Wiele osób mi zarzuca, że jestem złośliwy i bezkompromisowy. Może i jest w tym trochę racji, lecz potrafię być również miły i ugodowy. Okres świąt Bożego Narodzenia szczególnie nadaje się do przyjęcia takiej postawy. Zacznę zatem od gratulacji dla gminy Jaworzno, która wygrała ze mną pierwszy proces za felieton pt. „To pani jeszcze żyje?”.
Najbardziej zależy mi na złożeniu gratulacji prezydentowi, który w tym procesie gminę reprezentował: Gratuluję panie prezydencie wygranego procesu.
Ktoś pomyśli, że się zżymam albo kpię. Nic z tych rzeczy. To fakt, że gmina wygrała ze mną i nie ma co zaprzeczać. Bo są na to dokumenty – sądowe zresztą. Ktoś zapyta, a dlaczego nie tracę rezonu po tak dotkliwej porażce? I sądowemu przeciwnikowi jeszcze gratulacje składam? A dlaczego nie?
Żeby wytłumaczyć moje zachowanie, muszę przypomnieć parę kwestii, o których wielokrotnie pisałem. Po pierwsze, nie żywię nienawiści do żadnej osoby, więc nie mam powodu pałać nią do prezydenta.
Po drugie, zgodnie z dziennikarskim obowiązkiem usiłuję pokazać mankamenty funkcjonowania miejscowej władzy. Zatem bezwzględnie śledzę i ujawniam niecne zachowania poszczególnych notabli – cokolwiek miałoby to znaczyć.
I trzecia, może najważniejsza sprawa, zawsze staram się brać w obronę ludzi, którym wyrządzono krzywdę. Przeważnie jest tak, że ten, co wyrządził krzywdę nie jest z tego zadowolny i próbuje wyrządzić krzywdę i mnie – dziennikarzowi. Piszę dziennikarzowi, bo to nie tylko mnie dotyczy, ale całej grupy zawodowej. No, może pomijając osoby, umownie nazywane dziennikarzami reżimowymi. Zatem i w przypadku felietonu pt. „To pani jeszcze żyje?” inspiracją do jego napisania była krzywda, jakiej doznała pani Genowefa. Pani Genowefa to 70-letnia wdowa, która od kilku lat zmaga się z rakiem. Ale jej największym problemem jest to, że odebrano jej normalny dojazd do domu. Nie jest wielkim odkryciem, że wartość jej domu dramatycznie spadła. Nie wiadomo, czy w ogóle taki dom ktokolwiek by teraz kupił. Bo jak? Bez normalnego dojazdu? Przez lata słyszała deklaracje ze strony gminy, że dojazd jej się należy, ale gmina w pewnym momencie zmieniła zdanie. Itd., itp.
Najogólniej rzecz biorąc, w felietonie pt. „To pani jeszcze żyje?” ująłem się za panią Genowefą. I co? I przegrałem. Uważam, że w słusznej sprawie poległem. Zatem nie pożera mnie frustracja z przegranej, która często zamyka usta, kiedy przeciwnikowi winno się gratulacje złożyć.
Dlatego jeszcze raz, panie prezydencie, gratuluję wygranej. A przy okazji składam najlepsze życzenia z okazji narodzenia Jezusa Chrystusa – naszego jedynego zbawiciela. Życzę spokojnych, rodzinnych chwil spędzonych przy wigilijnym stole oraz takiego nastroju, w którym zapomni pan – choć na ten krótki czas – o upierdliwych dziennikarzach. Tego szczerze panu życzy Józef Matysik
UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.
Aplikacja jaw.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!