
Skrzyżowanie ulic Grunwaldzkiej i Kolejowej stanowi utrudnienia dla autobusów komunikacji miejskiej, które skręcając w kierunku Pechnika, są zmuszone najechać na krawężnik albo na linie podwójnie ciągłą. Geometria skrzyżowania po długotrwałym remoncie się nie zmieniała i stanowi również utrudnienia dla kierowców skręcających w lewo z Grunwaldzkiej w Kolejową, którzy zazwyczaj są zmuszeni przepuszczać autobus, jadące w stronę Pechnika. W tej sprawie interweniowała radna Rady Miejskiej Barbara Sikora i otrzymała odpowiedź, że problem ten jest znany miastu i wciąż weryfikowany.
Remont ulicy Grunwaldzkiej na Pechniku do skrzyżowania z ulicą Kolejowa trwał bardzo długo. Problemem skrzyżowania tych dwóch ulic kierowcy podkreślali jeszcze przed przebudową i wskazywali na jego złą geometrię. Mowa tutaj o zakręcie 90 stopni, który stanowił utrudnienie dla kierowców autobusów miejskich. Ulicę Grunwaldzką przebudowano, a skrzyżowanie to pozostało bez zmian.
Autobusy komunikacji miejskiej, które poruszają się od przystanku Centrum w stronę Pechnik, aby utrzymać się w obrębie jezdni podczas skrętu, najeżdżają na krawężnik, który znajduję się na łuku zakrętu. Niszczą nie tylko swoje ogumienie i zawieszenie, ale również skwer zieleni, który przylega do łuku skrętu.
Interpelacje w tej sprawie złożyła radna Rady Miejskiej w Jaworznie Barbara Sikora, która oprócz najeżdżania na krawężnik zauważyła również nagminne łamanie przepisów ruchu drogowego w tym miejscu.
Skrzyżowanie to jest również utrudnieniem dla pojazdów, które skręcają w lewo z ulicy Grunwaldzkiej na ulice Kolejową. Bardzo często przepuszczają autobusy, aby te mogły wykonać manewr skrętu w prawo. Jednak w taki sposób i w celu uniknięcia najechania na krawężnik pojazdy komunikacji miejskiej zachodzą na przeciwległy pas ruchu i najeżdżają na poziomy znak P-4 ''linia podwójnie ciągła”. Mamy tutaj do czynienia także z łamaniem przepisów ruchu drogowego przez autobusy.
Ta oczywista wiedza - że znak P-4 ''linia podwójnie ciągła" rozdziela pasy ruchu o kierunkach przeciwnych i oznacza zakaz przejeżdżania przez tę linie i najeżdżania na nią - jest kierowcom znana i nie ma od tej reguły wyjątków - pisze w swojej interpelacji Barbara Sikora.
Radna w swojej interpelacji zadała miastu także kilka pytań w sprawie skrzyżowania ulic Grunwaldzkiej oraz Kolejowej:
Na interpelacje radnej Barbary Sikory odpowiedź wystosował Pełnomocnik Prezydenta ds. koordynacji inwestycji. Jak zapewnia, przebudowa ulicy Grunwaldzkiej została przeprowadzona zgodnie z formułą ,,zaprojektuj i wybuduj”. Dokumentacja projektowa została zatwierdzona przez odpowiednie organy, w tym Zarządcę Dróg, Inwestora oraz Policję i Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej.
Wobec opisanej wyżej sytuacji, aktualnie nie została podjęta decyzja w jaki sposób i na czyj koszt zostanie rozwiązany opisany przez Panią problem. Jednym z rozważanych wariantów jest obniżenie krawężnika na łuku jezdni i wykonanie poszerzenia o nawierzchni betonowej. Podsumowując, wskazany w interpelacji problem jest znany i weryfikowany pod względem technicznym i finansowym.
Problem najeżdżania przez autobusy na krawężnik na łuku skrzyżowania jest znany miastu i cały czas analizowany. Nie podjęto jednak w tej sprawie jeszcze żadnej decyzji. Miasto cały czas rozważa wiele opcji na przebudowanie tego miejsca, m.in. obniżenie krawężnika, czy poszerzenie jezdni.
W sprawie tego skrzyżowania interweniował także Jerzy Majczak, który w tej sprawie wystosował list do naszej redakcji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jest ewidentnie spieprzone mimo iż ostatnio była okazja to naprawić. Druga sprawa to skrzyżowanie Moniuszki, Martyniaków i Lonty jadąc w stronę Katowic. Jasne, trzeba zachować ostrożność, nawet się zatrzymać ale problem w tym że profil skrzyżowania wymusza ustawienie samochodu pod kątem rozwartym do tego kierunku. Równoczesne patrzenie czy ktoś nagle przed nami nie zahamował , czy wolna z lewej i czy ktoś nam właśnie nie wjeżdża w tyłek wymaga niemal głowy papugi. Najlepiej świadczą o tym liczne stłuczki. Również było niedawno przebudowane i miało powstać rondo a mamy niebezpieczne skrzyżowanie z udawanym pasem do włączania się (czy co tam miał projektant na myśli).
ustawic kamere i zbierac dowody na odszkowanie za zniszczone infrastrukture - odrazu naucza sie skrecac - przeciesz droga jest dobra - to kierowcy zle jezdza
Wkoncu na prawo jazdy też nie jeździli po nie wiadomo jakich drogach i dawali radę ,egzamin też zdawali i też potrafili. Tylko z biegiem lat i pozwoleniem im na jazdę jak chcą to za chwilę wszystkie zakręty będą wielkości wielkich skrzyżowań bo panowie i panie nie potrafią skręcać. Ilość łamania przepisów i ścinania zakrętów przez autobusy doprowadza do samych problemów. Ile stłuczek z ich winy było w ostatnim roku z tego powodu. Jak poniosą koszta wymiany opony to się nagle da skręcać jak trzeba.
Najlepsze w tej odpowiedzi UM jest to: "Można przypuszczać, że założony przez Projektanta promień łuku jezdni był niewystarczający dla przegubowej komunikacji miejskiej. Rolą Projektanta jest wykonanie dokumentacji projektowej zgodnie z obowiązującymi wytycznymi wraz ze sprawdzeniem przejezdności dla zakładanego rodzaju pojazdów przewidzianych w ruchu na projektowanym odcinku drogi lub skrzyżowaniu." "Można przypuszczać" serio?! To jest projektowy bubel ! Już ponad 15 miesięcy po odebraniu robót od wykonawcy analizują problem? Naprawdę? - kto w to uwierzy? Marnowanie publicznych pieniędzy na inwestycję, która zamiast poprawić jeszcze bardziej popsuła to skrzyżowanie. Proszę Państwa to jest skandal ! Proponuję, aby koszty ponieśli Ci, którzy ten projekt zatwierdzali i dopuścili do wykonania, a potem do eksploatacji nie weryfikując na żadnym etapie o jego poprawności.
Podobna sytuacja jest na osiedlu stałym. Autobusy jadące armii krajowej i skręcające w Starowiejską też muszą puścić auto z starowiejskiej bo inaczej nie zmieszczą się 2 pojazdy.
Podobna sytuacja jest na osiedlu stałym. Autobusy jadące armii krajowej i skręcające w Starowiejską muszą puścić pojazd z tamtąd wyjeżdżający, bo inaczej się nie mieszczą.
Na przystanku Osiedle Stałe w stronę Kato jest jeszcze lepsze kuriozum: żeby wyjechać autobus musi zahaczyć o cały lewy pas Grunwaldzkiej wstrzymując na niej ruch. Nie byłoby tego problemu gdyby zatoka znajdowała się bliżej jezdni jak przed przebudową. Jakiś geniusz uznał, że zrobią ją dużo głębiej bo - sam nie wiem - skróci to drogę na przystanek o kilka metrów? Teraz mamy tam duży wybrukowany plac służący kompletnie do niczego.
Dyzma zJaworzna opracował te drogi! Ale na szczęście jest już w Warszawie, widać już efekty wypadek za wypadkiem!!
Ale trzeba mieć zryty czerep żeby coś takiego napisać xD
Ludzka pamięć jest zawodna a do dobrego szybko się przyzwyczajamy. Jakie mamy rozwiązania drogowe a jakie mieliśmy 25, 30 lat temu potrafi docenić i porównać tylko ten kto wtedy z nich korzystał i korzysta teraz. Przeszliśmy sporą przemianę na + a że są niedoskonałości to w tym temacie jest okazja je wytknąć. Nie rozumiem głupiej wstawki z Dyzmą, masz jakiś kompleks?
Dyzma zJawo już dawno nie zajmował się drogami. Nie trafiłeś a remont był robiony w formule zaprojektuj i zbuduj.
Jeleń ul. Dąb, ulica poprzecinana progami zwalniającymi choć nie wolno ich stosować na drogach po których kursuje komunikacja autobusowa, miały przypominać wyniesione powierzchnie a przypominają garby rosnące i opadające wraz z chodnikiem. Dodatkowo droga remontowana w dwóch etapach i szkoda bo wysokość dwóch etapów jak by się nie zgrała o dobre kilkanaście centymetrów, dobrze, że progi to maskują to w ramach formuły "zaprojektuj i wykonaj" . Śmiechu warte, a kto ocenia czy projekt jest zgodny z obowiązującym prawem bo urząd tłumaczy że zgodne z wytycznymi ale wytyczne to nie obowiązujące przepisy.
Pojazdy ciężarowe i autobusy jeśli nie mieszczą się w swoim pasie, mogą przekroczyć linię ciągłą. Reszta, pełna zgoda.
Wjazd i wyjazd z parkingu podziemnymnego przy Hali to także projektowe mistrzostwo regionu. Świadczy o tym porysowany biletomat i uszkodzone słupki ochronne, ślady na murze przy wjeździe. Może pani Sikora uzdrowi sytuację i zmusi odpowiedzialnych do korekty konstrukcji.
I to wina słupków muru i biletomatu czy kierowców którzy mają prawko z chipsów
kąt najazdu też jest taki, że co drugie auto trze zderzakiem po ziemi... -.-