
Rząd Donalda Tuska zakończył rozpoczęty w 2016 roku projekt polskiego samochodu elektrycznego Izera, stwierdzając brak konkretnych postępów prac przez ostatnie 8 lat. W sprawie kasacji projektu protestują posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy mają na sprawę inny ogląd.
Kilka dni temu informowaliśmy o definitywnym zakończeniu projektu Izera przez rząd. Na oficjalny koniec projektu polskiego samochodu elektrycznego zanosiło się od końca listopada tego roku, sugerowały do to wypowiedzi ministra aktywów państwowych Jakuba Jaworowskiego.
Pd koniec listopada tego roku o Izerze minister mówił tak:
- Coś takiego jak Izera nie istnieje. To jest jedna z tych halucynacji PiS-u, że można zbudować samochód, nie mając niczego. To nawet w "Ziemi obiecanej" się nie udało. Czegoś takiego jak Izera nie ma, natomiast istnieje spółka ElectroMobility Poland, która prowadzi pewien projekt, który myśmy przekierowali z torów science fiction na tory biznesowe. Teraz rozmawiamy o klastrze elektromobilności. Tutaj negocjacje ze stroną chińską nadal trwają - mówił minister.
Nieco ponad miesiąc po tej wypowiedzi ogłoszono koniec projektu.
Takiego obrotu spraw nie akceptują politycy Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Ireneusz Zyska mówi o decyzji "skandalicznej, niezrozumiałej, wymierzonej w polski przemysł, w rozwój miejsc pracy, w rozwój regionu, który jest w trakcie trudnego procesu transformacji", stwierdza również, że likwidowane są likwidowane są "ambitne projekty poprzedniego rządu".
Waldemar Andzel z kolei stwierdza, że polska gospodarka jest przez rząd Donalda Tuska zwijana, czego przykładem jest m.in. cofnięcie projektu polskiego samochodu elektrycznego.
Głos zabrał również Jarosław Wieczorek, stwierdzając, że Izera była jednym z istotniejszych rozwojowych dla Polski, a decyzja o jego zakończeniu jest polityczna.
Prace nad polskim samochodem elektrycznym trwały od blisko 8 lat - w 2016 roku powołano do życia spółkę ElectroMobility Poland, która była odpowiedzialna za projekt. Mimo tego data wejścia na rynek samochodów, czy nawet rozpoczęcia budowy w Jaworznie fabryki Izery, pod koniec 2024 roku, na chwilę przed kasacją projektu, w dalszym ciągu nie była znana.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Anulowanie Izery to straszna decyzja. Od ponad 30 lat Polska traci własne marki i nie tworzy nowych, przynajmniej w tych dziedzinach, które tworzą wizerunek danego kraju w świecie. Efekt jest taki, że Polska, jeden z największych krajów Europy, stała się wyłącznie rezerwuarem siły roboczej w oczach Europy i świata. Tym sposobem jako naród nigdy nie będziemy traktowani poważnie i zawsze będziemy pośmiewiskiem. Kiedyś Polacy naśmiewali się z Rumunów, że to takie pastuchy i żebracy. Dzisiaj ich podziwiamy i a ich Dacie są obiektem marzeń i przedmiotem pożądania, a pastuchami staliśmy się my. Bardzo to smutne i przygnębiające.
Dokładnie - jestesmy tylko tania sila robocza - a samo jaworzno to tylko sypialnia dla robotnikow z innych miast - prze ostanie 20 lat nic tu nie powstalo i jak widac nie powstanie...
Brawo panie Krzysztofie obyśmy tylko mądrze wybrali prezydenta mam nadzieję że społeczeństwo się budzi
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Koleś to że stałeś się czyimś pastuchem to twój problem. Ja tam się nie czuję żadnym pastuchem. Mów za siebie pacanie.
Haha Dacia przedmiotem marzeń i obiektem pożądania?? Chyba takich Januszów polskiego biznesu jak ty. Już nie mówiąc o tym, ze to francuska podróba a nie rumuńskie auto.
A jaka to niby nasza marka miała być jak to 99% Chińszczyzna? Po co się tym było tak w ogóle podniecać jak od początku było wiadomo że to nie powstanie. :)
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.