności Lokalnych! Zapłać za pomocą BLIK lub przelewem ze swojego banku
Pozostało 70% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie