
Nie pytaliby, gdyby w tym, co sami głosili była spójność. I tak np. Rabbi Szammaj pozwalał na rozwód, tylko w wypadku dowiedzionej zdrady, natomiast dla rabbiego Hillela każdy powód był dobry, aby oddalić żonę, wystarczyło, że mężczyźnie spodobała się inna kobieta. I tak oto ludzka słabość grzesznej natury, powszechność problemu, i mała atrakcyjność uczciwych rozwiązań sprawiła, że z takim zapytaniem wystąpili, chcąc bardziej uderzyć w Jezusa przez wprowadzenie Go na śliski teren, niż usłyszeć jasną odpowiedź, która będzie w ich pokrętnym życiu, trudna do przyjęcia.
Tymczasem Jezus, wykorzystując ich pytanie, wyjaśnił, że prawo mojżeszowe, pozwalające na napisanie listu rozwodowego, było podyktowane grzechem człowieka, który tak się w nim uwikłał, że nie był zdolny do budowania trwałej małżeńskiej relacji. W tonie swej wypowiedzi Jezus sugeruje, że Bóg miał, do tej pory wzgląd na tzw. zatwardziałość serc, lecz teraz, w czasach mesjańskich jest konieczność powrotu do „fabrycznych ustawień”, do tego, co było pierwotnym zamysłem Stwórcy. Ów zamysł Jezus przytoczył za Księgą Rodzaju i tym samy zdjął adwersarzom przysłowiowy wiatr z żagla: Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem .
To przypomnienie, jak powiedzieliśmy owych „fabrycznych ustawień”, było tak życiowo mocne, że w domu uczniowie jeszcze raz pytali Go o to . Jest rzeczą znamienną, że w tym gronie Jezus nie poprzestaje jedynie na przypomnieniu. Powrót do Bożego zamysłu nie jest propozycją, nie jest prośbą, ani delikatną sugestią, jest to decyzja Jezusa Chrystusa Boga . "Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo"
Dlaczego Miłosierny Jezus w gronie swoich uczniów nie ma względu na ludzką słabość?
Jest rzeczą znamienną, że to zdecydowane prawo zostało przez Jezusa ogłoszone właśnie w gronie uczniów, pośród których był stale obecny, i którym będzie towarzyszył w swoim Kościele, aż do skończenia świata. To właśnie w relacji z Nim jest siła na zachowanie Bożego zamysłu owych „fabrycznych ustawień” co do podstawowej relacji międzyludzkiej, co do małżeństwa, pojętego jako związek między mężczyzną i kobietą. To właśnie Jego obecność sprawia, że ten związek ma w oczach Bożych szczególną rangę i nieskończoną pomoc. Chodzi tu o żywą, a nie deklarowaną relację do Jezusa zarówno narzeczonych, jak i małżonków. Nie na darmo starzy ludzie powiadają: ile grzechów w narzeczeństwie, tyle krzyży w małżeństwie.
Dopełnieniem tej nauki stała się nieprzypadkowa scena z dziećmi , które spontanicznie przynoszono do Jezusa, aby je dotknął. Tymczasem reakcja uczniów, którzy szorstko zabraniali im tego , była osobliwa. Ponowne zapytanie Mistrza o kwestie małżeńskie, i ta ostra reakcja na dzieci, pokazuje głębszy problem, który był w nich samych. Wtedy to, zazwyczaj łagodny Jezus oburzył się i rzekł do nich: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego".
W całej tej scenie i w krótkich słowach zawarł Jezus dwie fundamentalne prawdy. To pozwólcie, odnosi się przede wszystkim do rodziców. Ich osobista relacja z Bogiem jest albo pozwoleniem, albo nie pozwoleniem, umożliwieniem, albo utrudnieniem drogi dziecka do Boga. Dziecko jest niewinne, jest ufne i otwarte na autorytet. Jeśli rodzice kochają Ojca Niebieskiego, to dziecko otrzymuje czytelne zaproszenie do tego, aby uczynić to samo. Warto tu pamiętać o oburzeniu Jezusa na uczniów, którzy utrudniali dzieciom dostępu do Niego.
Sam Jezus jak prawdziwy człowiek wyszedł z domu, w którym był formowany przez Świętych Rodziców, całkowicie wiernych Bogu i sobie. Ten dom rozbrzmiewa w Jego ustach i zachęca do budowy następnych, jemu podobnych. Drugą zaś prawdą jest ta, że w czasach, kiedy mamy więcej gruzów niż domów, trzeba nam wszystkim przystąpić do odbudowy, przede wszystkim samych siebie, z nadzieją i otwartością dziecka kochanego przez Ojca. Tylko takim, wydawałoby się, niepozornym sposobem, możemy odwrócić dramatyczne losy naszych rodzin i wiszący w powietrzu dramat naszej cywilizacji.
Ks. Lucjan Bielas
[vc_facebook]
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie